RICHARD DREW/AP
RICHARD DREW/AP

"The Falling Man". Historia, która kryje się za tym zdjęciem nadal porusza

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 31
Od zamachu na World Trade Center mija dziś 20 lat. Mimo upływu czasu historia jest nadal żywa. Wciąż toczą się dyskusje dotyczące tego, co faktycznie wydarzyło się pamiętnego 9/11. Rany nie zdążyły zagoić się do końca, a ofiary tego okropnego dnia wciąż żywe - na filmach i fotografiach opowiadają swoje historie.

"The Falling Man"

"The Falling Man" - zdjęcie, którego tytuł moglibyśmy przetłumaczyć z języka angielskiego na "Spadający Mężczyzna" bardzo mocno zapisało się w świadomości osób, które pamiętają dzień 9 września, kiedy oczy wszystkich były zwrócone na koszmar Amerykanów.

Omawiana fotografia została wykonana tego dnia przez Richarda Drewa, fotografa agencji Associated Press o godzinie 9:41:15 podczas zamachu na World Trade Center w 2001 roku. Już dzień później zdjęcie ukazało się na pierwszej stronie gazety "The New York Times", a później w wielu innych gazetach, nie tylko w Stanach Zjednoczonych ale na całym świecie.

Zobacz: Od zamachu na WTC minęło 20 lat. Zebraliśmy wszystkie teorie spiskowe o 11 września

Zdjęcie, które porusza

Fotografia wywołuje bardzo silne emocje u odbiorcy. Patrząc na nią zadajemy sobie sobie pytanie - kim był ten mężczyzna, którego historia prawdopodobnie nie różni się od historii setek ludzi, którzy zginęli podczas koszmarnego poranka 9/11, co myślał w ostatnich chwilach swojego życia?

"The Falling Man" jest na zdjęciu żywy, choć wiemy, że jest to jego ostatnie zdjęcie. "Spadający mężczyzna" nigdy nie dowie się, że trafił na pierwszą stronę "New York Timesa".

Zdjęcie idealnie oddaje kruchość życia, które może skończyć się w jednej chwili. Mężczyzna na fotografii dokonał rzeczy dla człowieka - na chwilę przed śmiercią leciał ponad ulicą Nowego Jorku.

Zobacz: "Ten film mnie prawie zabił!". Vega o "Small World" i handlu dziećmi

Historia kryjąca się za fotografią zainteresowała m.in. dziennikarza Toma Junoda, który wrześniu 2003 w artykule zatytułowanym The Falling Man opublikowany w magazynie "Esquire" opisał okoliczności jego powstania, jego odbiór oraz podjął próbę identyfikacji postaci znajdującej się na nim.

Mężczyzna ze zdjęcia jest ciemnej (latynoskiej) karnacji. Ma wąsy. Tego dnia założył białą koszulę lub marynarkę, czarne spodnie i buty do kostki. Spod koszuli, a jego plecach dostrzec można pomarańczową koszulę lub podkoszulek. Lewa noga mężczyzny jest zgięta w kolanie. Ręce są ułożone wzdłuż ciała.

Jak to określił Junod, mężczyzna wydał mu się „odprężony” i „spokojny”, niezrażony siłami grawitacji i swoim przeznaczeniem. Relacjonował, że część odbiorców może dostrzegać w zdjęciu „stoicyzm, siłę woli, obraz rezygnacji, podczas gdy inni coś zupełnie odmiennego, a przez to strasznego: wolność”.

"The Falling Man" wywołał oburzenie

Zdjęcie wzbudziło bardzo skrajne emocje na całym świecie. Gazety, które zdecydowały się na publikację, dokonały jej tylko raz, ponieważ do redakcji napływały później listy od czytelników z wyrazami oburzenia. Krytycy zarzucali fotografii i jej autorowi drastyczność, przekroczenie granic intymności i brak poszanowania dla ofiar ataków i ich rodzin. Autor zdjęcia - Richard Drew usłyszał również wiele komentarzy odnośnie swojej osoby, zgodnie z którymi przekroczył on granice przyzwoitości.

Zobacz: Podsumowanie rządów Angeli Merkel. „Katastrofa Polski, Niemiec i Unii Europejskiej”

"The Falling Man" - everyman

Ludzie decydujący się na samobójczy skok z wież World Trade Center, określani później jako jumpersi (z ang. - skoczkowie). Nie było to odosobnione zjawisko. Wiele ofiar zamachu na World Trade Center wybrało taką śmierć zamiast śmierci w płomieniach czy pod gruzami.

USA Today oszacowało, że takich osób było ok. 200, czyli ok. 7–8% wszystkich ofiar ataku. Wobec tego identyfikacja mężczyzny ze zdjęcia okazała się właściwie niemożliwa. Tożsamość "Spadającego mężczyzny" nie została określona, choć podejmowano próby rozpoznania go. Niemniej dziennikarzom udało się określić domniemane dane spadającego mężczyzny.

Peter Cheney, reporter gazety "The Globe and Mail" zidentyfikował mężczyznę jako Norberta Hernandeza, szefa działu ciastkarskiego w restauracji Windows on the World. Restauracja ta znajdowała się na 106 i 107 piętrze wieży północnej WTC, a w czasie ataku odbywała się w niej konferencja.

Zobacz: Morawiecki w niemieckiej prasie: "Żadne państwo nie będzie nam dyktowało ustaw"

Na skutek zamachu śmierć poniosło 79 pracowników restauracji oraz 91 gości. USA Today podało, że to właśnie z tych pięter na skok decydowało się wiele osób.

Rodzina Norberta Hernandeza po obejrzeniu zdjęć mężczyzny nie zidentyfikowała na nich swojego krewnego. Niedługo później kilka rodzin przyznawało się, że to ich krewny znajduje się na zdjęciu, jednak informacje te były później weryfikowane i dementowane.

W 2006 roku rozpoznano mężczyznę jako Jonathana Briley'a, choć jego tożsamości nigdy nie potwierdzono oficjalnie. Briley również był pracownikiem restauracji Windows on the World. Według relacji rodziny często nosił i zakładał do pracy pomarańczowy podkoszulek, choć jego żona nie była w stanie stwierdzić, czy akurat tego dnia mężczyzna go założył, ponieważ Jonathan wyszedł do pracy, kiedy ona jeszcze spała. Jego ciało zostało zidentyfikowane po katastrofie, miał na sobie czarne buty do kostek, reszta ubrania nie zachowała się. Pozostałe cechy mężczyzny były zbieżne z wyglądem na zdjęciu.


WP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka