Stanisław Karczewski nie ma pewności, czy zostanie marszałkiem Senatu nowej kadencji, ale PiS próbuje pozyskać senatorów do potrzebnej większości. Polityk potwierdził, że są prowadzone rozmowy i nie wykluczył zmiany w obrocie akcji.
Marszałek Senatu w latach 2015-2019 nie jest pewien, czy ponownie zostanie wybrany. To dlatego, że PiS uzyskało 48 mandatów, a niektórzy doliczają jeszcze niezależną Lidię Staroń do grona senatorów obozu rządzącego. W "Kwadransie politycznym" TVP Karczewski został zapytany, czy uzyska większość w głosowaniu nad własną kandydaturą.
PiS walczy o większość w Senacie
- Tego nie wiem. Szanse są, pewności nie ma żadnej. Zadecydują senatorowie, my zadecydujemy, bo ja również będę głosował - powiedział. Karczewski nie wykluczył politycznych transferów, które wywróciłyby podział mandatów w Senacie po wyborach.
- Byłbym nieuczciwy, gdybym powiedział, że: nie, nie rozmawiamy. Polityka jest dynamiczna, polega na rozmowach. Rozmawiamy, to jest zupełnie naturalne, że w polityce się rozmawia. Gdyby nie było prowadzonych rozmów, to Bogdan Borusewicz nie przeszedłby od nas do Platformy Obywatelskiej w 2007 roku, a tak było. O tym też warto sobie przypomnieć - mówił kandydat PiS na marszałka Senatu.
Sądzę, że będą transfery polityczne, o to zabiegamy.
- Jest wielu polityków, którzy dokonali tak zwanych transferów politycznych. Sądzę, że będą transfery polityczne, o to zabiegamy. My rozmawiamy, ale rozmawia również Platforma Obywatelska - przypomniał Karczewski.
Polityk PiS nie zgadza się z tezą, iż jego partia przegrała wybory do Senatu, ponieważ nie uzyskała większości w izbie wyższej. - Wiemy, że senatorów z PiS jest najwięcej. Udało nam się wprowadzić 48 senatorów, szkoda, że nie więcej. Mogliśmy więcej, na pewno ten wynik mógłby być lepszy. Mamy jednak taki, jaki mamy, też bardzo dobry - 48 senatorów. PO ma 43, więc my wygraliśmy również ten wyścig do Senatu, ale nie mamy większości - podsumował wyniki wyborów z 13 października.
Koalicja Obywatelska uzyskała 43 mandaty. Opozycja może liczyć teoretycznie na większość w Senacie, ponieważ trzy miejsca obsadzą senatorowie wybrani z PSL-Koalicji Polskiej, dwa politycy Lewicy, natomiast trzy mandaty należą do senatorów niezależnych: Wadima Tyszkiewicza, Krzysztofa Kwiatkowskiego i Stanisława Gawłowskiego.
KO wciąż bez kandydata na marszałka Senatu
Dwóch ostatnich było przez lata czynnymi politykami PO, a w przypadku okręgu Gawłowskiego Koalicja Obywatelska nie zdecydowała się na wystawienie kontrkandydata. PiS z pewnością nie może liczyć na Kwiatkowskiego, któremu prokuratura postawiła niedawno zarzuty za ustawianie konkursów w NIK. Z kolei Wadim Tyszkiewicz to były prezydent Nowej Soli i ostry krytyk Jarosława Kaczyńskiego.
- Panie Jarosławie K., będzie się pan smażył w piekle, jeśli tylko ono istnieje. Za co? Przede wszystkim za to, że niemal "na śmierć i życie" pokłóciłem się o pańską Polskę z moim przyjacielem. (...) Za to, że skłócił i podzielił pan 38-milionowy naród, za to, że brat staje przeciw bratu, za to, że po kościele przy rosole, przy rodzinnym stole, ludzie skaczą sobie do oczu, jak 30 lat temu; za to, że mimo tego, że jestem katolikiem - nie chodzę już do kościoła, który pan zawłaszczył i upolitycznił; za to, że zagrożone jest to, co tak ciężką pracą wypracowaliśmy przez ostatnie kilkanaście lat; za to, że polską demokrację cofnął pan o 30 lat do czasów Kiszczaka - pisał we wrześniu wybrany na senatora Tyszkiewicz.
Jeśli PiS prowadzi rozmowy, to prawdopodobnie z politykami PSL i Lewicy. Koalicja Obywatelska wkrótce ogłosi swojego kandydata na marszałka izby wyższej. Według nieoficjalnych informacji, to nie Bogdan Borusewicz cieszy się największą popularnością w szeregach opozycji, a Zygmunt Frankiewicz, były prezydent Gliwic. Inauguracyjne posiedzenie Sejmu IX i Senatu X kadencji odbędzie się 12 listopada.
GW