Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski i Juventusu Turyn.
Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski i Juventusu Turyn.

"Odczepcie się! Dajcie chłopakowi spokój!". Były trener bierze w obronę Szczęsnego

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Choć od środowego remisu reprezentacji Polski z Anglią (1:1) minęło już trochę czasu, to emocje jakie towarzyszyły temu meczowi wciąż buzują. Anglicy oskarżyli Kamila Glika o rasizm, a kibiców nad Wisłą podzielił Wojciech Szczęsny. Jedni obwiniają bramkarza o błąd przy golu dla Anglii, inni zaciekle bronią zawodnika Juventusu Turyn. Głos w tej kwestii zabrał Jacek Kazimierski, który najpierw szkolił Wojtka w Legii, a potem w kadrze narodowej. Jak trener ocenił ostatni występ swojego byłego podopiecznego?

Jacek Kazimierski wprowadzał Wojciecha Szczęsnego do pierwszej drużyny Legii, a potem do reprezentacji Polski. „Kazimiera” był asystentem Franciszka Smudy w reprezentacji Polski i odpowiadał za szkolenie powołanych do kadry bramkarzy. To on zarekomendował Smudzie Szczęsnego i dzięki temu we wrześniu 2009 roku Wojtek zadebiutował w Biało – Czerwonych barwach w towarzyskim meczu z Kanadą (1:0). Zagrał w drugiej połowie, zmieniając Tomasza Kuszczaka. 

Zobacz: 

Mógł zrobić więcej, ale błędu nie popełnił

Nic dziwnego, że Jacek Kazimierski, w latach 80-tych ubiegłego stulecia legendarny bramkarz i kapitan stołecznej Legii, doskonale zna Szczęsnego i ma pełne prawo do oceny jego występu przeciwko Anglii. Były szkoleniowiec reprezentacyjnego bramkarza zdecydowanie odcina się od krytyki, jaka spadła na barki Wojtka po starciu z Wyspiarzami.

- Uważam, że ci, którzy mówią, że Wojtek dopuścił się pomyłki przy ocenie sytuacji ze strzałem Harrego Kane'a, sami nigdy nie grali w piłkę na w miarę profesjonalnym poziomie. Owszem, kapitan Anglii uderzył z daleka, z jakichś 30 metrów. Wojtek był dobrze ustawiony, w pierwszej fazie obserwował piłkę. Potem jednak przebiegł przed nim Jan Bednarek, a futbolówka przeleciała tuż obok głowy obrońcy, dostała dziwnej rotacji i odbiła w lewo. To był moment, w którym Wojtek stracił piłkę z oczu. Bramkarz tej klasy nie powinien do tego dopuścić, żeby nie widzieć futbolówki, ale tu złą robotę wykonał Bednarek - wskazuje ekspert, pytany przez Salon24.pl. 

- Inna sprawa, ze Kane ma specyficzny sposób kopnięcia. Po jego strzałach, co zaobserwowałem już analizując grę napastnika w Tottenhamie, piłka „wpada w zakręt” i tym sposobem myli bramkarzy. Szczęsny mógł to obronić, ale nie musiał, Bramkarze nie takie gole puszczają. Zrobił tyle ile mógł, zabrakło mi dosłowanie kilku centymetrów, żeby dosięgnąć piłki. Ta krytyka naszego golkipera jest efektem dziwnej mody, według której wskazane jest walenie w Szczęsnego jak w bęben. Dlatego apeluję – odczepcie się od chłoipaka! Za kilka lat, kiedy skończy reprezentacyjna karierę jeszcze za Szczęsnym zatęsknicie! - mówi nam rozemocjonowanym głosem Jacek Kazimierski.

Światowy top

Zdaniem Kazimierskiego, Szczęsny co prawda jest obecnie w nieco słabszej formie, niż ta, do której przyzwyczaił kibiców kadry i Juventusu, ale to wciąż bramkarz z najwyższej półki.

- To światowy top. Wojtek jest w dziesiątce najlepszych bramkarzy globu. Nie ma teraz jakiegoś superokresu, ale ze wspólnej pracy wiem, że jest bardzo silny psychicznie i jeden czy dwa słabsze mecze na pewno go nie złamią. Jest kwestią czasu, kiedy wróci do najwyższej dyspozycji – twierdzi Kazimierski. - Gdyby był słaby, nikt by go nie trzymał w Juventusie - wskazuje. 

Żal ”Fabiana”

Były opiekun reprezentacyjnych bramkarzy żałuje, że piękną przygodę z kadra zakończył już bramkarz West Hamu Łukasz Fabiański.

- Miałem przyjemność pracować z Łukaszem i każdemu trenerowi życzę takiego zawodnika do prowadzenia. „Fabian” to tytan pracy, z czasów wspólnych treningów w Legii pamiętam, że na każdych zajęciach chłonął wiedzę jak gąbka. To kapitalny bramkarz i świetny człowiek - opowiada Kazimierski. 

- Szczerze mówiąc: nie dziwię się, że pożegnał reprezentację. Jest zbyt dobry, żeby przyjeżdżać na zgrupowania kadry wiedząc, że czego by nie zrobił i nie wiadomo jak się zaprezentował, to i tak będzie drugi w oczach selekcjonera. Nie oceniam, czy Paulo Sousa zrobił dobrze deklarując, że pierwszym bramkarzem będzie Wojtek. Ta deklaracja musiała zostać przez trenera przemyślana. Może chciał w ten sposób „zbudować” Szczęsnego? Nie wiem. Bardzo szkoda natomiast, że ta decyzja uderzyła rykoszetem w Łukasza i chyba przyspieszyła jego pożegnanie z drużyną narodową. Moim zdaniem Polski nie stać na rezygnację z tej klasy bramkarza – kończy Kazimierski. 

Piotr Dobrowolski

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport