Może to i dziwne, ale w moim dzieciństwie kartoflak wcale nie był daniem obiadowym czy kolacyjnym, lecz … śniadaniowym. Oczywiście w niedziele, bo soboty były pracujące, więc rodzice nie mieli w tygodniu czasu na taką działalność. A w niedzielę wstawali … nawet nie chcę myśleć, o której … i nas – siostrę i mnie – budził cudowny zapach unoszący się w domu. Do kartoflaka nie podawało się żadnych sosów ani surówek, natomiast obowiązkowym dodatkiem była mocna herbata. Po latach, gdy już dorosłyśmy, kartoflak rodzice przygotowywali już na nasz popołudniowy przyjazd, i stał się on ukochanym daniem również naszych dzieci. Rodzice zawsze piekli kartoflak w prodiżu; a ja po ich śmierci stałam się posiadaczką jednego z nich, ale zawsze jakoś o nim zapominam i piekę tradycyjnie, w piekarniku.
Na jedną sporą szklaną brytfankę (przykrywki nie potrzebujemy) używam:
1,5 kg ziemniaków (dużych, mączystych)
2 duże cebule
1 ząbek czosnku
3 jajka
trzy łyżki śmietany
pół kilo mięsa pieczonego (schab, łopatka itp.) albo bardzo chudego, wędzonego boczku
tłuszcz do usmażenia cebuli
sól i pieprz do smaku
ewentualnie łyżka mąki, jeśli ciasto jest zbyt rzadkie
Zaczynamy od obrania i pokrojenia dwóch dużych cebul w drobną kostkę. Na dużej patelni rozgrzewamy tłuszcz (idealny jest smalec kaczy lub gęsi) i smażymy cebulę powoli, pod przykryciem, do lekkiego zrumienienia (można to zrobić nawet dzień wcześniej).
Ziemniaki obieramy, myjemy, osuszamy, kroimy na mniejsze kawałki i blendujemy partiami w robocie,dorzucając jeden ząbek czosnku bez łupinki (oczywiście, można też zetrzeć na tarce o drobnych oczkach). Każą partię startych ziemniaków przekładamy do sita o drobnych oczkach zawieszonego nad pojemnikiem i czekamy, aż odcieknie woda. Osuszone ziemniaki przekładamy do dużej miski, dodajemy cebulę i wędlinę pokrojoną w drobną kostkę, rozbite jajka bez skorupek, śmietanę, pieprz i sól (z solą radzę być ostrożna – wędlina jest już słona), ewentualnie mąkę. Wszystko dokładnie mieszamy i przekładamy do brytfanny (jeśli nie jest szklana, to dobrze jest ją wcześniej wysmarować tłuszczem i wysypać mąką). Piec przez 2 godziny w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni, a po upieczeniu dobrze jest otworzyć piekarnik i potrzymać w nim brytfannę jeszcze kwadrans – lepiej będzie trzymać formę.
Genialnym dodatkiem, zamiast boczku czy wędliny, są najzwyczajniejsze w świecie skwarki ze słoniny, bez tłuszczu, ale to bardzo podwyższa kaloryczność potrawy. No ale przyznam po cichu: osobiście preferuję właśnie najzwyklejsze w świecie skwarki ...
Kartoflak jest przepyszny zaraz po upieczeniu i jeszcze lepszy, gdy po całkowitym zastygnięciu zostanie pokrojony w plastry i podsmażony na patelni – po prostu delicje! W przeciwieństwie do "placka po węgiersku" czy tam "cygańsku", jest to naprawdę tradycyjna, chłopska biedapotrawa, zwłaszcza w wersji ze skwarkami, szlachetna i nawet elegancka w swej prostocie. Moim zdaniem - bez porównania lepsza niż pizza.
A dlaczego wegański? Ano dlatego, że ostatnio weganie wkurzyli mnie wegańskim smalcem, wegańskim boczkiem i wegańskimi wędlinami, to niech też pocierpią!
Inne tematy w dziale Rozmaitości