Michał Kołodziejczak. Fot. PAP/Kalbar
Michał Kołodziejczak. Fot. PAP/Kalbar

Ukraina wejdzie do Unii Europejskiej? Wiceminister Kołodziejczak twardo

Redakcja Redakcja Rolnictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 53
Wejście Ukrainy do UE jest nie na rękę polskim rolnikom, musimy zabezpieczyć swoje interesy; mówić o tym, że produkty rolno-spożywcze z Ukrainy mają nie trafiać do Polski przez np. 20 lat po wejściu Ukrainy do UE - mówił w sobotę w RMF FM wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak (KO).

Kołodziejczak: Wejście Ukrainy do UE jest „bardzo nie na rękę polskim rolnikom i przedsiębiorcom”

Zapytany o przyjęcie Ukrainy do Europejskiej Kołodziejczak stwierdził, że „są pewne procesy, których sami jako Polacy nie zatrzymamy”.

– Zamiast budować pewne obawy i niepokoje, stawiać twarde weto: nie przyjmiemy - to będzie, niestety, strata czasu. Musimy zdać sobie z tego sprawę. To będzie proces długofalowy i musimy o tym wiedzieć. Raczej trzeba przygotować Polskę i UE na to, że ten proces akcesji będzie wchodził w kolejną fazę – zaznaczył.

Według Kołodziejczaka, wejście Ukrainy do UE jest „bardzo nie na rękę polskim rolnikom i przedsiębiorcom”.

– Rolnictwo na Ukrainie jest zdominowane przez około 95 gospodarstw rolnych - to są holdingi, wielkie firmy, w rękach których jest połowa ziemi rolnej na Ukrainie. Jedno gospodarstwo ma wielkość 5-6 powiatów w Polsce – wyjaśnił.

Wiceminister Kołodziejczak: Polska musi zabezpieczyć swoje interesy

Dlatego - jak zastrzegł - Polska musi zabezpieczyć swoje interesy. – Na przykład tak, jak zrobiły to Niemcy, kiedy Polska wchodziła do UE, wtedy rynek pracy został zamrożony na 8 lat dla Polaków (…). Dzisiaj musimy mówić o tym, że produkty rolno-spożywcze z Ukrainy – te surowe i przetworzone – mają nie trafiać do Polski przez na przykład 20 lat po wejściu Ukrainy do UE – powiedział.


Kołodziejczak: Trzeba przekonać Komisję Europejską

Kołodziejczak dodał, że jego zadaniem jest przekonanie Komisji Europejskiej, że rolnictwo ukraińskie jest w stanie zdestabilizować bezpieczeństwo żywnościowe w każdym kraju UE. – Możemy otworzyć drzwi i powiedzieć: zamykamy nasze gospodarstwa rolne, bo ich wegetacja nie będzie miała dla nas sensu – ocenił.

Zapowiedział, że jednym z elementów ochrony interesów polskich rolników będzie wprowadzenie ustawy, zgodnie z którą firmy nie będą mogły kupować produktów, których ceny będą poniżej kosztów produkcji.

– Myślę, że premier Donald Tusk doskonale zdaje sobie z tego sprawę. To jest człowiek, który słucha – stwierdził.

KW

Źródło zdjęcia: Michał Kołodziejczak. Fot. PAP/Kalbar

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka