Siukum Balala Siukum Balala
5743
BLOG

O dwóch takich co wywołali rewoltę we Francji

Siukum Balala Siukum Balala Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 110

Niepodobna dwa razy wejść do tej samej rzeki. 

A ja uważam, że chyba można. Mam nawet nieodparte wrażenie, że właśnie po raz drugi wchodzę do tej samej rzeki. 

Ci co palą lampki oliwne i wonne kadzidełka pod obrazem św. Unii mają z tym co się obecnie dzieje we Francji pewien problem. Tak na marginesie to uważam, że takie bałwochwalstwo z kadzidełkami jest zbyteczne. Unia to dla nas nie najgorszy deal i taka jest powszechna tego ocena w Polsce, nikt normalny - może poza Grzegorzem Schetyną - nie chce tego układu zmieniać. Także deal Unii z Polską to nie jest zły deal, patrząc na to choćby przez pryzmat demografii. 38,5 miliona to więcej niż Czechy, Węgry, Słowacja i cała Pribałtika. Ponad 1200 Rossmanów, 630 Lidli, 130 Aldików, 206 Kauflandów. 

-Ja sze pitam, czi to jest marne geszeft ? 

Deal, który jest dobry tylko dla jednej strony to nie jest dobry deal. Zawsze kończy się zdrenowaniem biznesowego partnera i problem mają oba biznesowe podmioty, jeden zdrenowany, a drugi, ten który wykazał się biznesową krótkowzrocznością i nie ma już z kim robić interesów. Oczywiście nie przeczę, że strategie biznesowe oparte o bezczelny drenaż nie istnieją. Jednak tego rodzaju strategie w skali większej zawsze kończą sią fatalnie. W skali kraju, deal obywatel - państwo oparty o drenaż obywatela zawsze kończy się tak samo - kończy się rewoltą. Nie ma tu znaczenia, czy głównym dobrem narodowym państwa są kozy, czy państwo twardo stoi na wszystkich filarach w XXI wieku. Czym bowiem różni się pejsaż spod Łuku Triumfalnego, od tego z Kairu podczas arabskiej wiosny ? I to jest ów problem. Jak to ocenić ? Gdyby rzecz odbywała się nad Wisłą, czy Dunajem ( nie w Wiedniu ) tylko w Budapeszcie, sprawa byłaby prosta. Dyktatura, łamanie swobód obywatelskich, niszczenie opozycji, łamanie konstytucji, po każdej sylabie. Co jednak zrobić z Paryżem ? Centrum europejskiej kultury, kraj pierwszej prędkości - wraz z Niemcami - ostoja i gwarancja trwałości Unii. Problem mają nie tylko zwykli ludzie, ale i ludzie piszący za pieniądze : jak opisać to co dzieje się nad Sekwaną i nie zmoczyć. Czytam na WP obszerne tłumaczenie decyzji Macrona dotyczącego podniesienia cen oleju napędowego. Oczywiście chodzi o wyparcie diesli, tak bardzo niszczących środowisko. Jakież to dalekowzroczne, tego w Polsce nikt nie rozumie. Bo jakże fatalne w skutkach są decyzje polskich urzedników państwowych dotyczące węgla. W decyzji Macrona jest troska o świat, o przyszłość jego i naszych dzieci. To jest czyn męża stanu. Takie mam wnioski z lektury na WP. A za dwa dni Macron jak zbity Gomułka odwołuje swoją proglobalną decyzję. Gdzie tu odpowiedzialność męża stanu ? Przecież to już było. Wchodzimy do tej samej rzeki. Dalej przemawia Macron, że protesty ulicy były słuszne. Czyż to nie jest wchodzenie do tej samej rzeki ? 

*mamy zrozumienie dla słusznych protestów klasy robotniczej ( Gomułka ) 

*niech nie sądzą wichrzyciele, że klasa robotnicza podejmie działanie wbrew swoim żywotnym interesom ( Gierek po Radomiu ) 

*Polska jest liderem w rozwoju demokracji socjalistycznej ( medialny ormowiec Passent po Sierpniu 80 ) 

*Decyzja o wprowadzniu stanu wojennego była jedyną możliwą decyzją. Należy bardziej docisnąć śrubę by zdusić solidarnościowy, antysocjalistyczny rokosz. ( medialny ormowiec Passent w liście do gen. Jaruzelskiego ) 

To są owe pułapki w jakie wpadają dziś i wpadali przed laty medialni funkcjonariusze.  

*Szeroko rozlewa się po kraju fala zuchwałych przestępstw. Chaos i demoralizacja przybrały rozmiary klęski. ( Macron i gen. Jaruzelski ) 

Wszystko już było, więc czerskie i wiertnicze media prochu wymyślić nie mogą, jak to ogarnąć ? Wraca się do języka " Trybuny Ludu " i " Żołnierza Wolności " Oczywiście w nie tak brutalnej formie. Dziś wichrzycieli, warchołów nad Sekwaną wskazać łatwo. Oczywiście Putin, Trump ze swoimi tweetami i przebiegli Angole mieszający we własnym, zrozumiałym dla wszystkich interesie. 300 fejkowych kont i 200 tysięcy Francuzów wychodzi na ulicę. Tak to wygląda. Putin budzi się na Kremlu, wzywa swego fejk - komandira i wydaje dyspozycje 

-Timofieju Siergiejewiczu, uruchomcie 90 fałszywych kont społecznościowych na portalach w Goeteborgu, nigdy nie widziałem jak płoną szwedzkie wozy strażackie i ambulanse. Także owe 300 fałszywych kont rzuconych na Francje... i wszystko jasne. Chciałbym obejrzeć z żoną pokaz szucznych ogni pod Łukiem Triumfalnym, bo na święto Bastylii nie zdążyłem. O takiej psychologicznej broni CIA może jedynie pomarzyć. Nawet Lucyfer Trump jest za cienki na pułkownika Putina. Unia Europejska jest bytem niepokalanym, decyzje gremiów kierowniczych Unii zawsze były właściwe, nigdy decyzyjne centra w Brukseli nie podejmowały niewłaściwych decyzji. To wszak już się raz odbyło na rzeką Moskwą. 

W związku z takim prezentowaniem wydarzeń nad Sekwaną ja czuję się zwolniony z obowiązku realistycznej oceny tego co się tam działo, dzieje i prawdopodobnie dziać będzie. Zamieszki we Francji wybuchły z powodu dwóch siostrzeńców małżonki mojej Zofii, Putin nie ma kompletnie zwiazku z tą sprawą. Obaj siostrzeńcy są wykształceni dość dobrze. Wychowani we Francji od 5 roku życia. Jeden skończył prawo na Sorbonie, drugi szkołę filmową w Paryżu. Pierwszy pracował najpierw w paryskim banku jako specjalista od leasingu ukierunkowanego na Polskę ( zna polski perfekcyjnie ) Drugi próbował robić karierę w polskiej kinematografii, pracował jako asystent reżysera przy kilku polskich filmach. Nie wyszło, wrócil do Paryża i jest kierownikiem działu na Europę Wschodnią w firmie sprzedającej systemy montażowe ( perfekcyjnie zna język polski ) Obaj studiowali w Paryżu w latach 90-tych XX wieku. W czasach kiedy ich ojca, skromnego muzyka grającego do kotleta i jeszcze skromniejszego stroiciela fortepianów stać było na opłacenie mieszkania typu " studio " w centrum Paryża + czesne. Obaj mają skończone 40 lat, zatem ścieżka kariery ustalona, sytuacja finansowa powinna być stabilna. To są Francuzi. Na moje pytanie w jakim języku myślą, w jakim języku marzą, jak nazywacie rzeczy w marzeniach ? po polsku czy francusku ? odpowiadają niezmiennie odpowiadają : marzymy po francusku. No i z tych marzeń wychodzą nici. " Filmowiec " mieszkający w Paryżu ledwie wiąże koniec z końcem, bo czynsze wysokie, dzieci, rodzina. Nie ma samochodu, bo utrzymanie auta w Paryżu jest zbyt drogie. Ubezpieczenia, korki, koszty parkowania gdziekolwiek się zatrzymasz + ryzyko spalenia auta większe niż w stolicy Czeczenii. Na urlopie nie był od 5 lat, bo za drogo. Młodszy pracuje jako radca prawny w porcie Havr, od pięciu lat bez podwyżki. Podwyżka będzie jak port wyjdzie na prostą, od pięciu lat nie wychodzi na prostą, za to krzywa kosztów rośnie. Na urlopie bywa tylko dlatego, że teść ma w centralnej Francji bungalow nad jeziorem. Koszt niewielki, można sobie pozwolić. Samochód na oko 15 - letni. Zapraszam obu do UK kiedy się tylko widzimy, bo są ciekawi świata. Niestety, zbyt wysokie koszty, rozwalą budżet. Ostatnio widzieliśmu się w ubiegłym roku na wielkim rodzinnym święcie Armistice, 11 listopada. Przy obfitym obiedzie, przy cydrze. Rozmawialiśmy po naszemu, oni ze swoją rodziną po francusku. Ciągle te usta wydymali, ciągle z francuska pufali i ciągle powtarzali

-Putain ! Putain ! Putain ! 

Pomyślałem, rzeczywiście ten Putin musi mieszać w tym francuskim kotle. 

Ale dyskretnie wyszedłem na taras i w Google Translate sprawdziłem, że " Putain " to po francusku znaczy nie Putin tylko - muszę to napisać niech notkę usuwają: 

Putain to po francusku znaczy - kurwa 

Putin z tym co się w Paryżu dzieje niewiele ma wspólnego. Wynika z moich obserwacji, że Francuzi są najzwyczajniej w świecie w kurwieni. 

Na nowe auto nie starcza, kredyt, który dałby jakiś oddech okazuje się dodatkowym balastem, pieniędzy na lekcje konnej jazdy dla dziecka nie ma, dodatkowe lekcje angielskiego dla dziecka, żeby załapało się do lepszej szkoły, nie wchodzą w grę, z basenu i siłki trzeba rezygnować. Weekendowe wyjścia na miasto i biesiady trzeba limitować. Koszty ! Putain ! Putain ! Putain ! 


PS. Niniejsza  notka zamyka cykl notek jesiennych. Wkrótce zacznie sie zima, dni coraz krótsze, dlatego tez postanowiłem  wpuścić nieco tropikalnego powietrza na ten blog. Wyjezdzam w cieplejsze rejony. 

Wróce na klejenie uszek, ubieranie choinki i tym podobne przyjemne, rodzinne fanaberie.

Oczywiście, znam siebie, na pewno zatęsknię do moich przyjaciół, czytelników, znajomych  i coś napiszę. Mam rimming jak twierdzi europosłanka Róza Thun und Hohenstein  vom und zum Schwartzcharakter, dzieki której mam rimming i nie muszę płacić extra za dostep do netu.   Nara. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo