Widziały gały, co wyprawiały, jak się z pandemii koronawirusa naśmiewałyewały
Widziały gały, co wyprawiały, jak się z pandemii koronawirusa naśmiewałyewały
echo24 echo24
1120
BLOG

Leming nowogrodzki. Krótka charakterystyka gatunku.

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 38

Nie dalej, jak wczoraj napisałem notkę pt. „Tylko patrzeć, jak suweren podziękuje władzy dobrej zmiany ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/1080264,tylko-patrzec-jak-suweren-rozniesie-wladze-dobrej-zmiany-na-strzepy , w której przestrzegałem, że z przerażeniem patrzyłem na wczorajszą konferencję prasową zwołaną w dniu, kiedy padł w Polsce rekord nowych zakażeń korona wirusem, gdyż min. Niedzielski przyprowadził ze sobą na tę konferencję gromadę „ekspertów”, którzy nie mieli Polakom nic do powiedzenia i gołym okiem było widać, że ci ludzie kompletnie nie panują nad rozwojem sytuacji epidemicznej w Polsce, a nasz resort zdrowia jest rozłożony na łopatki.

Przypomniałem także, iż pomimo tego, że w maju suweren krzyczał „pull up!", Kaczyński z Morawieckim kompletnie bagatelizowali problem pandemii koronawirusa.

Przestrzegłem także, że Albert Camus w książce „Dżuma ” opisał zachowania ludzi dotkniętych pandemią, ich przeżycia związane z walką o przetrwanie, separacją od rodziny, śmiercią najbliższych, obcowaniem z widmem śmierci i brakiem środków do życia oraz stałym poczuciem zagrożenia. Przestrzegłem, że społeczeństwo dotknięte zarazą, któremu zagląda w oczy widmo śmierci jest jak tykająca bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć, a zachowania ludzi w takich okolicznościach bywają irracjonalne i kompletnie nieprzewidywalne. I co bardzo ważne, ludzie ogarnięci paniką zaczynają podświadomie szukać winnych swojego nieszczęścia. A wtedy miłość do władzy z dnia na dzień przeradza się w nienawiść. Zaś, gdy władzy zabraknie pieniędzy, suweren staje się dla władzy bezlitosny!

Ale zbałamucona przez Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego grupa ortodoksyjnych pisowców wyśmiała mnie w komentarzach dając do zrozumienia, że jestem siejącym panikę mącicielskim idiotą.

W tej sytuacji postanowiłem, że celem wykazania durnowatości tych pozbawionych wyobraźni oraz instynktu samozachowawczego osobników, których na własny użytek nazywam „lemingami nowogrodzkimi” sparafrazuję moim zdaniem genialną notkę Seamana pt. „Leming polski. Krótka charakterystyka gatunku ” – vide: https://www.salon24.pl/u/seaman/159934,leming-polski-krotka-charakterystyka-gatunku , zastępując w tej parafrazie „leminga polskiego”, - „lemingiem nowogrodzkim”.

Dla Seamana pierwszym wyraźnym sygnałem, że coś jest nie w porządku z było tak zwane audiotele, czyli telewizyjny konkurs odbywający się na zasadzie: pytanie i trzy możliwości odpowiedzi. Przykładowo - Czy Bolesław Chrobry był królem: 1. Polski; 2. Mozambiku; 3. Korei Południowej ?  Po wydedukowaniu właściwej odpowiedzi należało zadzwonić  do telewizora (esemesów jeszcze nie było), podając  numer wybranej opcji. Wśród biorących udział w tej umysłowej rozrywce rozlosowywano potem różne nagrody.  Można było stać się posiadaczem pralkowirówki, snopowiązałki lub sokowyżymaczki i tym podobnych akcesoriów, które w tamtym czasie stanowiły łakomy kąsek, gdyż podnosiły status społeczny posiadacza.  I wtedy do Saemana dotarło, że w naszym społeczeństwie kryją się całe pokłady elektoratu, z którym można przy pomocy telewizora zrobić wszystko. Dosłownie wszystko.

I tak, parafrazując tekst Seamana, „leming nowogrodzki” raz w miesiącu odbiera 500 Plus i zjada sobie w MacDonaldzie zestaw promocyjny, udziela się w lokalnym kółka różańcowym, pryska się wodą święconą, a w domu ma plazmę i pilota, w którym pipek do zmiany kanałów jest na stałe zaspawany na kanał TVP1, gdzie pani Holecka mu objaśnia, co się w Polsce i na świecie dzieje.

Pierwszą cechą wyróżniającą „leminga nowogrodzkiego” jest to, że w społeczeństwie informacyjnym, w którym ponoć wszyscy żyjemy, stworzonko to nie żywi się informacją, lecz komentarzem.  Jeśli to jest komentarz osobnika dostatecznie często widywanego w telewizorze i umiejącego wypowiedzieć trzy złożone zdania z rzędu bez zagubienia wątku, to "leming nowogrodzki" to łyka bez popitki.  Mogą być sobie fakty nie do podważenia, argumenty nie do zbicia i dowody bijące po oczach, nic to!  Wobec gładkiego słowotoku gościa z jakimś tytułem i znanego z telewizora, nie ma siły, nasz delikwent jest ugotowany.  Jeśli na domiar wszystkiego gość powie, że PKB nam spada wolniej niż Francuzom, - cokolwiek by to miało znaczyć - to choćby w chałupie „leminga nowogrodzkiego” karaluchy po ścianach chodziły, zachwyci się taką perspektywą do nieprzytomności.

Następnym wyróżnikiem, który zresztą wynika z poprzedniego, jest kompletna dezynwoltura wobec meritum jakiegokolwiek problemu czy kwestii.  Sedno sprawy nigdy nie jest przedmiotem rozważań „leminga nowogrodzkiego”, gdyż jego opinia jest formułowana właśnie przez zestawy gładkomówiące, które ma do dyspozycji w telewizorze.  Już poza wszystkim trzeba przyznać, że mieć takie usposobienie, to jest faktycznie wygoda.  Niezbadany jest do końca mechanizm myślowy ”leminga nowogrodzkiego”, ale z dużym prawdopodobieństwem można przyrównać go do zaprogramowanego robota.  Gdy dotrze do niego sygnał od ulubionego autorytetu (np. panie: Holecka i Ogórek oraz panowie: Kaczyński, Morawiecki, Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, Rachoń, Klarenbach, Bracia Karnowscy i tak dalej) natychmiast wszystkie trybiki mu się zatrybiają, dźwignie się dźwigają, zapadki zapadają i łeb szczelnie mu się w tym temacie zamyka.

Rzecz jasna, że „leming nowogrodzki” żyje wyłącznie w stadzie, tylko ze stadem się liczy i jeśli się zmienia, to wraz ze stadem.  Zasada nieodstawania ani odrobinę ponad szereg i przed szereg, jest naczelna w życiu codziennym „leminga nowogrodzkiego”.  Świat na zewnątrz jawi się wrogi, na zewnątrz jest zatrzęsienie osób kwestionujących prawdy objawione, bluźniących głośno autorytetom i uznanym poglądom. Leming nowogrodzki bezkrytycznie wierzy Jarosławowi Kaczyńskiemu, a ten ojciec narodu ustala, co należy mówić, czego i kogo słuchać, kto jest dobry, a kto zły, gdzie należy bywać, a gdzie nie wolno pod żadnym pozorem, co jest słuszne, a co głupie, co moralne, a co podłe, co jest powodem do dumy, a co jest obciachem, kogo popierać, a kogo wykluczać i tak dalej.

Oczywiste jest, że „leming nowogrodzki” przybiera różne formy i istnieje hierarchia w stadzie, która jednak nie rzutuje na istotę leminga jako taką.  W tym miejscu nie można nie wspomnieć o „nowogrodzkim lemingu blogowym”, którego na Salonie24 reprezentują takie jedynie słuszne autorytety prawicowe, jak @Peacemaker, @Siukum Balala, @Sowiniec, @fatamorgan, @Kemir, @Lesnodosaki et consortes.

Ogólnie rzecz biorąc, „leming nowogrodzki”, jaki jest, każdy widzi…

To tyle, jak chodzi o parafrazę genialnej notki Seamana z roku 2010, a teraz przejdźmy do obecnej sytuacji w kraju.

Po wyborach 2015 „leming nowogrodzki” odnalazł nad Wisłą wyjątkowo mu przyjazną niszę zauroczenia geniuszem politycznym Jarosława Kaczyńskiego, rzekomo nadzwyczajnymi zdolnościami menadżerskimi złotoustego Mateusza Morawieckiego i charyzmą Ojca Dyrektora, - i pod ich opiekuńczymi skrzydłami z czasem poczuł się na tyle pewnie i bezpiecznie, iż począł zatracać zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości i z niepojętym dla nauki powodzeniem, wbrew temu, co zakładała teoria rozwoju gatunków Karola Darwina, - zaczął ewoluować do tyłu, czyli od formy mało, co kojarzącej do formy całkowicie odmóżdżonej.

A najlepszym tego świadectwem jest choćby to, że gdyby tylko Jarosław Kaczyński zechciał, to w walce z LGBT, - szeregowe „lemingi nowogrodzkie” poszłyby za nim choćby pod Stalingrad w najtęższą zimę.

Najgorsze jednak jest to, iż rzeczona inwolucja dotknęła również naczelne „lemingi nowogrodzkie”, czego świadectwem było przekonywanie Polaków przez premiera Morawieckiego, że Polskę ominą: kryzys finansowy, a także pandemia koronawirusa, niech tylko przytoczę majową wypowiedź rzeczonego ignoranta z kampanii wyborczej prezydenta Dudy, cytuję za panem Premierem:

Ja cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. I to jest dobre podejście szanowni państwo. Bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać. Trzeba pójść na wybory. Tłumnie. Będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne, bardzo adekwatne. Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory...”, - co de facto oznaczało, że pan premier pandemię odwołał, a szeregowe „lemingi nowogrodzkie” przyjęły to za prawdę objawioną.

Innym przykładem bezrozumności naczelnych „lemingów nowogrodzkich” było wielotygodniowe zajmowanie się rekonstrukcją rządu w czasie, kiedy z dnia na dzień rosła liczba Polaków zarażonych covidem, a naczelnik Kaczyński sobie z epidemii jaja robił – patrz zdjęcie tytułowe, podobnie zresztą, jak to czynił jego sojuszniczy idol Donald Trump, który się właśnie podłapał covida.

I oto życie pokazało, że pod rządami naczelnych lemingów nowogrodzkich Polacy nie mogą czuć się bezpiecznie, gdyż ich interesuje tylko i wyłącznie władza i konfitury, a po nich choćby potop.

Resztę dopowiedzcie sobie Państwo sami.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Notka już wisi 5 godzin i nikt nie napisał merytorycznego komentarza, co daje odrobinę nadziei, że zwykle plujący na mnie pisowscy ortodoksi zaczynają rozumieć, jak ich władza dobrej zmiany zrobiła w konia czyniąc ich swoimi "użytecznymi idiotami".

Mniej kumatym wyjaśniam, że "użyteczny idiota" to według Wielkiego Słownika Języka Polskiego osoba, która kierując się własnymi poglądami i szlachetnymi intencjami, działa nieświadomie na rzecz czyichś interesów politycznych - vide: https://wsjp.pl/index.php?id_hasla=40953



Zobacz galerię zdjęć:

Maj 2020
Maj 2020
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka