Protest na Al. Szucha w Warszawie, fot. Instagram/thehatersview
Protest na Al. Szucha w Warszawie, fot. Instagram/thehatersview

Izabela zmarła na sepsę, bo lekarze czekali aż płód umrze. Protesty w całej Polsce

Redakcja Redakcja Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 395
Organizacje feministyczne zorganizowały w całej Polsce protest upamiętniający "pierwszą ofiarę zakazu aborcji". W wyniku wstrząsu septycznego w Pszczynie zmarła kobieta, której płód obumarł, a lekarze wstrzymywali się z jego usunięciem.

Akcja #Anijednejwiecej

"Chce nam się krzyczeć "nigdy więcej takich ofiar". Chce nam się zdzierać gardła w okrzyku "ani jednej więcej!". Żadna z nas nie zasługuje na bycie ofiarą tych antyaborcyjnych politycznych rozgrywek będących mamieniem kościoła i biskupów. Myślami jesteśmy z rodziną i bliskimi tej osoby. Złość, bezsilność i bezradność odbierają nam słowa” - piszą organizatorzy i organizatorki akcji zapalania zniczy. O godz. 19.00 w wielu miastach w Polsce zapłonęły znicze, by upamiętnić zmarłą Izabelę.

W Warszawie grupa osób przyszła przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Zapalali znicze w milczeniu. Mieli też ze sobą plansze z hasłami jak m.in. "Myślę, czuję, decyduję", Ani jednej więcej" czy "Moje ciało, mój wybór", "Jej serce też ciągle biło", "Nieludzkie prawo Godek zabija".

Polecamy:

Zmarła 30-latka w ciąży

Reprezentująca rodzinę zmarłej kobiety mecenas Jolanta Budzowska przekazała mediom komunikat w sprawie tragedii.

Chodzi o wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku (w tweecie podano błędną datę), w którym uznano, że jedna z przesłanek, pozwalających na usunięcie ciąży (gdy wykryta jest nieuleczalna choroba płodu lub ciężkie i nieodwracalne upośledzenie), nie jest zgodna z Konstytucją.

Komunikat rodziny

22 września 2021 r. w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła trzydziestoletnia kobieta, będąca w 22 tygodniu ciąży. Zostawiła męża i córkę.


"Ciężarna zgłosiła się do szpitala z powodu odpłynięcia płynu owodniowego, z żywą ciążą. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny" - czytamy w komunikacie.

"Zmarła w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwości legalnej aborcji" - napisano.

"Polki nie chcą umierać"

Ta informacja wywołała wiele emocji w mediach.


"Polki już nie rodzą i rodzić nie będą. Bo nie chcą przeżywać piekła, jakie urządzili im chorzy religijni fanatycy. Nie chcą, by kilku cynicznych polityków decydowało o ich ciele i traktowało je jak inkubator. Bo nie chcą umierać" - napisała Klaudia Jachira.

Magda Mołek wini polskie państwo

"Tej śmierci winne jest państwo polskie, które rękami swych fanatycznych przywódców i wyznawców zblatowanych z klerem, ustanawiając drakońskie prawo antyaborcyjne, skazuje polskie kobiety na tortury! Wszystko do was wróci! Prędzej, niż przypuszczacie. Nie zapomnijmy o tej kobiecie, o jednej z nas. Wyrazy współczucia dla najbliższych" - napisała na Instagramie Magda Mołek.

Sprawą zajmie się prokuratura

Na skutek zawiadomienia rodziny o możliwości popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego, sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo