Wybory prezydenckie 10 maja się nie odbędą, mimo że rozpoczęto już przygotowania do wyborów korespondencyjnych. Drukowano pakiety wyborcze, pakowano i rozwożono je. Minister aktywów państwowych Jacek Sasin nie chciał powiedzieć, ile wydał na to pieniędzy. Radio RMF FM szacuje, że poszło na to ok. 10 mln zł.
Zmarnowane pieniądze?
O koszt druku pakietów wyborczych zapytał wprost Jacka Sasina dziennikarz RMF FM Robert Mazurek. Minister zasłaniał soę "tajemnicą handlową". - Wiem, natomiast nie mogę tego po prostu powiedzieć – mówił Sasin. – Dzisiaj to są pieniądze, które wyłożyły spółki, Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych i Poczta Polska, tworząc pakiety. Nie będą to pieniądze zmarnowane, bo będą to materiały wyborcze, których użyjemy w wyborach, do których dojdzie – przekonywał.
Na argument, że informacja o koszcie druku jest publiczna, stwierdził, że przekaże ją, gdy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zawrze umowę z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych, a Ministerstwo Aktywów Państwowych z Pocztą Polską.
Według informacji RMF FM, około 10 milionów złotych pochłonęły przygotowania po stronie Poczty Polskiej. Chodzi głównie o koszty zamówienia kopert, konfekcjonowania, czyli pakowania pakietów wyborczych, transportu i magazynowania. Około połowy tej kwoty pochłonął sam druk pakietów.
"To koszty tylko szacowane - tyle Poczta Polska chciała za pierwszy etap przygotowań do wyborów. W tę sumę nie są wliczone koszty dostarczenia pakietów wyborczych" - podaje RMF FM.
Portal Business Insider o koszty wyborów 10 maja zapytał w Ministerstwie Aktywów Państwowych. "Jeśli chodzi o koszty, Poczty Polskiej jakie poniesie w związku z obsługą wyborów korespondencyjnych prezydenta RP w 2020 roku, w tej chwili trwają dokładne wyliczenia i analizy, które tego dotyczą. Kwoty mogą zostać podane dopiero po ich zakończeniu i akceptacji stosownych dokumentów. Do tego czasu szacunki nie mogą być traktowane miarodajnie i stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa" - czytamy w odpowiedzi przesłanej portalowi.
Zaznaczono, że działania przygotowawcze Poczta podejmuje na podstawie decyzji Prezesa Rady Ministrów z dnia 16 kwietnia 2020 r.
PPWP drukuje karty wyborcze
Pod koniec kwietnia wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin potwierdzał, że Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych już drukuje karty do głosowania na podstawie decyzji premiera wydanej - jak mówił Sasin - "w oparciu o ustawę antyCovidową, która nakazała państwowym firmom takim jak Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych oraz Poczta Polska przygotowanie do tych wyborów, tak aby mogły się odbyć w trybie korespondencyjnym".
4 maja poseł Krzysztof Śmiszek wraz z posłanką Joanną Scheuring-Wielgus chcieli przeprowadzić kontrolę poselską w drukarni Samindruk w Brodnicy, która drukowała pakiety wyborcze, ale nie zostali wpuszczeni na jej teren.
Parlamentarzyści chcieli uzyskać m.in. dane zleceniodawcy, datę złożenia zlecenia, przedmiot zlecenia, specyfikację produktu, liczbę zamówionych sztuk, wymiary druku, gramaturę papieru. Chcieli także dowiedzieć się, jaka jest przyjęta technika druku i charakterystyka wzoru graficznego oraz termin płatności, jego forma, sposób pakowania produktu, miejsce odbioru.
Dodatkowo chcieli prosić o przekazanie informacji ws. transportującego przedmiot zlecenia do miejsca składowania, a także tego, kto i jak miał dostęp do drukowanych dokumentów i jaką droga dotarł do spółki plik do druku (czy były był przesłany w formie zaszyfrowanej) oraz w jaki sposób została zorganizowana kontrola drukowanych kart tak, aby nie dopuścić do przejęcia kart przez pracowników lub inne osoby postronne.
Nie zostali wpuszczeni na teren firmy, gdyż jej właściciel powołał się na to, że jest to podmiot prywatny. Posłowie Lewicy wezwali policję, która poinformowała przedstawicieli firmy o możliwości takiej kontroli ze strony parlamentarzystów, ale nie wpłynęło to na zmianę decyzji właściciela.
Lewica zawiadamia prokuraturę
Śmiszek poinformował na piątkowej konferencji prasowej, że złoży dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa ws. organizacji wyborów korespondencyjnych 10 maja.
Pierwsze zawiadomienie dotyczy popełnienia przestępstwa przez premiera Morawieckiego, który według dokumentów krążących w opinii publicznej kilka tygodni temu zlecił Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przygotowanie procesu wyborczego - drukowanie kart i pakietów wyborczych. Śmiszek powołał się na art. 231 kodeksu karnego, który mówi m.in. o tym, że funkcjonariusz publiczny, który przekroczył swoje uprawnienia i działał na szkodę interesu publicznego podlega karze pozbawienia wolności.
Drugie dotyczy działań wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, który wykonał polecenie premiera Morawieckiego ws. wykonania czynności wyborczych. Poseł Lewicy stwierdził, że Sasin naruszył art. 296 i "naraził Skarb Państwa na szkodę w znacznej mierze". Jak dodał, "druk ponad 30 milionów kart do głosowania i pakietów wyborczych kosztował nas ponad 10 milionów złotych".
Pytania o koszt wyborów, które się nie odbędą, stawia w interpelacji poselskiej Aleksandra Gajewska. Posłanka KO sygnalizuje, że w lutym br. szefowa Krajowego Biura Wyborczego zapowiedziała, że wybory prezydenckie będą kosztować prawie 320 mln zł. „Jednak w dalszym ciągu nie podano do publicznej wiadomości, z jakimi dodatkowymi kosztami miałyby wiązać się wybory korespondencyjne: druk 30 mln pakietów wyborczych, umowa z Pocztą Polską, wynagrodzenia dla osób towarzyszącym listonoszom podczas dostawy pakietów to tylko niektóre z czynników, które musiały znacznie podnieść zakładany budżet” – pisze Gajewska w interpelacji.
Koszty przygotowań wytykają rządowi również samorządowcy związani z PO.
Wotum nieufności wobec Sasina
Szef PO Borys Budka poinformował, że klub Koalicji Obywatelskiej złoży w Sejmie wniosek o wotum nieufności dla Sasina. W ocenie szefa PO, przygotowując wybory prezydenckie minister Sasin naraził Skarb Państwa na olbrzymie straty.
"Zarzuty wobec mnie i rządu PiS w sprawie wyborów prezydenckich prezentowane przez szefa PO Borysa Budkę są całkowicie niezgodne ze stanem rzeczywistym" - ocenił w piątek na Twitterze wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Minister Sasin był osobą, która zgodnie z ustawą o głosowaniu korespondencyjnym, była odpowiedzialna za przygotowanie takiego głosowania w wyborach prezydenckich. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze. Wybory miałyby się odbyć w najbliższą niedzielę. W środę jednak liderzy PiS i Porozumienia: Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin wydali wspólne oświadczenie, z którego wynika, że niedzielne wybory się nie odbędą, a po ewentualnym stwierdzeniu przed Sąd Najwyższy nieważności wyborów, rozpisane miałyby zostać nowe wybory.
Sejm opowiedział się w czwartek przeciwko uchwale Senatu o odrzuceniu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Liderzy PiS i Porozumienia zapowiedzieli w swym środowym oświadczeniu, że ustawa ma zostać poprawiona tak, by za przygotowanie głosowania odpowiadała Państwowa Komisja Wyborcza, a nie minister aktywów państwowych.
ja
Inne tematy w dziale Polityka