Monika Strzępka i rzeźba Iwony Demko przedstawiająca "złotą waginę". Fot. Facebook/Profil Moniki Strzępki
Monika Strzępka i rzeźba Iwony Demko przedstawiająca "złotą waginę". Fot. Facebook/Profil Moniki Strzępki

Strzępka nie zrezygnuje ze "złotej waginy" i feminizmu w teatrze: PiS niedługo upadnie

Redakcja Redakcja Teatr Obserwuj temat Obserwuj notkę 97
- Celem zapewne było zdestabilizowanie instytucji - tak Monika Strzępka komentuje zawieszenie jej na stanowisku dyrektora Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy przez wojewodę Konstantego Radziwiłła. Warszawski ratusz zaskarży decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego

Wojewoda Radziwiłł unieważnił decyzję Trzaskowskiego

2 sierpnia prezydent m.st. Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał umowę z Moniką Strzępką, powołując ją na stanowisko dyrektora Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy. Artystka objęła stanowisko 1 września, a jej kadencja dyrektorska miała trwać do 31 sierpnia 2027 r. Ale 23 listopada wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł unieważnił zarządzenie prezydenta Warszawy. Powód? Program Moniki Strzępki nie spełnił wymagań zapisanych w konkursie na stanowisko dyrektora Teatru Dramatycznego.

W 26-punktowym uzasadnieniu Konstanty Radziwiłł tłumaczy, konkurs na stanowisko dyrektora Teatru wygrała Monika Strzępka, która "w swojej koncepcji programowej zaprzeczyła oczekiwaniom Organizatora. Dobór współpracowników i zaproponowany repertuar jednoznacznie wskazuje, że program Moniki Strzępki nie wpisuje się w Oczekiwania Organizatora. Organizator jednoznacznie określił linię programową Teatru, jako skierowanego do tzw. widzów środka. Kandydatka zaś zapowiedziała całkowitą zmianę dotychczasowej linii". Wojewodzie nie podoba się lista twórców zaproszonych przez Strzępkę do kształtowania repertuaru. Radziwiłł przypomina, że "hymnem Teatru ma zostać utwór Marii Peszek, w którym znajdują się słowa: „Czarownice, chodźcie krzyczeć. Nasze jest miasto, nasze są ulice, Viva la vulva, wiwat błyskawica".

Strzępka umieściła we foyer teatru rzeźbę „złotej waginy"

Wydarzeniem inaugurującym pięcioletnią kadencję nowej dyrektor było demonstracyjne zaprezentowanie przez nią swojego radykalnego feminizmu poprzez umieszczenie we foyer teatru rzeźby „złotej waginy", która została tam wniesiona przez nową dyrekcję i artystki tej instytucji w specjalnym orszaku". Wojewoda wskazuje, że rzeźba jest uwłaczająca kobiecej godności. A podczas inauguracji dyrekcji "odśpiewywane były pieśni nawiązujące do modlitwy kościoła katolickiego oraz wprowadzany był procesyjnie feretron z figurą waginy o nazwie „wilgotna pani", nawiązującej kształtem do figur Matki Bożej".

Wojewoda pisze: "według zamysłu kandydatki, Teatr miałby stać się „miejscem dla mniejszości, dla tożsamości nienormatywnych, dla queeru". Monika Strzępka oświadczyła nadto, we wstępnej części koncepcji programowej, iż jej program Teatru Dramatycznego „wykorzysta i wzmocni energię społecznej zmiany, którą tworzą protesty kobiet, ruchy klimatyczne, ludzie walczący o prawa mniejszości, prawa człowieka i demokracje?". Zapowiedziała również, że w „obliczu kolejnych comingoutów rodziców dzieci trans, a także niezrozumienia nieheteronormatywności i nie binarności" w drugim sezonie artystycznym wystawiony zostanie spektakl dla nastolatków powyżej 12 roku życia pt. „Starcie światów", wyreżyserowany przez osobę wybraną w drodze konkursu".

W uzasadnieniu decyzji czytamy również, że "analiza twórczości Moniki Strzępki prowadzi do wniosku, że autorka stroni od dzieł klasycznych, a jeśli nawet tytuł i inspirację czerpie z dzieł literatury klasycznej, to czyni to tylko po to, aby ukazać ich karykaturę. Takie prądy antykultury w twórczości Moniki Strzępki, w oczywisty sposób pozostają w sprzeczności z linią programową i artystyczną Teatru Dramatycznego w Warszawie oraz jego dotychczasowym dorobkiem". Według wojewody nowy dyrektor powinien odwoływać się do dziedzictwa Gustawa Holoubka, Zbigniewa Zapasiewicza czy Piotra Cieślaka. Wojewoda pisze również, że Monika Strzępka "przy wykorzystaniu twórczości Adama Mickiewicza, wyreżyserowała spektakl szkalujący Polskę, przedstawiający Polaków jako naród zbrodniarzy".

Dyrektorka teatru: PiS niedługo upadnie

Strzępka, komentując decyzję Radziwiłła powiedziała, że zaskoczyło ją, że "polityk może jedną decyzją próbować zdestabilizować pracę instytucji publicznej i z premedytacją zlekceważyć pracowników Teatru Dramatycznego". Jak powiedziała, paradoksalnie to zamieszanie tylko wzmocniło teatralną wspólnotę.

"Uważam, że Konstanty Radziwiłł myli swoje polityczne przekonania z uprawnieniami nadzorczymi. Jego decyzja jest bezpodstawna, a proponowana przez niego interpretacja naszej koncepcji programowej godzi w nasze prawa konstytucyjne (art. 73)" - napisała na Facebooku.


. - Ja przetrwam. Od 20 lat jestem na barykadzie. Nie wiem, jak dla mnie osobiście skończy się ta sytuacja, natomiast na pewno zadbam o to, by teatr funkcjonował prawidłowo - podkreśliła w Radiu TOK FM.

Jak zaznaczyła, nie zamierza podać się do dymisji i będzie "robić swoje".

– Nie chcę się już truć PiS-em, dawać im swojej energii. Oni i tak niedługo upadną. A mnie interesuje to, jak wpłynąć na społeczną energię, by dla żadnego PiS-u, tego czy innego, nie było tu miejsca – mówiła z kolei zawieszona dyrektor w rozmowie z "Newsweekiem".

Feminizm według Moniki Strzępki

Strzępka nie zamierza zrezygnować z feministycznej koncepcji programowej. "Ale feminizm, wbrew fantazjom wojewody, nie dzieli, tylko łączy. Nie „obraża kobiet”. O feminizm nie da się mnie, nas, „oskarżyć”. Bo feminizm to wiedza, praktykowanie troski, feminizm to solidarność społeczna, tolerancja, myślenie o przyszłości, edukacja" - wyjaśnia w swoim oświadczeniu. 

- Perspektywa istoty ludzkiej, której zdarzyło się, że jest kobietą, jest kluczowa, bo to ona pozwala zobaczyć, że świat w obecnym kształcie to nie jest świat, który jest dla wszystkich istot, a właściwie nie jest dla większości. A skoro nas jest taka rzesza, to może warto zaproponować inną organizację tego świata?  - tłumaczy reżyserka w rozmowie z "Krytyką Polityczną".

- Świadomie przy tym nie używam języka wojny, bo on stwarza konkretną rzeczywistość, właśnie tę, w której jesteśmy – i oczywiście ten język będzie jednym z tematów, którymi będziemy się zajmować w naszym teatrze. Wygrywanie, przegrywanie, zdobywanie, walczenie, bronienie – te słowa zamykają nas w konkretnej przestrzeni, której nie chcemy. Oczywiście mówię o kontekście teatralnym, bo niesamowicie doceniam retorykę Strajku Kobiet, która pozwoliła wyrazić i zamanifestować gigantyczny gniew społeczny - dodała.

"I dlatego – jak pisze Strzępka - dumne z posiadanych żeńskich narządów rodnych! dumne z Wilgotnej Pani wprowadzonej do Teatru w nocy z 31 sierpnia na 1 września! dumne z drogi, która nas tu zawiodła i która jest przed nami! - będziemy dalej uprawiać feminizm, będziemy słuchać swoich ciał i oddawać im głos, będziemy budować feministyczne, ekologiczne, transparentne i uspołecznione instytucje kultury. Będziemy wykorzystywać i wzmacniać energię społecznej zmiany, którą tworzą protesty kobiet, ruchy klimatyczne, ludzie walczący o prawa mniejszości, prawa człowieka i demokrację. Będziemy pracować nad tą zmianą – zmianą, której nie zatrzyma już żadne rozstrzygnięcie nadzorcze. Fala wezbrała. Mówię to z miejsca mocy w Pałacu Kultury i Nauki. Widać stąd sprawy istotne. Sprawy wymagające zmiany. Widać stąd koniec starego świata - i, istniejący już, wyłaniający się coraz wyraźniej, nowy świat"

- Tej zmiany nie zatrzyma żaden wojewoda , żadne rozporządzenie, żadna decyzja - uważa Monika Strzępka. Bo, jak zaznaczyła, zmiany są "potężne" i dotyczą niemal każdej sfery naszego życia. - My jesteśmy tylko jednym z przyczółków, ale to dzieje się wszędzie. Zmiana idzie ogromną falą. System patriarchalny nie ma już żadnej żywotnej energii, żeby się utrzymać. To są ostatnie skrzeki tego systemu - mówiła w TOK FM.

Strzępka nie poda się do dymisji

Na razie Monika Strzępka nie została formalnie odwołana, więc pozostaje dyrektorką, ale – skutkiem decyzji wojewody - nie może pełnić swoich obowiązków. Naczelny Sąd Administracyjny ma zająć się jej sprawą. - Jeżeli uznajemy, że sądy są niezawisłe, jestem całkowicie spokojna o tę decyzję. Ponieważ lista argumentów to lista nawyków cenzorskich - uważa Strzępka. Zapewniła też, że sama nie poda się do dymisji.

Monika Strzępka jest reżyserem teatralnym. Studiowała na Wydziale Reżyserii Dramatu w Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie. Debiutowała w 2004 r. w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, gdzie wystawiła tekst Anny Bednarskiej "Z twarzą przy ścianie". Później wystawiła m.in. "Prezydentki" Wernera Schwaba (Scena Polska w czeskim Cieszynie) i "Dziady. Ekshumację" Pawła Demirskiego wg "Dziadów" Adama Mickiewicza (Teatr Polski we Wrocławiu). Wspólnie z Demirskim przygotowała, m.in.: "Niech żyje wojna!!!" (Teatr Dramatyczny we Wrocławiu), "W imię Jakuba S." (Teatr Dramatyczny w Warszawie), "Courtney Love" (Teatr Polski we Wrocławiu), "Bitwa warszawska 1920" (Narodowy Teatr Stary w Krakowie), "nie-boska komedia. Wszystko powiem Bogu!" (Stary Teatr w Krakowie). Strzępka i Demirski zrealizowali także wspólnie głośny serial telewizyjny "Artyści".

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura