To było tak: Kinga Rusin (ta, co to pręży ciało na Instagramie) https://plejada.pl/newsy/kinga-rusin-prezy-cialo-na-wakacjach-zdjecie-instagram/0y181h zobaczyła przed lokalem wyborczym Zofię Klepacką (mistrzynię i dwukrotną wicemistrzynię świata w windsurfingu) i nawrzeszczała na nią, że powinna się wstydzić. Czego? Tego, że mistrzyni ma poglądy inne niż celebrytka. Klepacka nagrała awanturującą się przekupę, pani Kinia, gdy trochę ochłonęła, zastrzegła, że nie życzy sobie być filmowaną (sic!).
W sumie - nic dziwnego. Ja, na ten przykład, jestem zbudowana, że celebrytka od prężenia ciała na Instagramie nie okładała mistrzyni parasolką czy wałkiem albo nie wyrywała jej włosów: po osobach typu pani Kini można się tego spodziewać. Chwalić Bogu, przekupa poprzestała na maglu słownym (jak przystało na rasową przekupę). Pamiętam takie awantury z czasów młodości z autobusów, tramwajów czy bazarów: TAMTE przekupy nie miały zahamowań naszej celebrytki i jak się czasem starły, to kurz szedł! Swoją drogą, miało to swój warszawsko-praski urok, ale umówmy się: Kinga Rusin doskonale nadaje się do roli pani Wątróbkowej według Wiecha :)
Natomiast nasza kochana Administracja, pisząc o kłótni mistrzyni Klepackiej z celebrytką Kinią po prostu przekłamuje rzeczywistość, bo powinno być dokładnie na odwrót!
P.s. Sam już nie wiem, co zrobić, by przyspieszyć upływ czasu i dowiedzieć się, że PiS złoił skórę KE!
P.s. 2. Proponuję notkę do działu "Kultura", bo działu "Chamstwo" brak.
P.s. 3. Smutne jest, że polityka tak schamiła ludzi, że bloger/ka "takmyślę" broni chamskiej celebrytki. O tempora, o mores ... I nie chodzi mi o to, że akurat "takmyślę" - po prostu fakt, że człowiek, który opanował sztukę pisania, może być takim prostakiem.
