Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Minister Sprawiedliwości zaatakował prezydenta. Ekspert: Ziobrze pali się grunt pod nogami

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 97
Niebawem najprawdopodobniej nastąpi rozwód Kaczyńskiego i Ziobry. Kluczowe pytanie, czy Solidarna Polska byłaby w stanie osiągnąć sukces startując samodzielnie. Jestem sceptyczny. Jeśli Jarosław Kaczyński obłoży Ziobrę klątwą, ogłosi, że minister sprawiedliwości jest odpowiedzialny za wszelkie niepowodzenia, chce wyprowadzić Polskę z Unii, a wyborcy PiS jednak większości są za obecnością w UE, to Solidarnej Polsce ciężko wróżyć sukces. Nadchodzi ciężki czas dla Ziobry – mówi Salonowi 24 prof. Antoni Dudek, historyk i politolog UKSW.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”, że odpowiedzialność za fiasko reformy sądów ponosi prezydent Andrzej Duda. Czy to kolejna odsłona wojny w obozie władzy?

Prof. Antoni Dudek: Ja bym odbierał to jako efekt pewnej presji, którą coraz wyraźniej odczuwa Zbigniew Ziobro. Grunt pali mu się pod nogami choćby ze względu na kary, które nakłada na nas Unia Europejska. Jest kwestia likwidacji Izby Dyscyplinarnej, której domaga się Unia Europejska i zapowiedział ją i premier i prezes PiS. Minister sprawiedliwości chce przy okazji przeprowadzić kolejną daleko idącą reformę Sądu Najwyższego. I wiemy, że prezydent jest tu sceptyczny, rozważa weto. Więc ataki Ziobry można też odebrać też jako próbę wymuszenia na prezydencie podpisania ustawy. Być może minister sprawiedliwości liczy, że „miękiszon”, jak w niektórych kręgach określa się Andrzeja Dudę zmięknie. Ideą Ziobry jest to, że będzie teraz głowę państwa kopał. Oczywiście nie wiadomo jak pan prezydent się zachowa. Ale sądzę, że wywiad dla GP o nie jest ostatnia odsłona tego sporu. I nie można wykluczyć, że niebawem to prezydent zostanie poproszony o wypowiedź na temat Zbigniewa Ziobry. I będzie to bardzo przykra odpowiedź dla ministra sprawiedliwości.

Polski Ład ludzie zobaczą nie w telewizji czy portalach, a w portfelach

W tym wszystkim ucieka nam trochę samo meritum – czyli reforma wymiaru sprawiedliwości. Wszyscy przyznają, że jest ona konieczna. Ale skutków pozytywnych nie widać. W sprawie opisywanej przez nas, przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego wymiar sprawiedliwości kompromitował się przez dwadzieścia lat. Ale po reformie mamy sytuację, w której spośród trzech prokuratorów występujących w sprawie dwaj awansowali za dobrej zmiany, trzeci występuje jako „obrońca wolnych sądów”. Czy nie oznacza to, że tak naprawdę zmarnowany został czas i szansa na realne zreformowanie wymiaru sprawiedliwości?

Mogę powiedzieć tylko tyle, że Ziobro fatalnie uczynił skupiając się wyłącznie na wymianie personalnej. Ona być może gdzieniegdzie powinna być przeprowadzona, ale to nie ludzie byli największym problemem. Konieczne było wypracowanie procedur i zmiana mentalności. O procedurach Ziobro mówi dopiero teraz, gdy ma wprowadzać drugą reformę. A mentalności nie zmieni się idąc na totalne zwarcie z całym środowiskiem. Niestety nie jestem optymistą jeśli chodzi o zreformowanie wymiaru sprawiedliwości. Wszelka reforma pod rządami PiS jest już niemożliwa. Z kolei sędziowie i prokuratorzy, którzy walczyli z dobrą zmianą tylko czekają by po nastaniu nowej władzy wypiąć piersi po ordery. I usłyszymy, że system zdał egzamin, wymiar sprawiedliwości się sprawdził. A więc Zbigniew Ziobro nie tylko, że nie wprowadził konstruktywnych zmian w wymiarze sprawiedliwości, to jeszcze zablokował sensowne zmiany na kolejne lata. Każda próba zmian będzie określana jako neoziobryzm, próbę ingerowania w niezawisłość sądów itd.

Wielu ekspertów twierdzi, że Zbigniew Ziobro niebawem odejdzie ze Zjednoczonej Prawicy. Na pewno obóz rządzący nie jest już monolitem. Z kolei po drugiej stronie mamy tarcia w opozycji, ostre spory. Wzrasta odsetek niezdecydowanych wyborców. Czy jesteśmy dziś na etapie, w którym z chaosu wyłoni się jakiś nowy porządek?

Odwrotnie. Jesteśmy na etapie, w którym po czasie względnego porządku – hegemonii PiS – wyłania się coraz większy chaos. Co do Zjednoczonej Prawicy początkiem było zerwanie współpracy z Jarosławem Gowinem. Niebawem najprawdopodobniej nastąpi rozwód Kaczyńskiego i Ziobry.

Czy Solidarna Polska faktycznie dogada się z Konfederacją?

Zapewne chce się porozumieć. Problem w tym, że Konfederacja to ugrupowanie składające się z wielu potencjalnych generałów. A Ziobro też od lat chciał być wielkim generałem w małej armii. Dogadując się z Konfederacją chciałby zostać wielkim generałem w troszkę większej armii. Wątpię jednak, czy mu się to uda. Dlatego kluczowe pytanie, czy Solidarna Polska byłaby w stanie osiągnąć sukces poza Zjednoczoną Prawicą startując samodzielnie. Jestem sceptyczny. Chodzi o porównanie potencjałów. Owszem politycy SP są rozpoznawalni medialnie. Ale w terenie znacznie silniejsze jest Prawo i Sprawiedliwość. I jeśli Jarosław Kaczyński obłoży Ziobrę klątwą, ogłosi, że minister sprawiedliwości jest odpowiedzialny za wszelkie niepowodzenia, to wyborcy PiS spojrzą na Ziobrę znacznie krytyczniej. Jeśli za tym pójdzie przekaz, że Ziobro chce wyprowadzić Polskę z Unii, a wyborcy PiS jednak większości są za obecnością w UE, to Solidarnej Polsce ciężko wróżyć sukces.

Jednak jest do zagospodarowania elektorat eurosceptyczny, są przedsiębiorcy niezadowoleni z Polskiego Ładu?

Elektorat eurosceptyczny nie jest wielki i w większości zagospodarowała go już Konfederacja. Z kolei przedsiębiorców niezadowolonych z Polskiego Ładu nie przekona nikt, kto Polski Ład tworzył. A wprawdzie Zbigniew Ziobro nie był autorem tego projektu, ale jest w rządzie, którzy uczynił z niego swój znak rozpoznawczy. I minister sprawiedliwości nie uniknie skojarzeń z rządem. Czeka go trudna polityczna przyszłość. I osobiście mnie nie martwi.

Czytaj też:

Rewolucja w Polskim Ładzie? Przedsiębiorco, bądź czujny

Koronawirus torpeduje Polskę. V fala rozpoczęła się na dobre

Sojusz Agrounii z PSL? Kołodziejczak: Celem zdrowa i polska żywność. Zmienimy politykę


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka