Sondaże może są nie do końca wiarygodne, ale wskazują trendy dość wyraźnie. I mówią wiele zarówno o kandydatach jak i o ich elektoratach.
Jeżeli popatrzymy na sondażowe wyniki w drugiej turze, okazuje się jednoznacznie, że nie liczą się kandydaci poszczególnych ugrupowań, bo to nie są kandydaci autentyczni i nie liczą się ich deklarowane ubogo programy.
Dowodem są cyfry poparcia w drugiej turze, które są niemal identyczne dla wszystkich kluczowych kandydatów, niezależnie od ich formalnej przynależności. A to dowodzi, że nie są to wybory demokratyczne lecz plebiscyt antypisowski organizowany przez układ postkomunistyczny. Nie liczy się program, nie liczy się przyszłość, liczą się nakręcone przez manipulatorów emocje.
Parafrazując pewien gorący tytuł, można powiedzieć, że część elektoratu została "Nabita w Antypis".
Komentarze