Kaja Godek w Sejmie. Źródło: PAP/Mateusz Marek
Kaja Godek w Sejmie. Źródło: PAP/Mateusz Marek

Sejm zdecydował ws. projektu Kai Godek. Przewidywał surowe kary za aborcję

Redakcja Redakcja Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 131
Sejm odrzucił obywatelski projektu nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży i innych ustaw. Przewidywał on kary za m.in. informowanie o możliwości przerwania ciąży w kraju i za granicą.

Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu było 300 posłów, 99 było przeciwnego zdania, a 27 wstrzymało się od głosu. Wniosek o odrzucenie projektu zgłosiły Koalicja Obywatelska, Lewica, Koalicja Polska i Polska2050.

Projekt Kai Godek odrzucony w Sejmie 

W końcu grudnia zeszłego roku Fundacja Życie i Rodzina Kai Godek, działaczki antyaborcyjnej, złożyła w Sejmie, wraz z ok. 150 tys. podpisów, obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz innych ustaw.

Projekt zakazuje publicznego propagowania jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami.

Zgodnie z projektowanymi przepisami, w Kodeksie karnym miałby się znaleźć przepis, zgodnie, z którym osoba nakłaniająca kobietę do przerwania ciąży ma podlegać karze pozbawienia wolności do 3 lat. Od 6 miesięcy do lat 8 ma grozić osobie, która namawia do aborcji, "gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej". Jeśli kobieta w wyniku aborcji umrze, "sprawcy" groziłoby nawet 12 lat więzienia.

Nawet do 2 lat więzienia 

Zgodnie z projektem, zakazane miałoby być publiczne propagowanie jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami. Za publiczne propagowanie takich działań lub publiczne nawoływanie do przerwania ciąży groziłaby grzywna, ograniczenie wolności lub kara do 2 lat więzienia.

W uzasadnieniu zaznaczono, że "państwo nie może tolerować sytuacji, w której prawo do życia jest wprost naruszane albo obchodzone przy wykorzystaniu luk w przepisach". "Prowadzi to do sytuacji, w której, pomimo teoretycznych gwarancji ochrony określonej wartości, wartość ta jest lekceważona" - wskazali wnioskodawcy.

Zwrócili uwagę, że "zwolennicy aborcji organizują dyżury telefoniczne, w czasie, których udzielają porad, w jaki sposób dokonać aborcji poza granicami kraju lub przy pomocy środków chemicznych sprowadzanych do Polski pocztą i rozprowadzanych pomiędzy matkami w ciąży". "Prowadzone są także kampanie społeczne mające pokazać zabicie nienarodzonego dziecka jako czynność normalną, niepodlegającą negatywnej ocenie, potrzebną, przynależną każdej kobiecie (np. kampania +Aborcja jest OK+)" - czytamy w uzasadnieniu.

Wskazali, że luka prawna polega na "braku penalizacji +zachęcania+ i +promowania+ zbrodniczych i - prawem zakazanych działań, a mianowicie dokonywania aborcji, gdyż obecny stan prawny problemu tego nie udźwignął".

Zastrzegli, że "projekt ustawy nie pociąga za sobą obciążenia budżetu państwa ani jednostek samorządu terytorialnego" oraz "nie wymaga uchwalenia aktów wykonawczych". Ponadto, "przedmiot projektowanej regulacji nie jest objęty prawem Unii Europejskiej" oraz podlega konsultacjom społecznym.

MP

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo