"Dziady" w reż. Mai Kleczewskiej.
"Dziady" w reż. Mai Kleczewskiej.

Kurator w Krakowie ma rację ws. "Dziadów"? "To spektakl w duchu politycznej poprawności"

Redakcja Redakcja Teatr Obserwuj temat Obserwuj notkę 167
Kluczowe jest pytanie, co dzieci wyniosą z takiego przedstawienia. I ja się obawiam, że niestety dowiedzieć się mogą, że Polacy w XIX wieku walczyli nie o wolność i niepodległość, ale o prawa mniejszości seksualnych. To byłaby fałszywa interpretacja, z Mickiewiczem nie mająca nic wspólnego - mowi Salonowi 24 Tadeusz Płużański, historyk i publicysta, redaktor naczelny miesięcznika "Nasza Historia".

Barbara Nowak, wojewódzka kurator oświaty w Krakowie odradza rodzicom i nauczycielom oglądanie "Dziadów" w Teatrze Słowackiego. Wszystko przez nawiązania do współczesności, miedzy innymi sprawy kobiet, migrantów, spór Polski z Unią Europejską. Jedni przyznają racje pani kurator, inni porównują sytuację do tej z marca 1968 roku i zdjęcia „Dziadów” w inscenizacji Kazimierza Dejmka.

Tadeusz M. Płużański: Oczywiście te porównania są całkowicie nieadekwatne. Choćby dlatego, ze w 1968 roku zdejmowane było przedstawienie przez władze komunistyczne, dziś w demokratycznej Polsce nikt przedstawienia nie cenzuruje. Jest jedynie opinia pani kurator - krytyczna, co do samej sztuki. Urzędniczka dała też radę rodzicom i nauczycielom, aby na taka sztukę nie chodzili. To wszystko. 

Przeczytaj tez:

Najnowszy banknot kolekcjonerski NBP: „Lech Kaczyński. Warto być Polakiem”

Tylko, czy pani kurator powinna w ogóle wypowiadać się na temat sztuki teatralnej, która jest indywidualną wersją twórcy?

Rzecz w tym, że „Dziady” to lektura szkolna, a Adam Mickiewicz jest naszym narodowym wieszczem. I bardzo dobrze, że uczniom prezentuje się inscenizacje dzieła wielkiego poety. Pani kurator ma też pełne prawo ocenić taka sztukę i skrytykować ją, uznać za nieodpowiednia dla uczniów, odradzić nauczycielom w kwestii zajęć pozalekcyjnych. 

Ale dlaczego ta sztuka jest nieodpowiednia?

Już same opisy, które do nas docierają, sugerują, iż mamy do czynienia z mocno przerobionym dziełem klasyka. Co więcej – w sposób bardzo odległy od intencji autora - w dodatku w duchu poprawności politycznej. Nie mamy do czynienia z „Dziadami” Adama Mickiewicza, ale z zupełnie inną sztuką.

Sztuka tego typu tez może być wysokiej jakości, dlaczego musimy od razu zakładać, że młodzież nie powinna jej oglądać?

Bo kluczowe jest pytanie, co dzieci wyniosą z takiego przedstawienia? I ja mogę się obawiać, że niestety dowiedzieć się mogą, że Polacy w XIX wieku walczyli nie o wolność i niepodległość, ale o prawa mniejszości seksualnych. To byłaby fałszywa interpretacja, która z Mickiewiczem nie ma nic wspólnego.

Przeczytaj tez:

„PiS już nie wróci do dawnego poparcia. Ale opozycja też nie nadrabia dystansu”

Nowe sondaże. Oba potwierdzają ciekawą tendencję

Austria zamknęła ludzi w domach. Ośrodki narciarskie zostały otwarte

Sośnierz: W sprawie pandemii jest już za późno. Rząd PiS abdykował


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura