Bogdan Benczak zostanie nowym prezesem PZU, o ile zgodę na jego powołanie wyda Komisja Nadzoru Finansowego. Wygrana Benczaka to porażka Polski 2050, Cezarego Stypułkowskiego i Roberta Kropiwnickiego, wiceministra Aktywów Państwowych. Sypie się też plan fuzji PEKAO i PZU w wersji wymyślonej przez Stypułkowskiego. Salon24 ujawnia kulisy wojny o fotel prezesa największej firmy ubezpieczeniowej w Polsce.
Fuzja PZU i PEKAO się sypie. Kulisy wojny o fotel prezesa
Wakacyjne odwołanie Andrzeja Klesyka było szokiem. Tym bardziej że kilkanaście dni wcześniej ogłoszono wielki plan połączenia PZU i PEKAO. Dzięki temu miał powstać gigant finansowo-ubezpieczeniowy. Nowa spółka stałaby się też największą polską firmą. I właśnie planowane, odwrócone przejęcie stało się kością niezgody na linii Cezary Stypułkowski – KPRM – MAP – Andrzej Klesyk.
Ministerstwo Aktywów Państwowych miało dwie propozycje połączenia PZU z PEKAO. Pierwszą opracował Cezary Stypułkowski, były szef mBanku, który od października 2024 roku stoi na czele PEKAO. Według jego pomysłu, po połączeniu obie marki miały zachować odrębność i autonomię działania, ale na czele nowej grupy miał stać bank, a nie ubezpieczyciel. Przed finalizacją umowy konieczny był jednak podział PZU, który miał polegać na wyodrębnieniu spółki holdingowej oraz w 100 proc. zależnej od niej spółki prowadzącej działalność operacyjną w zakresie ubezpieczeń majątkowych i pozostałych osobowych.
Spółka holdingowa zostałaby połączona z PEKAO jako spółką przejmującą. I ten podmiot notowany byłby na GPW. Warunkiem koniecznym połączenia było uwolnienie 20 mld zł. Stypułkowski chciał, by te pieniądze zostały przeznaczone na akcję kredytową.
Zupełnie inaczej połączenie widział Andrzej Klesyk. Według jego koncepcji to PZU miało być podmiotem dominującym i spółką przejmującą, a PEKAO miało być spółką przejmowaną. Dodatkowo Klesyk zakładał, że uwolniony kapitał nie trafiłby na akcję kredytową, a zasiliłby nowy fundusz inwestycyjny.
– Pomysł Klesyka był lepszy dla polskiego rynku, ale nie zyskał uznania politycznego – słyszymy od osoby dobrze zorientowanej w temacie.
Stypułkowski przekonał do swojej koncepcji fuzji ówczesnego szefa MAP Jakuba Jaworowskiego i premiera Donalda Tuska. Zyskał też potężnego sprzymierzeńca – Jana Krzysztofa Bieleckiego, który również lepiej oceniał plany byłego szefa mBanku.
– Klesyk, mimo udzielanych wspólnych wywiadów i chwalenia odwróconego przejęcia, cały czas próbował przeforsować swoją wizję. Nie miał jednak argumentów. Dodatkowo przeciwko niemu nagle zjednoczyli się wszyscy – opowiada nasz rozmówca. Ale wszystko się zmieniło.
Wątpliwości w sprawie fuzji nabrał nowy szef MAP, Wojciech Balczun. Analizy, które zleciło ministerstwo, stawiały pomysł forsowany przez Stypułkowskiego i byłego ministra Aktywów Państwowych Jakuba Jaworowskiego w bardzo złym świetle. Wynikało z nich wprost, że jeśli dojdzie do realizacji takiej fuzji, skarb państwa może utracić kontrolę nad nowym podmiotem, a Cezary Stypułkowski zapewni sobie nieusuwalne stanowisko. I właśnie o tę sprawę, poniekąd, rozgrywała się batalia o nowego prezesa PZU. Dodatkowo w walkę o posadę szefa PZU włączyły się polityczne frakcje i lobbyści. Batalia rozgrywała się między czwórką faworytów, do których w ostatniej chwili, w dziwnych okolicznościach, dołączyła jeszcze jedna osoba.
Minister i bankier
I tak batalia o fotel prezesa od samego początku rozgrywała się między Elżbietą Häuser-Schöneich, Maciejem Szwarcem, Sławomirem Bilikiem i Bogdanem Benczakiem. Jeszcze w ubiegłym tygodniu faworytami wydawali się być Szwarc i Bilik. Pierwszego wspierał wiceminister Aktywów Państwowych Robert Kropiwnicki, który próbował odbudować sobie wpływy w PZU po tym, jak na początku roku stanowisko stracił Artur Olech. Maciej Szwarc to uznany ekspert sektora ubezpieczeniowego i finansowego. Przez wiele lat pełnił funkcje kierownicze w grupach AXA i Winterthur, zarządzając spółkami ubezpieczeniowymi, funduszami oraz TFI. Po opuszczeniu AXA założył własną firmę doradczą – MSC Consulting – świadcząc usługi strategiczne dla firm finansowych. W ostatnich latach został członkiem rady nadzorczej PZU, co sprzyjało zgłoszeniu jego kandydatury na stanowisko prezesa PZU. Szwarc angażuje się także w działalność medialną – był prezesem grupy Abstra, działającej w obszarze produkcji wideo i treści internetowych.
Faworyt Kropiwnickiego dość długo przewodził stawce. Wszystko zaczęło się jednak sypać pod koniec ubiegłego tygodnia. Wtedy do głosu zaczął dochodzić Cezary Stypułkowski, który przy wsparciu lobby brokerów ubezpieczeniowych próbował przeforsować swojego faworyta Sławomira Bilika. Jego wygrana dawałaby bowiem pewność, że plan fuzji PZU z PEKAO odbędzie się według koncepcji Stypułkowskiego.
Bilik to doświadczony menedżer związany z sektorem finansowym i ubezpieczeniowym. Absolwent SGH i programu Executive MBA, przez lata budował karierę w Grupie AXA, gdzie kierował m.in. AXA Assistance i AXA Direct. Następnie pracował w Credit Agricole, a później kierował EVO Dom Maklerski. Zasiadał także w organach nadzorczych Esaliens TFI. W 2024 roku dołączył do zarządu PZU Życie, z którego odszedł w marcu 2025 roku. Jego nazwisko pojawiło się wśród kandydatów na prezesa PZU, co pokazuje, że pozostaje istotną postacią w branży finansowej i ubezpieczeniowej w Polsce.
Jeszcze w piątek wieczorem po Warszawie niosła się informacja, że Bilik jest niemal pewny wygranej. Wtedy nastąpił kolejny zwrot akcji. Dwóch członków rady nadzorczej zaprosiło na 24 września Andrzeja Jarczyka i to mimo że w konkursie złożył niekompletne dokumenty.
Interwencja Tuska?
Jego sprawą zainteresował się sam premier Donald Tusk. Jednak szef rządu pytany o Jarczyka i braki w dokumentacji odesłał moje pytania do MAP. A resort Aktywów przysłał nam taką odpowiedź: „Organem właściwym do powoływania członków Zarządu PZU SA jest Rada Nadzorcza. Członkowie Zarządu są powoływani przez Radę Nadzorczą po przeprowadzeniu postępowania kwalifikacyjnego, którego celem jest sprawdzenie i ocena kwalifikacji kandydatów oraz wyłonienie najlepszego kandydata.”
Jarczyk to doświadczony menedżer rynku ubezpieczeniowego, od 2024 roku prezes TUW PZUW, należącego do Grupy PZU. Karierę w branży zaczynał w PZU w latach 90., gdzie pełnił funkcję dyrektora biura sprzedaży. Następnie kierował spółkami z sektora prywatnego – Generali oraz Uniqa – zdobywając doświadczenie w zarządzaniu i budowaniu strategii rynkowych. Jarczyka forsowało środowisko Olecha i pośrednio Kropiwnicki, kiedy zdał sobie sprawę, że jego kandydat nie ma szans na powołanie.
W tle cały czas przewijało się nazwisko Elżbiety Häuser-Schöneich, którą wspierała Polska 2050. Nigdy nie była rozważana jako najpoważniejszy kandydat, ale do końca jej nazwisko leżało na stole.
Häuser-Schöneich jest absolwentką KUL, z dodatkowymi studiami podyplomowymi w SGH i ma niemal trzy dekady praktyki w branży ubezpieczeniowej. Pracowała w Link4, ING Nationale-Nederlanden, Aviva TUO, a także w T-Mobile, gdzie odpowiadała za rozwój klientów detalicznych. Od 12 kwietnia 2024 r. zasiada w zarządzie PZU S.A., wnosząc kompetencje marketingowe, produkty cyfrowe i know-how insurtech. Jest jedną z kluczowych postaci w modernizacji oferty PZU, zwłaszcza w segmencie sprzedaży bezpośredniej i innowacji ubezpieczeniowych.
Stypułkowski w opałach
W środę szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę Benczaka, tym bardziej że aktywnie zaczął go wspierać minister Aktywów Państwowych. Ostatecznie to kandydat z cienia został prezesem PZU. Ale tutaj swój plan ma MAP. O tym jednak za chwilę.
Bogdan Benczak to menedżer z imponującym dorobkiem, którego kariera łączy prawo, zarządzanie i sektor ubezpieczeniowy. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim, studia podyplomowe na Akademii Ekonomicznej w Krakowie oraz program MBA w Gdańsku. Jako radca prawny szybko wszedł w świat decyzji strategicznych. Od lutego 2025 roku pełnił funkcję dyrektora zarządzającego ds. korporacyjnych i spółek zagranicznych w Grupie PZU, a wcześniej przez lata zdobywał doświadczenie w krajach bałtyckich. Był prezesem ERGO Insurance SE i ERGO Life Insurance SE, kierował ADB Gjensidige Lietuva, AAS BALTA oraz PZU Lietuva. Zasiadał także w radach nadzorczych spółek na Litwie i w Ukrainie oraz w PZU Zdrowie.
Wybór Benczaka oznacza wstrzymanie fuzji PEKAO i PZU w wersji lansowanej przez Stypułkowskiego. Według naszych informacji MAP nie wycofuje się z pomysłów połączenia obu spółek, ale chce mieć pewność, że nowy podmiot będzie nadal kontrolowany przez skarb. Wygrana Benczaka to też poważne ostrzeżenie dla Cezarego Stypułkowskiego. Spekuluje się, że w najbliższych dniach minister Balczun może zlecić analizę poczynań prezesa PEKAO. – Jego posada trzęsie się w posadach – słyszymy od osób dobrze poinformowanych.
Mariusz Kowalewski
na zdjęciu: Widok z wieżowca Warsaw Unit, na którym mieści się platforma widokowa Skyfall Warsaw, fot. PAP/Rafał Guz
Inne tematy w dziale Gospodarka