Fot: PAP/Paweł Supernak
Fot: PAP/Paweł Supernak

Dlaczego młodzież z Japonii sadziła jabłonie w stolicy? "Ta historia nie jest znana"

Redakcja Redakcja Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Japońscy licealiści z Tsurugi posadzili w czwartek jabłonie na błoniach przy PGE Narodowym, z okazji rocznicy uratowania polskich dzieci z Syberii przez rząd Japonii i Japoński Czerwony Krzyż. W sumie zasadzono 100 drzewek.

Japońscy licealiści posadzili jabłonie w Warszawie

Podczas konferencji prasowej prezes PGE Narodowy Włodzimierz Dola wystąpił też w imieniu fundacji State of Poland założonej przez BGK. Powiedział, że jest wiele rzeczy, które łączy Polskę i Japonię.

- Mamy piękną japońsko-polską historię, która nie jest w Polsce szeroko znana, ale jesteśmy tutaj, aby propagować tę historię, bo ona łączy nasze dwa narody - mówił Włodzimierz Dola. - Biało-czerwone barwy to nie tylko symbol Polski, ale też Japonii - dodał Dola.

Zdaniem Doli, "jest jeszcze jeden symbol, który łączy oba narody. Jest to jabłko i jabłonie". 


Ambasador Japonii Akio Miyajima przypomniał, że "w 1920 roku do portu w Tsurudze w Japonii przybyło 765 sierot polskich, uratowanych z Syberii. Lokalni mieszkańcy Tsurugi bardzo ciepło przyjęli gości". - Słyszałem historię o tym, że podczas swojego pobytu tam dzieci polskie otrzymały jedno jabłko, którym podzieliły się między sobą. Jestem przekonany, że to jabłko musiało być dla tych dzieci bardzo słodkie - opowiadał Miyjima.

Wyznał, że "jabłko to jego ulubiony owoc, a ponieważ Polska jest jednym z wiodących eksporterów jabłek i krajów produkujących jabłka, jeszcze bardziej ją polubił".

Jabłko symbolem polsko-japońskiej przyjaźni

Jabłonie na skarpie sadzili licealiści ze szkoły w Tsurudze. Miyajima powiedział, że podczas spotkania z młodzieżą dostał pamiątkę - plastikowe jabłko z muzeum w Tsurudze. - Ta pamiątka ma przypominać, że zalążkiem przyjaźni polsko-japońskiej jest jabłko". Relacjonował, że młodzież ta wymyśliła zupę, która jest połączeniem barszczu i lokalnych japońskich warzyw. Licealiści nazwali ją Tsurszcz - od połączenia słów Tsuruga i barszcz.

Prezes Banku Gospodarstwa Krajowego Beata Daszyńska-Muzyczka przytoczyła powiedzenie, że "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie".

- Cesarstwo japońskie wyciągnęło pomocną dłoń do polskich dzieci, uciekających z Japonii. Dzisiaj my, jako naród polski wyciągnęliśmy pomocną dłoń do naszych przyjaciół z Ukrainy - zwróciła uwagę. Jej zdaniem, symbole to bardzo ważna rzecz. - Są one niemym wyrazem emocji związanych z miejscem, zdarzeniem, ludźmi. Są symbole, które wprawiają nas w zadumę a są takie, które powodują radość. Takim przepięknym symbolem są przepiękne japońskie wiśnie - mówiła Daszyńska Muzyczka.

Ambasador Japoni w Polsce Akio Miyajima, Włodzimierz Dola, Prezes PGE Narodowy, Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK oraz licealiści z Japoni

Ambasador Japoni w Polsce Akio Miyajima, Włodzimierz Dola, Prezes PGE Narodowy, Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK oraz licealiści z Japoni. Fot: PAP/Paweł Supernak

- Pan ambasador powiedział, że Polskę można określić sadem Europy a nawet świata, może niedługo będziemy nazywani kwiatem kwitnącej jabłoni. Te posadzone przy PGE Narodowym kwitną na biało i czerwono, symbolizując piękne barwy polskie i japońskie" - powiedziała. Dlatego wierzę, że kwitnące wiśnie i jabłonie będą symbolem rozwijających się relacji polsko-japońskich" - podkreśliła Daszyńska-Muzyczka.

Polskie sieroty z Syberii w Japonii

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, potomkowie syberyjskich zesłańców stworzyli we Władywostoku Polski Komitet Ratunkowy Dzieci Dalekiego Wschodu. Jego celem było umożliwienie sierotom, dzieciom i potomkom polskich zesłańców powrotu do Polski. Na jego czele stanęła Anna Bielkiewicz, nauczycielka, córka syberyjskiego zesłańca. Był to czas rewolucji rosyjskiej i wojny domowej na Syberii (1917–1922). Najpierw dzieci zakwaterowano w amerykańskich koszarach, dzięki pomocy Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Kiedy odział Amerykańskiego Czerwonego Krzyża we Władywostoku został zlikwidowany, Anna Bielkiewicz pojechała do Tokio, gdzie w Ministerstwie Obrony i Ministerstwie Spraw Zagranicznych Japonii poprosiła o przewiezienie dzieci do Japonii i ich zakwaterowanie. Otrzymała dokument zobowiązujący wszystkie japońskie służby do udzielania wszelkiej pomocy.

- Jest to jeden z najpiękniejszych symboli przyjaźni między naszymi krajami. Szczególnym miejscem, gdzie pielęgnuje się pamięć o tym wydarzeniu jest Tsuruga – miasto portowe w japońskiej prefekturze Fukui, do którego przybyły polskie sieroty - mówił w rozmowie z Salon24 Paweł Milewski, ambasador RP w Japonii. - Znajduje się tam Muzeum Portu Humanitaryzmu, które w całości poświęcone jest historii polskich Dzieci Syberyjskich oraz uchodźców, którzy przybyli do Tsurugi podczas II Wojny Światowej. Bardzo cieszy nas to, że przełożone z powodu pandemii COVID-19 obchody 100-lecia uratowania polskich sierot przez Japonię w końcu się w Warszawie odbędą, dzięki czemu wiedza na temat tego wydarzenia będzie mogła dotrzeć do jeszcze większej niż dotychczas grupy odbiorców.

Dzięki współpracy z japońskim Czerwonym Krzyżem, w latach 1920-1922 do Japonii trafiło około 765 dzieci. Tymczasowo zamieszkały m.in. w ośrodku pomocy społecznej Fukudenkai w Tokio. Następnie zostały przetransportowane statkami Japońskiej Marynarki Handlowej do Polski. Specjalnie dla nich Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej powołało w 1923 roku Wejherowski Zakład Wychowawczy Dzieci Syberyjskich. Dziś jedna z ulic w Wejherowie nosi nazwę Dzieci Syberyjskich.

Organizatorem sadzenia jabłoni na PGE Narodowym była fundacja State of Poland.

Fot: Japońscy licealiści posadzili 100 jabłoni w Warszawie. PAP/Paweł Supernak

Czytaj dalej: 


Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura