echo24 echo24
1276
BLOG

Historia kołem się toczy! Memento dla władzy dobrej zmiany!

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 60

Zapewne zauważyliście Państwo, że w programach publicystycznych emitowanych zarówno w telewizjach pro, jak anty-rządowych, - jeśli przedstawiciel dzisiejszej opozycji krytykuje partię rządzącą, to niezależnie od tematu dyskusji na twarzach interlokutorów z Prawa i Sprawiedliwości każdorazowo błąka się pobłażliwie lekceważący uśmieszek mówiący: „mamy przewagę sejmową, więc możecie nam skoczyć na pedał!”, albo jak ktoś woli: „nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”. To samo tyczy się redaktorów publicystycznych programów prawicowych, gdzie prym wiodą bezprzykładnie butni redaktorzy Michał Rachoń i Adrian Klarenbach. I to, jak napisał jeden z komentatorów: "wystudiowane wznoszenie oczu ku niebu i miny wyższości mające wykazywać bezdenne zdumienie głupotą interlokutora - vide najbardziej butny mim pisowski niejaki Michał Wójcik. A te miny i uśmieszki są zawsze tak identyczne, że  nie można się oprzeć wrażeniu, iż są po prostu wyszkolone na jakichś instruktażowych kursach. No i oczywiście nieodzowna taktyka: przerywać, w każdym, zwłaszcza w niewygodnym momencie, przerywać rozmówcy i starać się już więcej nie dopuścić go do głosu (czasem także prowadzącego program dziennikarza), bo czas pracuje i program powinien się zakończyć na ostatnim głosie "naszego". Dziecinada świadcząca o braku merytorycznych kontrargumentów". Powszechnie znanych kompromitująco butnych wypowiedzi polityków PiS-u, a także pana Prezydenta nie wymieniam, żeby nie wydłużać notki.

Ale ja wciąż pamiętam, że w czasach, kiedy Platforma była u szczytu władzy i jak wtenczas mówiono: „nie miała, z kim przegrać”, identyczne uśmieszki błąkały się na twarzach polityków reprezentujących partię miłości Donalda Tuska, - a jak to się skończyło wszyscy wiemy.

I właśnie w tamtym czasie, kiedy chełpiono się, iż teflonowa Platforma jest niezatapialna, - w sierpniu 2012 napisałem notkę pt. „Mit niezastąpionej Platformy” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/443700,mit-niezastapionej-platformy , którą teraz przypomnę ku przestrodze PiS-u, któremu przewaga sejmowa zaczyna odbierać zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości, czego ewidentnym świadectwem jest choćby niewyobrażalna wcześniej dla pisowskich strategów klęska, jaką we właśnie zakończonych wyborach samorządowych Prawo i Sprawiedliwość poniosło w polskich miastach.

Przypominam tedy, co pisałem o Platformie Obywatelskiej w roku 2012, cytuję:

Jaki jest koń każdy widzi. Żarty się skończyły. Donald Tusk nie radzi sobie z rządzeniem. Zielona wyspa zabarwiła się na purpurowo, zwalnia gospodarka, ludzie wykształceni uciekają z kraju, nauczycieli wyrzuca się z pracy, korupcja stała się normą, afera taśmowa pokazała, że Polską rządzi nepotyczna klika. Zaś afera Amber Gold ostatecznie dowiodła, że polskie państwo pod rządami Tuska doprowadzono do kompletnej rozsypki, jego struktury, od których zależy los ludzi, przestały działać, a rząd zaciągnął praktycznie niespłacalne długi. A do takiego stanu mogło dojść, dlatego, że doktrynerom Platformy udało się wszczepić w polskie mózgi mit o rzekomo niezastąpionej Platformie. Koronnym argumentem tego pokrętnego triku socjotechnicznego było metodyczne zastraszanie ludzi powrotem do władzy ludojada Jarosława i jego spragnionych krwi brygad spod znaku Ojca Dyrektora. Straszono ludzi podsłuchami, prawnymi represjami, i Bóg wie, czym jeszcze, a zmanipulowane przez prorządowe media społeczeństwo nabierało się na te prymitywne sztuczki. Lecz najgorszym było, że Platforma dała azyl ludziom o komuszo ubeckich korzeniach, co dzisiaj przejawia się tym, że ci osobnicy nadal tkwią w butnym przekonaniu, iż mimo formalnego „upadku” komuny, Polska nadal jest ich wyłączną własnością. Ten zaprogramowany proces mamienia Polaków dotknął nie tylko prominentów Platformy Obywatelskiej, lecz także jej członków szeregowych, których zdołano przekonać, że Polska to nie jakaś tam ojczyzna, lecz poletko, z którego należy czerpać zyski wyłącznie dla siebie, a po nich choćby potop. Bo dla nich polski interes narodowy to po prostu śmiechu warty zabobon. W efekcie, ci wynaturzeni moralnie cynicy zdemoralizowali doszczętnie ludzi przyzwoitych, jacy się jeszcze ostali w Platformie, utwierdzając ich w wierze, że są „lepsi” od „gorszej reszty”. A przecież premier Tusk przyrzekał, że jak dojdzie do władzy nigdy nie powieli błędów poprzedników.
Co zatem robić? Odpowiadam. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i w końcu odkłamać mit o niezastąpionej Platformie. Następnie należy odsunąć tę doszczętnie zdegenerowaną partię od władzy, nim będzie za późno. Ale rządu Platformy nie ma, kim zastąpić! - trąbią zaprzedane władzy media mainstreamowe. Nieprawda, odpowiadam. Sprawy zaszły tak daleko, że zabójcze dla Polski rządy renegatów Platformy należy zastąpić choćby nawet tym okropnym PISem, który było nie było popiera, co najmniej 25% głosujących Polaków.
A jak się pisowcy nie sprawdzą, trzeba ich również odsunąć od władzy i wybrać następnych. Ale to będzie nas strasznie dużo kosztowało wrzeszczą w niebogłosy: Michnik, Mazowiecki, Paradowska, Żakowski, Wielowiejska, Wołek, Kuźniar, Lis, Kutz, Kuczyński, Krupiński, Olszewski et consortes. Trudno - odpowiadam. Każda zmiana początkowo kosztuje, lecz jeśli jest rozsądna to per saldo się opłaca. Więc nie bójmy się tego i wybierzmy „mniejsze zło”. I tak, metodą kolejnych prób, wybierzemy w końcu wariant optymalny, najkorzystniejszy dla Polski. Bo właśnie tak kształtowały się dojrzałe demokracje, choć były to procesy nie łatwe, kosztowne i długotrwałe. W obecnych realiach geopolitycznych i realnym zagrożeniu polskiej państwowości innej drogi nie ma…
”, koniec cytatu.

Po opublikowaniu powyższego tekstu zostałem przez ówczesnych sympatyków Platformy Obywatelskiej wyśmiany i okrzyknięty niepoważnym blogerem, skretyniałym pisowskim oszołomem…, i tak dalej. Życie jednak pokazało, jak marnie skończyła Platforma.

Kończąc notkę chciałbym tedy przestrzec prominentów Prawa i Sprawiedliwości, że historia lubi kołem się toczyć i choć bezpośrednie porównanie ówczesnej Platformy z dzisiejszym PiS-em nie wchodzi w rachubę, to jednak pewne analogie nasuwają się samorzutnie i najprawdopodobniej rok 2015 już się nie powtórzy.

Więc, więcej pokory! Mości Posłanki i Posłowie! Bo w przeciwnym razie przekonanie o niezastąpionym PiS-ie może również okazać się mitem!

A notkę tę napisałem, dlatego, iż wobec braku alternatywy nowej jakości politycznej kończącej hamującą reformowanie kraju wojnę między PiS-em i Platformą, z dwojga złego mimo wszystko wolę rządy dobrej zmiany, niż powrót do władzy Platformy Obywatelskiej.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Czytaj także: K. Pasierbiewicz, „Paradoksalnie, przewaga sejmowa odebrała PiS-owi teflonowość” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/904426,paradoksalnie-przewaga-sejmowa-odebrala-pis-owi-teflonowosc 


Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka