skamander skamander
309
BLOG

Czy faktycznie pan Gowin działał w imię obrony demokracji?

skamander skamander Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

Szanowni Państwo, dziwnie wygląda to porozumienie pomiędzy panem Gowinem a panem Kaczyńskim. Ci dwaj panowie wydają jakieś oświadczenie, w którym już wiedzą, co zrobi SN w sprawie tych wyborów i zapominają, że to PKW musi zgłosić do SN o nieważności wyborów. Jest tylko jeden szkopuł, który trochę zakłóca to rozumowanie, bowiem SN nie ma co unieważniać w przypadku nie odbycia tych wyborów. To jak może stwierdzić ich nieważność i na jakiej podstawie? Ale już to pomijam, bo przecież już nie takie figle płatało nam Prawo i Sprawiedliwość odnośnie zasady praworządności. Jest niby to stwierdzenie, że organy Państwa mają działać w zakresie i granicach prawa, ale to już dawno przestało w Polsce obowiązywać. Tutaj tez jest pewien dylemat z tym związany i może przecież SN nie uchylić tych wyborów, bo sędziowie uznają, że nie ma ku temu żadnej podstawy. Pozostaniemy więc w punkcie wyjścia. Może jednak w tym przypadku ta uchwalona ustawa, którą Senat odrzucił, ale którą zobowiązał się poprzeć pan Gowin przyjdzie PiS-owi z pomocą? A w tej ustawie jest upoważnienie pani Marszałek do przesunięcia terminu wyborów na 17 lub 23 maja. I mamy znowu to, co było.

Treść porozumienia pomiędzy panami Gowinem i Kaczyńskim: 

"W związku z odrzuceniem przez opozycję wszystkich konstruktywnych propozycji umożliwiających przeprowadzenie tegorocznych wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym, partia Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie Jarosława Gowina przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach.

Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie.

Wybory przeprowadzone przez Państwową Komisję Wyborczą, w trosce o bezpieczeństwo Polaków, ze względu na sytuację epidemiczną, odbędą się w trybie korespondencyjnym. Porozumienie Jarosława Gowina zobowiązuje się do poparcia ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2010 r., a jednocześnie przedstawi, w uzgodnionym z Prawem i Sprawiedliwością, propozycje jej nowelizacji."

Może jednak faktycznie po upływie 10 maja Państwowa Komisja Wyborcza stwierdzi niezwłocznie o nieodbyciu się wyborów prezydenckich i przekaże obwieszczenie do Sądu Najwyższego, który w ciągu 30 dni musi stwierdzić o nieważności wyborów. Wówczas marszałek Sejmu zgodnie z art. 128 p. 2 i art. 129 p.3 Konstytucji zarządza przeprowadzenie nowych wyborów prezydenckich, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów. Tak też być może, bo przecież pan Sasin nie jest jeszcze wprawiony w organizowaniu takiej masowej imprezy (tak, imprezy) i dlatego potrzebne jest wydłużenie czasu na lepsze ich przygotowanie. Ale znowu pozostaje kwestia komisji wyborczych, które mają być zredukowane do komisji gminnych, co znowu sprawi problem z liczeniem głosów. To może trwać w dużych miastach do kilkudziesięciu dni i co wówczas będzie, jeśli będzie druga tura wyborów? Czyli te wszystkie problemy nadal pozostają i tylko PiS uzyskał trochę więcej czasu na organizację tych wyborów. 

Na początku tego porozumienia między panami Kaczyńskim i Gowinem jest zarzut do opozycji, że nie skorzystała z projektów przedstawionych przez pana Gowina. Otóż ta propozycja, to przesunięcie terminu wyborów o dwa lata i przez ten czas dalej urzęduje w Pałacu pan Duda. Do tego jeszcze zmiana Konstytucji, co było zbyt poważnym ryzykiem dla opozycji. I tutaj też powstał dziwny problem ze strony PiS-u; Konstytucję można zmienić dla samych wyborów, ale nie było można wprowadzić stanu klęski żywiołowej, który faktycznie już w Polsce jest od prawie dwóch miesięcy. 

Może jestem zbyt człowiekiem podejrzliwym, ale jakoś nie mogę uwierzyć w to, że pan Gowin zbuntował się w imię demokracji i dlatego tak gorliwie… namawiał opozycję, by zatwierdziła pana Dudę na fotelu prezydenckim bez żadnych wyborów na okres następnych dwóch lat. I na potwierdzenie mojej niewiary mam takie o to przemyślenie; Panowie Kaczyński i Gowin zauważyli, że może pan Duda przegrać te wybory jeśli dojdzie do drugiej tury. Może być podobnie jak z utratą Senatu. Na dodatek ta pandemia i krach gospodarczy. To wszystko mogło zaważyć na drugiej kadencji urzędującego Prezydenta. Dwa lata dodatkowe dałyby pana Kaczyńskiemu czas na przeprowadzenie wszystkich zaplanowanych przez niego posunięć, by uczynić z Polski obecne Węgry, gdzie już nikt nie mówi o demokracji. Tam nawet wszystkie media niezależne zostały wykupione przez oligarchów związanych z władzą. Dlatego pan Gowin straszył Polki i Polaków, że tylko te dwa lata są rozwiązaniem dla Polski, a aparatczycy pana Kaczyńskiego straszyli wyborami 10 maja, by w końcu opozycja ustąpiła i dała… pełnię władzy panu Kaczyńskiemu. Dzięki Bogu tak się nie stało i jest szansa na odebranie władzy panu Dudzie, jeśli ludzie zrozumieją powagę sytuacji i gremialnie przystąpią do planowanych wyborów. Nawet gdyby te wybory pani Marszałek zarządziła na 23 maja.  


skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka