Mariusz Błaszczak Fot. PAP/Tomasz Gzell
Mariusz Błaszczak Fot. PAP/Tomasz Gzell

B. Szef MON: To jest niedopuszczalne, zbyt poważna sprawa

Redakcja Redakcja Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 49
Przyznam, że trochę mnie zdziwiło, że minister w taki sposób zabrał głos w sprawie. Dotyczy to obu stron. To jest sprawa zbyt ważna, aby ją robić przedmiotem jakiejś publicznej wymiany zdań. Zwłaszcza na tak wysokim szczeblu, między ministrem, a dowódcą. To jest moim zdaniem niedopuszczalne – mówi Salonowi 24 prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony w rządach Jana Olszewskiego i Jerzego Buzka, w 1992 roku pełniący obowiązki szefa MON.

Od jakiegoś czasu Polska żyje sprawą rosyjskiej rakiety, która spadła koło Bydgoszczy. W czwartek na konferencji prasowej minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak oskarżył generała, Tomasza Piotrowskiego, że nie informował o sprawie pocisku. W piątek ukazało się oświadczenie generała, który skrytykował ministra. Jak Pan to ocenia?

Prof. Romuald Szeremietiew: Bardzo niedobrze. Jeżeli zjawił się na naszym terytorium rosyjski pocisk, no to jest to sprawa bardzo niepokojąca. Bo to jest pytanie wobec tego, jak działa cały system chroniący naszą przestrzeń powietrzną.


Ja wiem, że jeszcze nie skończyliśmy tych wszystkich rzeczy, które powinny być zrobione, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszej przestrzeni powietrznej, jednak sposób, w jaki rozwija się cała historia jest rzeczywiście irytujący. 

Oświadczenie, w którym minister zaatakował szefa wojsk operacyjnych, zostało przez niektórych ocenione jako szukanie kozła ofiarnego. Inni twierdzą, że minister miał rację, odpowiedź generała niektórzy nawet porównują do obiadu słynnego obiadu w Drawsku w latach 90-ych, gdy generałowie wypowiedzieli posłuszeństwo...

Przyznam, że trochę mnie zdziwiło, że minister w taki sposób zabrał głos w sprawie. Bo jeżeli nawet ma rację, i generał jest za to odpowiedzialny, to takie sprawy trzeba załatwiać po cichu. Dotyczy to obu stron. Trzeba wytrzymać powiedziałbym nacisk, który zawsze w demokratycznym państwie wywierać będą media, czy opozycja.


To jest sprawa zbyt ważna, aby ją robić przedmiotem jakiejś publicznej wymiany zdań. Zwłaszcza na tak wysokim szczeblu, między ministrem, a dowódcą. To jest moim zdaniem niedopuszczalne. Jestem bardzo zaskoczony tym, co z tym tematem zrobiono.

Jak ta sprawa będzie rozwijać się dalej?

Mleko już się rozlało. Mamy w Polsce wojnę, która się toczy między ugrupowaniami politycznymi. Zbliża się termin wyborów, więc raczej czarno widzę tę sprawę. Chyba, że zdechnie ona w jakiś naturalny sposób, tak, ale moim zdaniem należało wcześniej zupełnie inaczej postępować.


Faktem jest, że rosyjska rakieta spadła na nasze terytorium. Równie dobrze mogła być uzbrojona w ładunek jądrowy. Sposób działania po tym zdarzeniu daleki jest od ideału. Wiele osób odczuwa duży niepokój. Czy faktycznie mamy powody, żeby obawiać się bardziej niż przed tym incydentem, czy może te obawy są jednak przesadzone?

Absolutnie nie powinniśmy się jakoś specjalnie obawiać. Bo takie rzeczy się zdarzają, to są incydenty różnego rodzaju. Pamiętamy że niedawno wysadzona została rura gazowa w Bałtyku. I tego typu zdarzenia będą zdarzać się też w przyszłości. Nie możemy zapominać, że jesteśmy państwem, frontowym. Państwem, które graniczy z sąsiadem toczącym dziś ciężką bardzo wojnę, broniącym się przed najazdem rosyjskim. Więc różnego rodzaju incydenty będą się co pewien czas na naszym terytorium zdarzały. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Natomiast konieczne jest zachowanie rozsądku. W tego typu sprawach postępować należy bardzo ostrożnie. Zgodnie z zasadą, że im ciszej, tym lepiej.

 


Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo