fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Obrady Sejmu jak telewizyjny show. Szymon Hołownia pokazał talent

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 127
Szymon Hołownia wczoraj wieczorem jako marszałek Sejmu prowadził obrady, podczas których wybrano spośród posłów kandydatów do KRS. Nie miał łatwego zadania. Atmosfera na sali obrad przypominała chwilami trybuny na meczu piłkarskim. Hołownia w opanowaniu sytuacji musiał wykorzystać swoje doświadczenie jako prowadzącego talent show.

Hołownia "ma talent" do prowadzenia obrad

- Można powiedzieć, że trzeba mieć talent, by w ten sposób prowadzić obrady Sejmu – komentowała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula, nawiązując do tego, że kiedyś obecny marszałek Sejmu prowadził program o nazwie "Mam Talent".

Kotula przekonywała, że celem posłów i posłanek PiS uczestniczących we wczorajszych obradach było ich zdestabilizowanie. - PiS miał plan destabilizacji drugiego dnia posiedzenia Sejmu. Widać było, że ministrowie, którzy zabierali głos byli przekonani, że marszałek Hołownia popełni błąd, a być może pod presją tego co dzieje się na sali sejmowej udzieli im głosu bez limitu – oceniła.

Posłowie PiS uważają natomiast, że nowy marszałek nie zna się na regulaminie i nie powinien urzędującym ministrom ograniczać czasu do 3 minut. - Nowy pan marszałek, który tę funkcję będzie pełnił rotacyjnie, wprowadza nowe porządki. Pewnie chce zachować spokój, natomiast regulamin obrad Sejmu jednoznacznie mówi o tym, że minister konstytucyjny, czy sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta może w każdym momencie zabrać w czasie nielimitowanym – powiedziała minister Marlena Maląg.


Spięcie ze Zbigniewem Ziobro, interweniował Kaczyński

Chodziło o sytuację, gdy natychmiast po wystąpieniu Borysa Budki głos chciał zabrać Zbigniew Ziobro. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, cytując regulamin Sejmu, postanowił poza kolejnością oddać ministrowi sprawiedliwości głos.

Marszałek Sejmu upominał Zbigniewa Ziobrę, że skończył mu się czas. Posłowie PiS zaczęli skandować: "regulamin". Zbigniew Ziobro nie chciał opuścić mównicy, zaczął dyskutować z marszałkiem Sejmu.Hołownia tłumaczył, że "regulamin Sejmu został zastosowany w tej sprawie w sposób literalny". Jak zapowiedział, jeśli posłowie będą uniemożliwiali prowadzenie obrad, on rozpocznie procedurę przywoływania posłów do porządku, która zakończy się przerwaniem obrad.


Wtedy Jarosław Kaczyński podszedł do Szymona Hołowni. Marszałek ostatecznie zdecydował się przedłużyć wypowiedź ministra Ziobry o 30 sekund.


Czarnek nie mógł się powstrzymać: Panie marszałku rotacyjny

Do podobnej sytuacji doszło kilka minut później, gdy zgodnie z regulaminem Sejmu marszałek zezwolił na wystąpienie Przemysława Czarnka poza kolejnością, gdyż jest on obecnie ministrem.

— Panie marszałku rotacyjny... — zaczął swoje przemówienie Czarnek. - Przepraszam bardzo, ale w tym momencie, panie ministrze, narusza pan powagę tej izby i jej organów. Ma pan trzy minuty na wystąpienie - wtrącił Hołownia.

- To wy nazwaliście tę funkcję marszałkiem rotacyjnym, to nie my; dlaczego ma pan o to pretensję? Niech pan ma pretensję do swoich - stwierdził Czarnek.

- Panie marszałku, jest taka dobra zasada, nie mierz kogoś swoją miarą. To pan teraz nadużywa regulaminu, a mówi o nadużyciach prawa zanim ja jeszcze wystąpiłem. Na litość boską, nie mierz kogoś swoją miarą - dodał. — Panie ministrze korzysta pan ze swojego czasu — zwrócił mu uwagę Hołownia.

Marszałek Sejmu mistrzem ciętej riposty

Podczas wystąpień posłów wielokrotnie z sali słychać było okrzyki. Hołownia na bieżąco je ripostował. W pewnym momencie nie wytrzymał i zaapelował do posłów o "więcej pracy intelektualnej". - Obrazić też trzeba umieć - skwitował.

Marszałek Sejmu zdawał sobie sprawę, że prowadząc obrady przemawia nie tylko do 459 posłów na sali, ale także do telewidzów, dlatego kończąc wtorkowe obrady, podkreślił, że chciałby skomentować to, co się podczas nich wydarzyło. - Mikrofony na sali sejmowej zbierają tylko tych, którzy przemawiają. Chciałbym aby Polki i Polacy, którzy śledzą obrady Sejmu wiedzieli, że dzisiaj na tej sali w mojej ocenie, ale myślę, że i wielu z nas przekroczone zostały standardy demokratycznej debaty - powiedział Hołownia.

- Chcę państwa zapewnić, że jako marszałek Sejmu nigdy nie będę okazywał państwu niczego innego niż szacunek i poważanie dla mandatu, który otrzymali państwo od obywateli. Natomiast gorąco zachęcam państwa do tego by pogarda, nienawiść, agresja i okrzyki "puknij się w głowę", które dzisiaj słyszeliśmy na tej sali, nigdy więcej na niej nie zagościły, bo są policzkiem wymierzonym tym, którzy poszli do wyborów 15 października tego roku - oświadczył.

Niektórzy internauci komentując sposób prowadzenia obrad przez Szymona Hołownię sugerują, że swoją błyskotliwością i celnością wypowiedzi toruje sobie drogę do prezydentury. Również rozmówca Salon24 Jan Rulewski uważa, że Hołownia nie jest bez szans.

ja

Na zdjęciu Szymon Hołownia  w nowej roli jako Marszałek Sejmu, fot. PAP/Tomasz Gzell

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka