Ja - podobnie jak pani prezydent Dulkiewicz - również poszedłbym do " Biedronki ", kupiłbym " krowę " Wyborowej i najnormalniej w świecie upiłbym się. Upiłbym się ze wstydu, że miejsce którym zarządzam, jako włodarz miasta, wygląda jak skrzyżowanie kwatery w Gierłoży w latach 80 - tych XX wieku, z zapuszczonym parkiem gdzieś w białoruskim miasteczku nad Dźwiną. Wstyd.
Veni, Vidi... i bez triumfu. To żenujące, że tak ważne miejsce z punktu widzenia naszej historii i historii Europy wygląda właśnie tak. Miejsce będące pod administracją jednego z najbogatszych polskich miast. Wstyd po dwakroć. Nie potrafię tego zrozumieć. Widziałem wiele takich miejsc, miejsc ważnych w historii odwiedzanego kraju, czegoś podobnego jednak nie doświadczyłem. Takiego braku zaangażownia, takiej skali zaniedbań, czegoś co jawi się jako miejsce porzucone, zapomniane. Miejsce, z którym - tak to niestety wygląda - osoby odpowiedzialne nie chcą mieć po prostu do czynienia. Przecież przyczyną takiego stanu rzeczy nie może być fakt, że władze Gdańska za jednego z patronów tramwaju wybierają niemieckiego naukowca podejrzewanego o " naukowe " kontakty z dr Mengele. To przecież niemożliwe ?
Nie dalej jak dwa tygodnie wcześniej byłem w belgijskim forcie Eben Emael, równo rok temu, na peryferiach Europy w Tromso, 350 km za kołem polarnym, byłem w muzeum norweskiego ruchu oporu i w miejscu zatopienia pancernika Tirpitz. Tam zalecam wyjazd włodarzom Gdańska po nauki jak prowadzić narrację historyczną, jak być dumnym z własnej historii, jak wykorzystać historie do bieżących zadań edukacyjnych, ważnego przecież elementu obywatelskiego wychowania.
Mogę również polecić Oradour - sur Glane, to chyba najlepszy przykład maksymalnego wykorzystania historii do kształtowania postaw obywatelskich i patriotycznych, oraz pisania historii kraju pod własne dyktando. Jeden tragiczny - trzeba podkreślić - epizod jakich tysiące odnotowano podczas ostatniej wojny, ustawił Francję w pozycji największej ofiary niemieckiej agresji i podobojów.
Oradour - sur - Glane
https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/442259,oradour-sur-glane-foto
A przecież takich miasteczek jak Oradour było w Polsce, na Białorusi, na Ukrainie i w Rosji tysiące. Jednak najważniejszym symbolem niemieckich zbrodni wojennych jest dziś na zachodzi Oradour - sur Glane. Francuz potrafi. Władze Gdańska jeszcze nie, więc chyba najwyższa pora, by ktoś ich w tym trudnym i odpowiedzialnym zadaniu wyręczył.
PS. Oczywiście kumaci wiedzą skąd taki dziwaczny tytuł notki.
Komentarze