Prezydent podpisal ustawę o wakacjach kredytowych, Fot. mf.gov.pl
Prezydent podpisal ustawę o wakacjach kredytowych, Fot. mf.gov.pl

Ekspert: Wakacje kredytowe sprawiają, że ryzyko niespłacenia kredytu się minimalizuje

Redakcja Redakcja Kredyty Obserwuj temat Obserwuj notkę 27
Same banki szacują, że z możliwości odroczenia spłaty kredytu skorzysta 80 proc. kredytobiorców. Koszt tego instrumentu poniesie sektor bankowy i będzie to około 20 miliardów – mówi Salonowi 24 Piotr Arak, Dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o wakacjach kredytowych. Co ona zmienia w praktyce, jakie jest jej znaczenie?

Piotr Arak: Przede wszystkim wprowadza dla osób, które w ostatnich latach zaciągnęły kryzys złotowy, a więc w naszej walucie, możliwość dokonania odroczenia płatności. A więc w sytuacji, gdy stopy procentowe na całym rozwiniętym świecie zaczęły rosnąć, ze względu na inflację i szok energetyczny, który wywołała Rosja, ustawa pozwala zminimalizować koszty tego zjawiska dla kredytobiorców. Wprowadzona jest dla nich możliwość odłożenia spłaty zobowiązań o kwartał. Jednocześnie nie będzie to podrożało kosztów kredytu. Jedynym kosztem ponoszonym przez kredytobiorców będzie ubezpieczenie kredytu. Realnie oznacza to, że w sytuacji, gdy część gospodarstw domowych mogłaby być niewypłacalna, zagrożenie, że kredyty byłyby niespłacone się minimalizuje.

PRZECZYTAJ TEŻ:


Czy wiadomo, jak wielu kredytobiorców chce skorzystać z wakacji kredytowych?

Same banki szacują, że z możliwości odroczenia spłaty kredytu skorzysta 80 proc. kredytobiorców. Koszt tego instrumentu poniesie sektor bankowy i będzie to około 20 miliardów

Powodem całej sytuacji jest inflacja i szalejąca drożyzna. Przewidywania na jej temat są bardzo różne. Od mówiących, że po wakacjach ten wskaźnik zacznie się obniżać, po takie, że ten dwucyfrowy wskaźnik inflacji utrzyma się bardzo długo?

W piątek Główny Urząd Statystyczny poinformował, że mamy 15,5 proc. wskaźnika wzrostu cen za czerwiec. Przewidujemy , że szczyt inflacji osiągniemy w sierpniu i wyniesie on według naszych prognoz ok. 16,5 proc. W kolejnych miesiącach zacznie spadać, o ile tarcza antyinflacyjna, czyli redukcja w podatkach pośrednich będzie utrzymana. Wtedy najprawdopodobniej na początku przyszłego roku będziemy widzieć inflację jednocyfrową. Trzeba natomiast podkreślić, że spadek inflacji będzie realny tylko wtedy, gdy nic innego nie wydarzy w globalnej gospodarce. Światowa gospodarka spowalnia, widzimy spadki cen paliw, zboża, drewna oraz stali. Związane jest to z tym, że Chiny mają najgorszy kwartał w historii (obok kwartału po wybuchu pandemii koronawirusa), ze wzrostem pokazującym 1,4 proc. w II kwartale tego roku w porównaniu do poprzedniego. To samo widać w amerykańskiej gospodarce, która radzi sobie coraz gorzej. To spowolnienie o charakterze światowym sprawia, że inflacja nie powinna być na tak wysokim poziomie. Także w Polsce widzimy pierwsze oznaki spowolnienia w sektorze przedsiębiorstw

PRZECZYTAJ TEŻ:


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka