Chcemy pracować mniej, ale za te same pieniądze. To możliwe?

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 22
Dyskusje o wprowadzeniu 4-dniowego tygodnia pracy nie ustają – zarówno wśród pracowników, jak i pracodawców. Z najnowszego "Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service wynika, że 43 proc. firm popiera ten pomysł i to przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia, ale niemal taki sam odsetek sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.

Wśród pracowników poparcie jest znacznie wyższe – 62 proc. Polaków jest za skróceniem tygodnia pracy, jedynie co czwarty wyraża sprzeciw. Pracodawcy i pracownicy najchętniej wskazują na model czterech dni pracy po 8 godzin. 

- Czterodniowy tydzień pracy to temat, który naturalnie budzi emocje i dzieli opinie. Widać wyraźnie, że firmy nie są jeszcze zgodne co do tego, czy skrócenie tygodnia pracy to krok w dobrą stronę. Z jednej strony pojawiają się argumenty o potencjalnym wzroście efektywności, zadowolenia pracowników i ich lojalności, z drugiej, obawy o organizację procesów, przeciążenie zespołów i spadek wydajności. Warto jednak pamiętać, że w wielu przypadkach nie chodzi o ograniczenie działalności firmy do czterech dni – lecz o zmianowy model pracy, który pozwoliłby organizacjom funkcjonować przez cały tydzień, przy jednoczesnym zapewnieniu pracownikom dodatkowego dnia wolnego. Kluczowe będzie odpowiednie dostosowanie struktury organizacyjnej i prowadzenie pilotaży, zanim dojdzie do szerszej implementacji – wyjaśnia Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service. 

Pracownicy chcą krótszego tygodnia pracy. Przedsiębiorcy podzieleni

Polscy przedsiębiorcy są niemal równo podzieleni w kwestii 4-dniowego tygodnia pracy. 43 proc. firm popiera to rozwiązanie przy pełnym wynagrodzeniu, 40 proc. jest mu przeciwnych, a 17 proc. wciąż nie ma wyrobionego stanowiska. Ten rozkład opinii świadczy o dużej niepewności i ostrożności ze strony pracodawców, którzy muszą mierzyć się z organizacyjnymi, prawnymi i ekonomicznymi skutkami ewentualnych zmian. Równie wyraźny jest podział w preferencjach co do konkretnego modelu organizacji czasu pracy. Dokładnie po 41 proc. firm opowiada się za jednym z dwóch rozwiązań: tygodniem skróconym do 32 godzin (czyli 4 dni po 8 godzin pracy) lub zachowaniem 40 godzin, ale w 4 dniach (czyli po 10 godzin dziennie). Pierwszy wariant lepiej wpisuje się w ideę work-life balance, natomiast drugi pozwala zachować obecny wymiar czasu pracy bez konieczności reorganizacji wynagrodzeń. Prawie co piąty pracodawca (18 proc.) nie ma jeszcze zdania w tej sprawie, co potwierdza, że temat jest wciąż w fazie analiz i debat.

W przeciwieństwie do podzielonych opinii pracodawców, pracownicy w większości opowiadają się za wprowadzeniem 4-dniowego tygodnia pracy. Z badania wynika, że 62 proc. ankietowanych popiera skrócenie tygodnia pracy przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia, a tylko 23 proc. jest przeciwnych. Pozostałe 15 proc. nie ma wyrobionego zdania. Największymi zwolennikami takiego rozwiązania są osoby młode, w wieku 18-24 lata, czyli znajdujące się na początku kariery zawodowej. Nawet wśród pracowników 55+, poparcie wynosi aż 52 proc., co pokazuje, że potrzeba większej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym dotyczy różnych grup wiekowych.  


Cztery dni po 8 godzin pracy

Najbardziej preferowanym modelem wśród zatrudnionych jest tydzień pracy skrócony do 32 godzin, czyli 4 dni po 8 godzin – tę opcję wskazało 54 proc. pracowników. Tylko 27 proc. zaakceptowałoby wydłużenie do 10 godzin dziennie, utrzymując pełne 40 godzin tygodniowo. Jednocześnie Polacy dostrzegają potencjalne zagrożenia. Najczęściej wskazywaną obawą jest możliwość obniżenia wynagrodzeń w przyszłości (42%), a także wzrost intensywności pracy (38 proc.). Co czwarty pracownik (28 proc.) niepokoi się problemami organizacyjnymi, a 18 proc. obawia się większego stresu związanego z koniecznością realizacji tych samych zadań w krótszym czasie. Co ciekawe, 23 proc. respondentów nie ma żadnych obaw wobec takiej zmiany.  


"Rewolucja zawsze budzi emocje" 

– Warto pamiętać, że duże zmiany w organizacji pracy zawsze budziły emocje, ale z czasem stawały się normą. Przykładem może być historia wolnych sobót. Dziś oczywistość, a w latach 70. rewolucja. W 1973 roku Polacy mieli zaledwie dwie wolne soboty, rok później sześć, a od 1975 – już 12 wolnych weekendów. Dopiero w 1981 roku zaczęto wdrażać tygodniowy czas pracy wynoszący 42 godziny. Dziś stoimy przed podobnym wyzwaniem i to powinno następować ewolucyjnie. To proces, który wymaga testów i mądrej adaptacji. Już teraz niektóre firmy w Polsce podejmują pilotaże i szukają elastycznych modeli. W dłuższej perspektywie może to być rozwiązanie, które pozwoli lepiej łączyć efektywność organizacji z dobrostanem pracowników – podsumowuje Krzysztof Inglot.  


Fot. Unsplash/Alina Belogolova

Tomasz Wypych 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj22 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo