Morawiecki ujawnił, co z F-16 dla Ukrainy

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 94
Premier Mateusz Morawiecki udzielił obszernego wywiadu "Financial Times". Większość pytań dotyczyła stanowiska Polski wobec wojny na Ukrainie oraz Unii Europejskiej. Szef rządu mówił także, że obawia się kary ze strony UE za duże wydatki na obronność.

Morawiecki o myśliwcach i broni na Ukrainę

Mateusz Morawiecki był pytany o ocenę postawy Chin, które deklarują chęć zaangażowania się w rozwiązywanie obecnego konfliktu na Ukrainie.

- Ja nie wierzę, że Chiny są dobrym pośrednikiem w tych okolicznościach. Są zbyt mocno przeciwko wolnemu światu i prorosyjskie - powiedział polski premier. Sceptycznie odniósł się do zapowiadanej na kwiecień wizyty unijnych liderów w Pekinie. Morawiecki ma nadzieję, że Chiny nie zdecydują się na wysłanie broni do Rosji.

Jedno z pytań dotyczyło perspektywy dostarczenia F-16 na Ukrainę.  - Jeśli chodzi o myśliwce, to nie zamierzamy dawać naszych F-16, bo mamy ich za mało, tylko 48. Ale bardzo zachęcam [do tego] te kraje, które są bardziej zasobne w F-16. My dajemy im bardzo dobre odrzutowce, notabene takie, które mogą być natychmiast wykorzystane przez ukraińskich pilotów. I jesteśmy w trakcie przekazywania naszych MiG-ów wspólnie ze Słowakami. A przy okazji daliśmy już 14 MiG-ów, które są używane w zasadzie jako części zamienne do innych MiGów. Ale co Ukraińcy z nimi zrobią, to już zależy od nich - powiedział szef rządu.

Dodał również, że popiera przekazywanie Ukraińcom broni o dalekim zasięgu. - Jestem absolutnie za tym, żeby dać im HIMARS i broń o większym zasięgu. Bo z wojskowego punktu widzenia oznaczałoby to, że byliby w stanie rozerwać logistyczne łańcuchy dostaw Rosjan. Głębiej w rejonie Donbasu i głębiej w rejonie Zaparoża, co też jest ważne z punktu widzenia sukcesów na polu walki - zaznaczył.


Premier przekonany, że amerykańscy politycy nie wycofają się z Ukrainy

Jak ujawnił, było to przedmiotem jego rozmów z administracją Białego Domu i samym prezydentem USA Joe Bidenem. - Prosiłem go o to, żeby to zrobił. I widzę, że wahadło przesuwa się w kierunku coraz większego zaufania do Ukraińców, jeśli chodzi o wykorzystanie nowoczesnej broni. Więc myśliwców też bym nie wykluczał - powiedział Morawiecki.

Dziennikarz pytał także, czy nie obawia się, że jeśli po wyborach w USA nastąpi polityczny przewrót i władzę obejmą Republikanie, to dojdzie do wstrzymania militarnego i finansowego wsparcia dla Ukrainy.

- Uważam nawet, że jeśli dojdzie do poważnego zaangażowania Chin, to oni zwiększą swoje wsparcie dla Ukrainy. Bo klęska Ukrainy oznacza klęskę Zachodu. A taka klęska byłaby większa niż Wietnam, bo oznaczałaby zupełnie inne okoliczności wokół nas. Inną, bardziej ofensywną, arogancką, barbarzyńską Rosję z silnym sojusznikiem w postaci Chin. Możemy więc obudzić się nagle w zupełnie innej rzeczywistości - odpowiedział polski premier, zaznaczając, że jest "ostrożnym optymistą, jeśli chodzi o amerykańskie elity, amerykańską klasę polityczną dwupartyjną, GOP i Demokratów".

Morawiecki obawia się ukarania Polski przez KE za wydatki na wojsko

Szef rządu powiedział także, że Polska chce wydać od trzech do czterech procent w tym roku, na wydatki wojskowe, na obronność, co będzie najwyższym lub jednym z dwóch, trzech najwyższych wyników w NATO.

Zdaniem premiera wydatki na zbrojenia powinny być wyłączone z wyliczeń kryterium traktatowego z Maastricht, bo jest to "całkowicie niesprawiedliwe". - Gdybym wydał cztery punkty procentowe na wojsko, na obronę, a niektórzy z moich partnerów z NATO wydali jeden punkt procentowy, to różnica delta wynosiłaby trzy punkty procentowe i narzucono by mi nadmierną procedurę budżetową, nawet gdybym był gwarantem lub „dostawcą” bezpieczeństwa dla pozostałych - wyjaśnił.

Morawiecki obawia się, że za takie postępowanie Polskę może znów spotkać kara ze strony UE.

- Musiałbym więc pilnować finansów publicznych, bo potrzebuję pieniędzy z rynków finansowych. Więc to wszystko kwestia uporządkowania. Tu nie dzieje się nic złego. Po prostu nie chcę zostać ukarany przez Komisję Europejską, która może oficjalnie wszcząć jawną, nadmierną procedurę budżetową przeciwko Polsce, ponieważ zapewniamy bezpieczeństwo dla innych - powiedział.

Pytany z kolei, jak szybko Ukraina może stać się członkiem UE, polski premier powiedział, że opowiada się za jak najszybszą ścieżką. - Uważam, że jesteśmy Ukraińcom coś winni w zamian za to, że teraz umierają za naszą wolność i nasze bezpieczeństwo.  I to powinno być możliwe w bardzo krótkim czasie. Nie wiem – [pełna akcesja do UE] za dwa, trzy, maksymalnie cztery lata.

ja

fot.  PAP/Andrzej Lange

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka