Naczelna Prokuratura Wojskowa już jakiś czas temu zadecydowała o postawieniu zarzutów kontrolerom lotu ze Smoleńska, których praca - według niej - co najmniej się przyczyniła do tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Problemem jest reakcja Rosji, a raczej - jej brak. Po prostu: Rosja naszą dzielną prokuraturę, mówiąc kolokwialnie, olała. No i co teraz? Jak to ujął swego czasu Donald Tusk, wówczas jeszcze premier Zielonej Wyspy, a nie Strażnik brukselskiego żyrandola: przecież nie wypowiemy wojny Rosji ...
Problem rzeczywiście jest poważny, bo poprzez stawianie zarzutów rosyjskim kontrolerom lotu, którzy w świetle śledztwa rosyjskiego są czyści niczym te lelije, po raz kolejny naraża Polskę na głębokie upokorzenie .... a przecież już Miedwiediew zapowiedział: Nie wyobrażam sobie, by polskie i rosyjskie ustalenia w śledztwie po katastrofie smoleńskiej się różniły.No i trudno mu się dziwić, skoro wyłącznie rosyjskie śledztwo bazuje na dowodach, prawda? ...
Naturalnie, w świetle ostatniej katastrofy samolotu rosyjskiego na półwyspie Synaj, te smoleńskie badania wyglądają wręcz groteskowo. W Egipcie czarne skrzynki czekały na Rosjan, badać zdarzenie ma ekipa międzynarodowych ekspertów, no i badania jest każda hipoteza: łącznie z zamachową. Jedyne, co łączy tragedią synajską ze smoleńską, to DOSKONAŁY stan techniczny samolotu. Radzieckiegorosyjskiego samolotu ... Bo już co do lotników, to też różnica diametralna: nasi niewyszkoleni i szarżowali, a rosyjscy lotnicy, jak ruski panbuczek przykazali, najwyższej klasy!
Jesteśmy w impasie? Tak to w tej chwili wygląda, ale należy pamiętać, że Polska ma niewykorzystany atut w postaci pułkownika Edmunda Klicha: naszego niezapomnianego akredytowanego przy MAK. Tego samego, który, przyłapany na podsłuchiwaniu wszystkiego, co się rusza i na drzewo nie ucieka, został przez ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych enigmatycznie określony jako mogący być szpiegiem rosyjskim.... Ładne kwiatki, prawda? ... Zwłaszcza, że do tej pory nie znamy prawdy!
Wydaje mi się, że rola pułkownika Klicha jest ciągle jeszcze niedoceniana. A przecież człowiek ten powinien być w orbicie zainteresowania co najmniej kilku polskich służb już choćby ze względu na fakt, że - jak sam wyznał - wpłynąć prawdopodobnie na wynik wyborów prezydenckich w 2010 r., zatajając między pierwszą a drugą turą informacje, jake posiadł w związku ze sprawowaną funkcją.
Może więc warto pofolgować sobie ze stawianiem zarzutów tam, gdzie to interesom Polski szkodzi, a skierować prokuratorskie zainteresowanie tam, gdzie jest to naprawdę uzasadnione i konieczne? ...
No to
Inne tematy w dziale Polityka