Jutro Dzień Niepodległości. Chciałbym żyć w kraju, w którym szanuje się konstytucję i nie wiąże ust dziennikarzom. Chciałbym żyć w kraju, w którym szanuje się WOLNOŚĆ SŁOWA. W którym dziennikarz może spokojnie pracować, a jeśli napisze nieprawdę poniesie tego surowe konsekwencje (ale nie na zasadzie zabronienia mu pisania prawdy). Chciałbym żyć w kraju, w którym sędziowie zrozumieją co oznacza wolność i jak wielką wartością jest dla obywateli wolnego kraju. Polska nie jest krajem wolności słowa. Polska jest krajem, w którym dziś nie mogę podać kolejnych ustaleń mojego dziennikarskiego śledztwa. W którym tak naprawdę nie mogę rzetelnie wykonywać swojej pracy ani jako dziennikarz, ani jako pisarz. W którym nie mogę napisać relacji znanego muzyka, spisanej w ostatni piątek, która zaczyna się od słów "Miałem 11 lub 12 lat. Włożył mi rękę pod pidżamę i doprowadził do erekcji. I powiedział: to będzie nasza tajemnica". Była przez ponad 20 lat. Dziś do tej tajemnicy została dopuszczona prokuratura. Ale nie może zostać dopuszczona opinia publiczna.
Muzyk, o którym piszę, był od dziecka wybitnie uzdolniony. W latach 90-tych wygrał jeden z konkursów muzycznych. Tam zauważył go NAUCZYCIEL. Szybko wziął go pod swoje skrzydła, zaczął uczyć i w konsekwencji doprowadził do mistrzostwa. Dziś bohater mojego tekstu jest jednym z najlepszych w swoim fachu. Codziennie możecie usłyszeć dźwięki jego pięknej muzyki na scenach w Polsce i na całym świecie. W jakiejś części jest to też sukces NAUCZYCIELA, dzięki któremu doszedł do perfekcji. Ale NAUCZYCIEL miał też drugie oblicze.
"Nocowałem u niego w domu wielokrotnie. Pewnego dnia, gdy byłem już w pidżamie, przyszedł do mnie, włożył mi rękę w krocze i zaczął gładzić. Doprowadził mnie do erekcji. Miałem około 11-12 lat. Powiedział, że to będzie nasza tajemnica. Zdarzyło się to tylko raz. Potem kilka razy rozmawialiśmy. Powiedział mi, że zrobił tyle dobrego dla dzieci, że na pewno pójdzie do Nieba i żebym za bardzo się nie przejmował dekalogiem, bo to tylko takie stare wymysły, ważne, żeby czynić dobro. Polecał mi też znaleźć sobie dziewczynę z domu dziecka. Zostałem w tej sprawie wezwany do prokuratury i złożyłem zeznania" - mówi muzyk.
Jest trzecim mężczyzną, który wyznał mi, że był molestowany w dzieciństwie przez tego samego sprawcę. Więcej szczegółów w tej sprawie nie mogę ujawnić.
Przypomnę, że od sierpnia prowadzę dziennikarskie śledztwo w sprawie pedofilii i molestowania w środowiskach artystycznych. Śledztwo zaczęło się od jednego podejrzanego, dziś jest ich już kilkunastu, w tym osoby niezwykle wpływowe i znane. 13 września sąd w ramach zabezpieczenia wydał postanowienie, w którym zabronił mi "rozpowszechniania informacji odnośnie Krzysztofa Sadowskiego, dotyczących molestowania i gwałtów na osobach małoletnich". Zakaz obowiązuje przez rok, ale pod warunkiem wniesienia sprawy o naruszenie dóbr osobistych w ciągu 2 tygodni. Nie wiem, czy taki pozew został wniesiony. Bardzo liczę na proces, chcę udowodnić, że wszystko, co napisałem, jest prawdą. Nie otrzymałem go jeszcze. Sprawę o gwałty i molestowanie małoletnich prowadzi od lutego prokuratura. Nikomu nie postawiono zarzutów.
Mariusz Zielke