Gdańsk, wystawa Stan Wojenny 1981 - 1983 Fot. PAP/Adam Warżawa
Gdańsk, wystawa Stan Wojenny 1981 - 1983 Fot. PAP/Adam Warżawa

13 grudnia to dzień apokalipsy. Reguły ustalał sowiecki prokurator w mundurze generała

Redakcja Redakcja Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Wśród nas, ludzi przebywających w obozach internowania dominował nastrój rozpaczy. I nie wynikał on ze środków przymusu, jakie zastosowano. Nas opanował taki marazm, brak wiary. Świadomość, że to koniec. Poczucie, że kolejny raz przegraliśmy. Że nie da się nic zmienić. A reguły gry ustala sowiecki prokurator, w mundurze polskiego generała – mówi Salonowi 24 Jan Rulewski, jeden z liderów Solidarności lat 80-ych, były senator PO.

Jak z perspektywy 40 lat wspomina Pan 13 grudnia 1981 roku?

Jan Rulewski: Jako dzień apokalipsy! I to na kilku poziomach. Po pierwsze – brutalnie został zniszczony i podeptany mit porozumienia „jak Polak z Polakiem”, który lansowany był w sierpniu 1980 roku, a więc kilkanaście miesięcy wcześniej. Mówili o nim przewodniczący Solidarności Lech Wałęsa i wicepremier Jan Jagielski. Tu to runęło. Po drugie – atmosfera grozy. Samo hasło "stan wojenny" nie było znane w Europie. Nie wiedzieliśmy co to jest. A w dodatku atmosferę tę potęgowały bataliony czołgów na ulicach wsparte dodatkowo batalionem rakietowym. Po trzecie – stan wojenny nie był wojną wytoczoną Solidarności, czy szerzej całej opozycji.

Przeczytaj też:

"Miłość Michnika do Jaruzelskiego nie zaskakuje. Pod koniec PRL grali do jednej bramki"

Żakowski:„Można pytać o fascynację Michnika Jaruzelskim. Ale nie w taki sposób”

 Jaruzelski w wystąpieniu, w którym ogłaszał wprowadzenie stanu wojennego, mówił jednak o ekstremie solidarnościowej, anarchizacji, natychmiast internowano działaczy opozycji?

No dobrze, mówiąc precyzyjnie, nie był wojną wytoczoną tylko Solidarności, czy opozycji. Był wojną wytoczoną całemu narodowi. Proszę zwrócić uwagę, że prawo o internowaniu zakładało internowanie każdego na czas nieokreślony. Każdego. I z prawa tego korzystano. Przecież do ośrodków internowania nie trafili jedynie nieprawomyślni wichrzyciele, jak ja, ale też wielu spokojnych, w gruncie rzeczy nie angażujących się w działania opozycji profesorów. Górnicy, którzy kilkanaście miesięcy wcześniej podpisywali z władzą porozumienie, o których rządzący mówili jako o „partnerach do dyskusji”, po wprowadzeniu stanu wojennego ginęli od milicyjnych i wojskowych kul. Już nie wspomnę o parodii dziennikarza, który bawił dzieci występując w mundurze. Stan wojenny wywołał powszechne zdumienie całego świata, myślę, że także papieża Jana Pawła II. Dla mnie zaskoczeniem był sposób, środki jakie komuna stosuje. Nie szokowało mnie to, że się próbuje ratować. Bo przecież szuflady komunistów były puste, nie mieli żadnych konstruktywnych pomysłów. Skorzystali z rozwiązań siłowych.

Czytaj też:

Departament Edukacji i Wydawnictw NBP edukuje

Mówi Pan o zaskoczeniu świata. Jak ważne było dla Was wsparcie, które otrzymaliście z Zachodu?

To wsparcie było na wielu poziomach. Było światełko palące się w Białym Domu i zdecydowane stanowisko Reagana. Światełko w Watykanie i mocne wsparcie Jana Pawła II. Ale co do pozostałych państw, była ogromna pomoc społeczeństw, opinii publicznej i znacznie mniejsza organizacji czy rządów. Z Niemiec Zachodnich szła pomoc materialna od ludzi, ale rząd lawirował, zajmował niejednoznaczne stanowisko. A znów angielskie związki zawodowe zachowywały się tak, jakby dalej ich marzeniem były wczasy w Bułgarii, fundowane przez podlegające komunistycznej władzy OPZZ.

OPZZ fundował wczasy w Bułgarii brytyjskim związkowcom?

Tak, takie wczasy były organizowane. Solidarność niczego nie fundowała. Więc może dlatego brytyjscy związkowcy nie udzielili nam wielkiego wsparcia. Za to wśród nas, ludzi przebywających w obozach internowania dominował wtedy nastrój rozpaczy. I nie wynikał on ze środków przymusu, jakie zastosowano. Nas opanował taki marazm, brak wiary. Świadomość, że to koniec. Poczucie, że kolejny raz przegraliśmy. Że nie da się nic zmienić. A reguły gry ustala sowiecki prokurator, w mundurze polskiego generała.

Przeczytaj też:

Rulewski: Nie rozumiem przemiany Adama. Nazywając generała człowiekiem honoru był pijany?

„W Polsce mamy kolejne przejawy rasizmu ekonomicznego wobec przedsiębiorców”

W trakcie procesu ginęły dowody, teraz sąd zgubił biegłą. Farsa toczy się dalej


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura