Polska armia  jest coraz bardziej licząca się Fot. Pixabay
Polska armia jest coraz bardziej licząca się Fot. Pixabay

Polska przed wielką szansą. Plan może zaważyć o losach Europy Środkowej

Redakcja Redakcja Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 160
Polska zaczyna przejmować odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy Środkowej. Stany Zjednoczone chciałyby, żeby Polska była najsilniejszym elementem flanki wschodniej. Polska próbuje to realizować, co widzimy chociażby na podstawie zapowiadanych zakupów ciężkiego uzbrojenia. Gdyby chodziło tylko o obronę naszego terytorium, to moim zdaniem nie kupowalibyśmy tylu środków ofensywnych, bojowych. Ale jeżeli chcemy gwarantować bezpieczeństwo w regionie, to Polska musi już taką siłą ofensywną dysponować – mówi Salonowi 24 prof., Romuald Szeremietiew, były minister i wiceminister obrony narodowej.

Media ujawniły, że polscy żołnierze zabezpieczali wizytę polityków ukraińskich na Białorusi, jak również pełniącego rolę mediatora Romana Abramowicza. Pojawiły się komentarze entuzjastyczne, o docenieniu jednostki GROM. Nie zabrakło złośliwych, w stylu „po co nasi żołnierze mają ochraniać Ukraińców, gdy potrzebni są w Polsce”. Jakie jest rzeczywiste znaczenie ujawnionych informacji?

Prof. Romuald Szeremietiew:
Wszystkie tego typu rzeczy pokazują, że Polska zaczyna przejmować odpowiedzialność za bezpieczeństwo w regionie środkowoeuropejskim. Widać wyraźnie, że tego oczekują same Stany Zjednoczone, które chciałyby, żeby Polska była takim najsilniejszym elementem flanki wschodniej. Polska próbuje to realizować, co widzimy chociażby na podstawie zapowiadanych zakupów ciężkiego uzbrojenia.

Te zakupy są akurat koniecznością dla ochrony naszego terytorium?
Gdyby chodziło tylko o obronę naszego terytorium, to moim zdaniem nie kupowalibyśmy tylu środków ofensywnych, bojowych. Ale jeżeli chcemy gwarantować bezpieczeństwo w regionie, to Polska musi już taką siłą ofensywną dysponować. Oczywiście pamiętając o tym, że za plecami mamy wsparcie Stanów Zjednoczonych. Jednak zarówno zakupy sprzętu, jak i udział naszych żołnierzy w ochranianiu takich spotkań i wizyt należy rozumieć w ten sposób, że teraz  odpowiedzialność za bezpieczeństwo w regionie będzie spoczywała na Polsce.

Wróćmy jeszcze do samej zabezpieczonej przez polskich żołnierzy wizyty. Robił to GROM, legendarna już jednostka polskich  sił zbrojnych, o której niektórzy mówią, że była jako pierwsza w NATO?  

Kiedy byłem w Ministerstwie Obrony Narodowej, to były lata 1997-2001. Jednym z moich działań było przejęcie od MSW jednostki specjalnej GROM. Obserwowałem wspólne ćwiczenia naszych sił specjalnych  z Amerykanami. Wtedy mieliśmy takie ćwiczenia przebazowane na terenie Polski. Osobiście, że tak powiem, mogłem te ćwiczenia komandosów zobaczyć, było to niezwykłe doświadczenie. Dowódcą jednostki był wtedy jeszcze śp. generał Sławomir Petelicki. I on był takim, powiedziałbym, oddanym, zapalonym entuzjastą jeżeli idzie o tę jednostkę. Zresztą dowodził nią świetnie.  Jednostki specjalne amerykańskie i polskie zgrywały się i świetnie ze sobą współpracowały. Ćwiczenia wypadły celująco. Jeżeli spojrzymy na historię, to polscy żołnierze mają zdolność do tego typu działań. Żołnierze niegdyś nazywani częściej komandosami, dziś  wojskami specjalnymi,  są wykorzystywani do nieszablonowych działań, które wymagają dużej odporności, odwagi i wyobraźni. I właśnie polscy żołnierze są w tym bardzo dobrzy. Więc nie dziwię się wcale, że akurat ta jednostka posłużyła do operacji ochrony uczestników strategicznych rozmów. To było oczywiste, po prostu mamy bardzo dobre wojska specjalne.

Tylko w kontekście tego, o czym Pan mówi – a więc zwiększenia znaczenia Polski, także militarnego – same wojska specjalne nie wystarczą. Były swego czasu opinie, że mamy najlepsze na świecie wojska specjalne, ale już na przykład marynarka wygląda dużo gorzej. Czy teraz ten obraz się zmienia i armia idzie do przodu, czy przeciwnie, wciąż poza wyjątkami w postaci GROM  zostajemy w tyle?

Myślę, że obraz ten się zmienia. Widzimy, jak wiele się dzieje  jeżeli idzie o uzbrojenie, które będzie wprowadzane, głównie jeżeli idzie o wojska lądowe. Pojawi się i broń pancerna, i wozy bojowe piechoty, i środki artyleryjskie, i lufowe, i rakietowe, i czołgi.  No i do tego dochodzą samoloty, bo z jednej strony F-35 to jest bardzo wysoko zaawansowana technologia, do tego koreański samolot, który będzie wpięty doskonale w ten system. Mamy też F-16, więc powiedziałbym, że tutaj również, jeżeli idzie o przestrzeń powietrzną, to rysuje się bardzo ciekawa perspektywa. Jeśli do tego wszystkiego dojdą te środki obrony przeciwlotniczej, a mamy tutaj nasze Pioruny, które są na tym najniższym pułapie, do tego dochodzą systemy PATRIOT i różne inne środki rakietowe, przeciwlotnicze, to rysuje się nam  warstwowa  obrona zdolna do odparcia napadu powietrznego. I to  wygląda, powiedziałbym, interesująco i dobrze. No i mam nadzieję, że będziemy mieli dość czasu, aby to uzbrojenie zakupić. I, że nic się nie zmieni, jeżeli idzie o plany ministra obrony narodowej. Przypominam, że po drodze mamy wybory parlamentarne.

Można sobie wyobrazić sytuację, że będzie rządzić ktoś inny. Niestety słyszałem już zapowiedzi polityków opozycji, którzy mówili, że te zakupy uzbrojenia są niepotrzebne, że tam trzeba by się było zastanowić, czy rzeczywiście to jest potrzebne itd. Można sobie więc wyobrazić, że po wyborach ta wizja sił zbrojnych, które gwarantują bezpieczeństwo Europie Środkowej może być porzucona. Byłoby to bardzo złe,  bo moim zdaniem mamy wyjątkową szansę, mówię tu o naszym kraju, żeby rzeczywiście zbudować bardzo silną pozycję. I takiej szansy zaprzepaścić nie można.

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo