Karczochy w Polsce trudno kupić - w sezonie dostępne są we francuskich hipermarketach i na bazarach; poza tym - nic .. a jak już się na nie trafi, to nie są też tanie. Jeśli ktoś ma kawałek ogródka, to z łatwością może tę roślinę uprawiać: i wcale nie jako dwuletnią, lecz zupełnie jak pomidory. Ja kilkakrotnie doczekałam się pięknych kwiatów: fakt, nasiona trzeba wysiać w lutym, siewki przesadzić do doniczek małych, a potem - do dużych. Trzeba jednak przyznać, że po wysadzeniu karczocha do ziemi - zawsze po zimnych ogrodnikach - problemu z uprawą nie ma żadnych: roślina ma małe wymagania w stosunku do gleby i podlewania - byle nie sadzić jej w cieniu. Należy też pamiętać, że karczoch to roślina, która osiąga znaczne rozmiary: to taki niewielki krzew, tyle że bylinowy.
Ale jeśli ktoś nie ma ziemi albo nie chce mu się bawić w ogrodnika, albo choćby woli posadzić inne rośliny, to po karczochy może pojechać do jednego z najpiękniejszych miejsc na ziemi: do gospodarstwa ogrodniczego rodziny Majlertów, na warszawskiej Białołęce. Dla mnie to wyprawa na drugi koniec świata, ale w sezonie raz w tygodniu po prostu MUSZĘ tam być. Bo rośliny są nieprawdopodobnie świeże, uprawiane z ogromną dbałością, pyszne i naprawdę niedrogie (ceny są często niższe niż w hipermarketach czy na bazarach, a czasem - po prostu śmiesznie niskie). U Majlertów można kupić pęki pietruszki, od których ręka mdleje, brukiew (ogromne sztuki po 2 złote), kwiaty cukinii męskie i żeńskie, a same cukinie - i duże, i małe, i kolorowe ... Amarantus, pelargonia jadalna, bazylia, pak-choi, tsa-tsoi, bób, fasolka szparagowa ...
... wróć do tej szparagowej. Jest to fasolka w typie francuskim, drobna, zielona, po 16 zł za kg. Za pierwszym razem wydawało mi się, że trochę drogo, ale gdy wyjęłam z torby, okazało się, że jest tego pełniusieńki kocioł do gotowania gołąbków. Klęska urodzaju - nakarmiłam tym jako przystawką 12 osób, a potem jeszcze odgrzewałam przez kilka dni :)
No ale karczochy! Karczochy Majlertowie ścinają stosunkowo wcześnie, więc nie są duże. Są za to - jak wszystko - superświeże i przepyszne. No i ta cena: 1,50 za główkę ... To tak, jakby ktoś postanowił nowego Mercedesa prosto z fabryki sprzedać za 25 000 zł. Czyste szaleństwo!
Karczochy gotuje się bardzo łatwo: w osolonej, lekko posłodzonej wodzie - do czasu, aż patyczek wbity w środek wejdzie jak w masło. Tak młodego kwiatu jak od Majlertów nie ma sensu wcześniej specjalnie przygotowywać: po prostu odrywamy listki, wysysamy je, a potem, gdy dojdziemy do "bulwy", usuwany "watę" i jemy środek, czyli serce. Można przygotować np. sos holenderski, ale u nas schodzi karczoch po prostu z wody. Tak, żeby jego smaku nic nie zakłócało.
Zachęcam Państwa do zakupów w tym wyjątkowych gospodarstwie ogrodniczym: niewykluczone, że taka okazja niedługo się skończy. Oto bowiem prezydent Warszawy, znana i lubiana Hanna Gronkiewicz-Waltz, postanowiła zniszczyć gospodarstwo z tradycją (istnieje od prawie 150 lat!) i przez jego środek poprowadzić infrastrukturę związaną z budową Mostu Północnego. Nie most - nie. Infrastrukturę TOWARZYSZĄCĄ!
To upiorne babsko właśnie dopięło swego i doprowadziło do całkowitej ruiny dawną Fabrykę Norblina. Najwidoczniej w świecie jakiś deweloper dowód wdzięczności zostawił na parapecie, bo jeszcze w ubiegłym roku notowałam rozpaczliwe próby zachowania tego zabytku w jak najlepszym stanie, ale - najwidoczniej w świecie - teren jest zbyt drogi, by tolerować na nim zabytek. W końcu Warszawa to nie Londyn, Paryż czy Praga - zabytków ma więcej, niż potrzebujemy .... (to była ironia, drodzy Państwo!).
Czy gospodarstwo Majlertów podzieli los Ogrodów Ulrycha? To również było gospodarstwo ogrodnicze z ogromną tradycją, na pograniczu Woli i Bemowa - od 2002 r. jest tam centrum handlowe Wola Park. Ostało się ino kilkanaście drzew, za to prawdziwych pomników przyrody: to przyczynek dla tych, którzy - za przeproszeniem - drą łacha z Szyszki, dzięki któremu kilkuset właścicieli mogło wreszcie wyciąć drzewa zagrażające im i ich posesjom.
