W polskich sklepach Leroy Merlin odbywały się nawet protesty na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie.
W polskich sklepach Leroy Merlin odbywały się nawet protesty na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie.

Wielka sieć sprzedaje produkty rosyjskie jako... polskie. Teraz się tłumaczy z afery

Redakcja Redakcja Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 25
Klienci Leroy Merlin zauważyli, że na półkach w sklepie bez trudu można nabyć towary z Rosji i Białorusi. Mogło to dziwić, wszak firma nie współpracuje już z dostawcami z tych krajów z powodu wojny na Ukrainie. Tajemnica etykiet na produktach Leroy Merlin została rozwikłana: ktoś robił to specjalnie.

W maju aktywiści z Ogólnopolskiego Bojkotu Leroy Merlin zauważyli w sieci sklepów towary z nadrukami z Rosji i Białorusi. Jednym z nich była rosyjska płyta OSB marki Ultralam, którą sprzedawano jako polski wyrób. 

Grupa na Facebooku powstała na skutek pierwszych deklaracji ze strony francuskiej firmy, jak też Decathlona i Auchan, które wykluczały wycofanie usług z rosyjskiego rynku. 

Gdy sprawa etykiet wyszła na jaw, Leroy Merlin nie odnosiła się do sytuacji. Według aktywistów był to celowy zabieg. Według sieci, za podmianę etykiem z polskich na rosyjskie odpowiada pracownik firmy.  

Zobacz: 

Bojkotują Leroy Merlin

- Cały dzień firma Leroy Merlin odmawiała mediom komentarzy w sprawie procederu oznaczania rosyjskich produktów jako polskie. Ostatecznie udało się go uzyskać ekipie TVP Info. Firma zasłania się w nim błędem pracownika, który miał samodzielnie zmienić w centralnym systemie firm kraj pochodzenia rosyjskich płyt. "Uznał on, że skoro nie kupujemy płyty OSB z Rosji, to należy zmienić kraj pochodzenia na Polskę" - twierdzi rzecznik prasowa korporacji - czytamy na profilu krytyków Leroy Merlin. 

- Trudno takie tłumaczenia traktować poważnie. Zwalanie odpowiedzialności na szeregowego pracownika gdy sprawa się wydała jest zwykłym tchórzostwem. Gdybyśmy tego nie nagłośnili firma z pewnością nadal wprowadzałyby klientów w błąd co do pochodzenia sprzedawanych przez siebie rosyjskich produktów - komentuje aktywiści na Facebooku. 

- To nie pracownicy są odpowiedzialni za to, że firma nadal ma w swojej ofercie produkty z Rosji i Białorusi. To nie pracownicy są odpowiedzialni za to, że firma pozostaje w Rosji i snuje plany ekspansji. To nie pracownicy nie są w stanie choćby jednym zdaniem odciąć się od działań firmy w Rosji (bo zrobili np. zrzeszeni w związki zawodowe pracownicy Auchan). To wreszcie nie pracownicy złapani za rękę na kłamstwie mówią “nie moja ręka!” - podsumowują internauci, bojkotujący francuskie sieci handlowe.   


Odpowiedź UOKiK

Do sprawy odniósł się UOKiK: - Inspekcja Handlowa od kilku dni sprawdza sygnały dotyczące produktów rosyjskich lub białoruskich, których pochodzenie ukrywane jest przez sprzedawców, np. poprzez nielegalną zmianę kraju pochodzenia na inny. Dane z rynku będziemy weryfikować i podejmować działania na bieżąco. Sygnały są weryfikowane również w odniesieniu do sieci Leroy Merlin - zakomunikowano.  

Celowe działanie pracownika 

Zdaniem przedstawicieli Leroy Merlin Polska, jeden z pracowników celowo podmienił etykiety. - W ubiegłym tygodniu dokonywaliśmy przeglądu produktów pochodzenia rosyjskiego, bądź białoruskiego, które mamy jeszcze na stanie. Niestety podczas tego procesu doszło do pomyłki ze strony naszego pracownika. Uznał on, że skoro nie kupujemy płyty OSB z Rosji, to należy zmienić kraj pochodzenia na Polskę. Produkt ten jest dostarczany również przez polskich dostawców i co ważne, przy tych samych parametrach technicznym. Opisy tych trzech produktów zostały już skorygowane i zawierają właściwe informacje. Jest nam bardzo przykro, że taka sytuacja zaistniała, nie powinna się ona zdarzyć. Naszym celem nie było wprowadzenia kogokolwiek w błąd - komentowała Magdalena Kołodziejska z Leroy Merlin dla wirtualnemedia.pl.  

Czytaj też: 

Sytuację w firmie sprawdza już Inspekcja Handlowa. - Inspekcja Handlowa od kilku dni sprawdza sygnały dotyczące produktów rosyjskich lub białoruskich, których pochodzenie ukrywane jest przez sprzedawców, np. poprzez nielegalną zmianę kraju pochodzenia na inny. Dane z rynku będziemy weryfikować i podejmować działania na bieżąco. Sygnały są weryfikowane również w odniesieniu do sieci Leroy Merlin - czytamy w odpowiedzi dla wirtualnemedia.pl. 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka