Była Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego usłyszy dyscyplinarne? (fot. PAP)
Była Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego usłyszy dyscyplinarne? (fot. PAP)

Małgorzacie Gersdorf grozi dyscyplinarka. Efekt naruszenia jednego przepisu

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 65
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Małgorzacie Gersdorf grozi dyscyplinarka. Ma to związek z pismem przedstawiającym stanowisko Sądu Najwyższego, które przedstawione zostało prezes Trybunału Konstytucjnego Julii Przyłębskiej. Dotyczyło ono postępowania toczącego się przed Trybunałem. W październiku prowadzący je główny rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab wezwał ją do złożenia wyjaśnień na temat "działań Małgorzaty Gersdorf jako Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego".

Dyscyplinarka dla byłej Pierwszej Prezes SN?

Zdaniem rzecznika Gersdorf "naruszyła instytucję obligatoryjnego zawieszenia postępowania przed organami toczącymi spór kompetencyjny". "GW" tłumaczy, że oznacza to, że była Pierwsza Prezes SN nie zastosowała się do przepisu ustawy o TK, nakazującym zawieszenia postępowania organom państwa spierających się o kompetencję do rozstrzygnięcia tej samej sprawy.

Piotr Schab twierdzi, że doprowadziło to "do wydania przez część sędziów SN uchwały w materii objętej sporem kompetencyjnym", co "w sposób oczywisty i rażący" uchybiło przepisowi ustawy o TK.

Orzeczenie ze stycznia 2020 roku

Chodzi o orzeczenie trzech izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku, dotyczącego skutków upolitycznienia KRS przez PiS i wprowadzenia do sądów tzw. neosędziów.

Jak pisze "Wyborcza", politycy rządzący próbowali powstrzymać SN przed wydaniem orzeczenia, które, ich zdaniem, będzie niekorzystne. 

— I tak marszałek Sejmu Elżbieta Witek wystąpiła do kontrolowanego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy SN a Sejmem i prezydentem — czytamy.

Według art. 86 ustawy o TK, "wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny". Prezes TK Julia Przyłębska ogłosiła zatem, że "posiedzenie trzech Izb SN ulega zawieszeniu". 

Trzy izby uznały jednak, że nie ma żadnego sporu, ponieważ Sąd Najwyższy korzysta ze swoich wyłącznych kompetencji. 

— Sam przepis ustawy o TK pominęły na podstawie prawa unijnego, bo uniemożliwiałby wykonanie wyroku TSUE — pisze "GW".

— W tej sytuacji Sąd Najwyższy nie tylko miał prawo, ale wręcz obowiązek nie uwzględnić treści art. 86 — stwierdzono w uzasadnieniu uchwały. 

Uchwała wydana przez połączone składy trzech izb

Uchwała wydana została przez połączone składy trzech izb, których Gersdorf była przewodniczącą.

— Równie dobrze pan Schab może postawić identyczne zarzuty kilkudziesięciu innym sędziom, którzy się pod nią podpisali — mówił prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN i pełnomocnik Gersdorf Piotr Prusinowski w rozmowie z PAP.

Piotr Schab twierdzi jednak, że w sprawie nie chodzi o uchwałę, tylko o pisemne stanowisko Gersdorf. "Wyborcza" zauważa, że rzecznik domagając się wyjaśnień nie wspomniał o żadnym stanowisku.

Rzecznik Piotr Schab wyjaśnia

— Mam powinność zweryfikowania – także w oparciu o wyjaśnienia pani Małgorzaty Gersdorf – przesłanek zachowania stanowiącego w moim przekonaniu złamanie zapisów art. 86 — mówił w zeszłym tygodniu Schab na antenie telewizji wPolsce.

— Pani prof. Małgorzata Gersdorf, doskonale znając ten przepis, wystosowała stanowisko na piśmie – bardzo krótkie i lakoniczne – że w jej przekonaniu ten przepis w analizowanej sytuacji nie ma zastosowania — wyjaśniał rzecznik. — Ja konstatuję, że miał on zastosowanie i pewien skutek przewidziany w art. 86 ustawy istniał z mocy prawa. Zignorowanie tego skutku oceniam jako prawdopodobny delikt dyscyplinarny — dodał.

— Przełamanie decyzją pierwszego prezesa mocy obowiązującej art. 86 było aktem woli, aktem sprawczym pani Małgorzaty Gersdorf i ono poprzedziło powzięcie przez pewną grupę sędziów SN uchwały — zaznaczył.

Piotr Schab nie sprecyzował jednak, o które dokładnie pisemne stanowisko chodzi. Przekazał jedynie, że Gersdorf zakomunikowała je "najwyższym organom państwowym".

"GW" podaje, że prawdopodobnie chodzi o pismo z 23 stycznia 2020 roku, które Gersdorf wystosowała do prezes TK w ramach postępowania dotyczącego sporu kompetencyjnego, które dziś znajduje się wśród dokumentów tej sprawy. Uczestnikami tego postępowania – obok SN – były "najwyższe organy państwa", z prezydentem na czele.

— Pismo zawiera dosłownie dwa zdania. Gersdorf poinformowała, że "nie istnieje spór kompetencyjny między Sejmem a SN i między Prezydentem a SN, ponieważ aktualnie w SN nie toczy się żadne postępowanie objęte wnioskiem Marszałka Sejmu". Dodała, że że gdyby takie postępowania się toczyły, to "składy orzekające zastosują przepisy prawa" — pisze "Wyborcza".

Pełnomocnik Gersdorf: To kuriozum

— Takie stanowisko zostało złożone przez panią pierwszą prezes. Tylko zwracam uwagę, że nie było to stanowisko sędzi Małgorzaty Gersdorf, przewodniczącej składu Sądu Najwyższego, ale stanowisko Sądu Najwyższego, który był stroną postępowania przed TK dotyczącego sporu kompetencyjnego — mówi pełnomocnik Gersdorf Piotr Prusinowski.

— SN otrzymał pismo z TK i pierwsza prezes w imieniu SN odniosła się do niego, bo była do tego w pełni umocowana. Teraz ma mieć za to postępowanie dyscyplinarne. To kuriozum — dodaje.

— Przecież strona – uczestnicząc w jakimkolwiek postępowaniu – ma prawo zajmować takie stanowisko, jakie uważa, a nie takie, jakiego ktoś oczekuje. No chyba że jesteśmy już w takiej formule „państwa prawa", że odpowiedź musi się spodobać, bo inaczej zostaniemy ukarani — twierdzi Prusinowski. Jak podaje "GW", gazeta dowiedziała się, że Gersdorf przygotowała już odpowiedź na wezwanie Schaba i wkrótce przekaże je rzecznikowi.

— Z jego pisma tak naprawdę nie wynikało, na czym miałby polegać zarzut. Było w nim otwarte pytanie o rolę pani prezes w działaniu, cytuję: „które naruszyło instytucję obligatoryjnego zawieszenia postępowania". Oznacza to, że Piotr Schab wprawdzie pyta, choć z góry wie, że doszło do obrazy prawa. To bardzo nowatorskie podejście — podkreśla Prusinowski.

Będą zarzuty?

Piotr Schab, po zapoznaniu się z wyjaśnieniami, ma zdecydować, czy Małgorzacie Gersdorf przedstawione zostaną zarzuty dyscyplinarne. Serwis wPolityce zdążył już jednak poinformować, że była Pierwsza Prezes SN zarzuty dostanie.

— Stawianie pani prezes zarzutów za działalność orzeczniczą byłoby totalnym absurdem, bo równie dobrze każdemu innemu członkowi składu można by postawić podobny zarzut: wydał uchwałę, która się panu Schabowi nie podoba — mówi pełnomocnik Małgorzaty Gersdorf. — Równie kompromitujące dla rzecznika byłoby przedstawienie zarzutu osobie, która pełniła obowiązki pierwszego prezesa, z powodu zajmowania pewnego stanowiska. Jeśli jesteśmy na tym etapie, że karzemy za wyrażanie poglądów, to ja winszuję poczucia humoru — podkreśla. 

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka