GPS GPS
373
BLOG

Grabież się nie opłaca!

GPS GPS Społeczeństwo Obserwuj notkę 29
W licz­ny­ch mo­ich not­ka­ch po­da­ję ar­gu­men­ty uza­sad­nia­ją­ce to, że pań­stwa nie­uchron­nie się roz­pad­ną z po­wo­du wzro­stu wy­daj­no­ści pra­cy wy­ni­ka­ją­ce­go z roz­wo­ju tech­no­lo­gicz­ne­go. Cza­sem do­sta­ję ri­po­stę, że to źle, bo po upad­ku pań­stw nie bę­dzie ko­mu pil­no­wać po­rząd­ku i w wy­ni­ku licz­ny­ch wo­jen znów utwo­rzą się pań­stwa, ale gor­sze niż obec­ne.

  Tak od­po­wia­da­ją­cy nie bio­rą pod uwa­gę te­go, że roz­pad pań­stw na­stą­pi dzię­ki te­mu, że woj­ny się co­raz mniej opła­ca­ją. Nie opła­ca się kra­ść i za­bi­jać, apa­rat ter­ro­ru wię­cej tra­ci, niż zy­sku­je, więc i woj­ny się nie opła­ca­ją. Pań­stwa po­wsta­ły w wy­ni­ku wo­jen i trwa­ją dzię­ki woj­nom. Gdy upad­ną, to nie bę­dą mo­gły znów roz­kwit­nąć dzię­ki te­mu, co się nie opła­ca, co je do­pro­wa­dzi­ło do ru­iny. To tak jak­by na te­zę: "wo­zy kon­ne już się nie opła­ca­ją, za­stą­pią je po­jaz­dy sil­ni­ko­we", ri­po­sto­wać: "a jak to się urze­czy­wist­ni i po­wsta­ną au­to­stra­dy, to do­pie­ro po­ja­wi się po­le do po­ru­sza­nia się koń­ski­mi wo­za­mi, więc wszyst­kie dro­gi za­kor­ku­ją fur­man­ki".

------------------------------

Jak w Polsce odrodzi się cywilizacja <- poprzednia część serii

następna część serii -> Siła i dominacja

------------------------------

  Nie je­st praw­dą to, że lu­dzie bę­dą za­wsze chcieć kra­ść, że za­wsze znaj­dą oka­zje do gra­bie­ży, że to je­st na­sza nie­usu­wal­na ce­cha tkwią­ca w na­szy­ch ge­na­ch. Lu­dzie nie są ła­ko­mi na cu­dze, ale ła­ko­mi na wszel­kie do­bra, bez wzglę­du na to, czy­je są. Za­bie­ra­ją cu­dze, gdy się to bar­dziej opła­ca niż sa­me­mu to zro­bić. Nie­mniej, gdy zro­bie­nie sa­me­mu bę­dzie tań­sze, ła­twiej­sze i szyb­sze, to nikt cu­dze­go za­bie­rać nie bę­dzie. Wzro­st wy­daj­no­ści pra­cy po­wo­du­je, że do­bro­wol­na współ­pra­ca je­st co­raz bar­dziej opła­cal­na niż gra­bież. Dla­te­go pań­stwa upad­ną. Po tym upad­ku nikt nie wró­ci do gra­bie­nia, więc i wiel­ko­ska­lo­wy­ch wo­jen nie bę­dzie. Bę­dą tyl­ko po­tycz­ki mię­dzy rze­zi­miesz­ka­mi nie­umie­ją­cy­mi li­czyć zy­sków i strat.

  Woj­na już na­wet zwy­cięz­cy się nie opła­ca. USA do woj­ny w Ira­ku mu­sia­ły du­żo do­pła­cić. ZSRR roz­pa­dł się z po­wo­du woj­ny w Afga­ni­sta­nie. Ro­sja wkrót­ce cał­ko­wi­cie zban­kru­tu­je i się roz­pad­nie z po­wo­du woj­ny na Ukra­inie.

  Na wo­ja­ch wszy­scy tra­cą, na­wet zwy­cięz­cy. Woj­ny się to­czą tyl­ko dla­te­go, że pań­stwa przez ty­siąc­le­cia na­gro­ma­dzi­ły du­ży ka­pi­tał, któ­ry mo­gą jesz­cze dłu­go tra­cić. Więc mo­gą ba­wić się w woj­ny, na któ­ry­ch tra­cą. Bo tak się na­uczy­ły, bo tak po­wsta­ły, bo to je­st ich głów­ne cel i sens.

  Po­win­ni­śmy to zro­zu­mieć i nie cze­kać, aż pań­stwa wy­przty­ka­ją się z do­bro­by­tu, pro­wa­dząc woj­ny, ale po­win­ni­śmy ten pro­ces uwią­du pań­stw przy­spie­szyć i po­ko­jo­wo za­go­spo­da­ro­wać to, co pań­stwa nie­uchron­nie stra­cą w wy­ni­ku wo­jen. Upa­dek pań­stw je­st nie­uchron­ny, ale to, jak szyb­ko się to od­bę­dzie, je­st za­leż­ne od nas wszyst­ki­ch. Je­śli wie­rzy­cie w ter­ro­ry­zm, to ten ter­ro­ry­zm was znisz­czy. Ład bez­pań­stwo­wy i tak za­pa­nu­je, na­wet na zglisz­cza­ch wa­szej uko­cha­nej sta­to­la­trii.

  Nie je­st też tak, że, na­wet je­śli woj­ny się prze­sta­ną opła­cać i prze­gra­nym, i wy­gra­nym, to i tak bę­dą, bo się opła­ca­ją pro­du­cen­tom bro­ni. Han­del bro­nią rze­czy­wi­ście opła­ca się te­mu, kto ją pro­du­ku­je, ale du­żo wię­cej na tym tra­ci ten, kto tą broń nisz­czy, oraz ten, któ­ry je­st nią nisz­czo­ny — su­ma­rycz­nie to za­wsze stra­ta.

  Broń to w isto­cie pół­pro­duk­ty, bo nikt nie po­trze­bu­je czoł­gu czy my­śliw­ca dla ni­ch sa­my­ch, to są środ­ki do re­ali­za­cji in­ny­ch ce­lów. Nie da się za­ra­biać na pół­pro­duk­ta­ch, któ­ry­ch uży­cie się nie opła­ca. Pro­du­cent za­ro­bi tyl­ko wte­dy, gdy znaj­dzie klien­ta, a klient ku­pi tyl­ko to, co mu się opła­ca. Na tym po­le­ga han­del. Han­del je­st moż­li­wy tyl­ko i wy­łącz­nie wte­dy, gdy obie stro­ny od­no­szą z nie­go ko­rzy­ść.

  Spo­ra­dycz­nie han­del mo­że wią­zać się z oszu­stwem, z tym że jed­na stro­na sko­rzy­sta­ła, a dru­ga stra­ci­ła, ale to nie je­st moż­li­we w więk­szej ska­li, w dłuż­szej per­spek­ty­wie. Han­del, by trwać, mu­si wy­wo­ły­wać efekt sy­ner­gicz­ny, mu­si się opła­cać obu stro­nom trans­ak­cji. Więc nie ma moż­li­wo­ści, by ko­muś w nie­skoń­czo­no­ść sprze­da­wać coś, co mu nie przy­nie­sie zy­sku, na czym bę­dzie tyl­ko tra­cił. Jed­ne­go czy kil­ku fra­je­rów moż­na tak oszu­ki­wać, ale nie moż­na tak oszu­kać wszyst­ki­ch.

  To, czy gra­bież się opła­ca, za­le­ży od wy­daj­no­ści pra­cy. Je­śli w mi­nu­tę zro­bię to, co krad­nie się w go­dzi­nę, to bę­dę wo­lał to zro­bić niż to ukra­ść. Wy­daj­no­ść pra­cy cią­gle ro­śnie i ni­gdy nie prze­sta­nie. A wy­daj­no­ść kra­dzie­ży nie ro­śnie, je­st to co­raz droż­sze. Czoł­gi, my­śliw­ce, ra­kie­ty są cho­ler­nie dro­gie. Po­ten­cja­łem tech­no­lo­gicz­nym, któ­ry w ni­ch tkwi, da się stwo­rzyć wie­lo­kroć wię­cej, niż ta broń je­st w sta­nie znisz­czyć.

  Za­wsze ktoś mo­że so­bie po­my­śleć, że kra­dzież się mu opła­ci. Te­go ni­gdy nie wy­eli­mi­nu­je­my. Tyl­ko że tak li­czyć mo­że tyl­ko ja­kiś ob­szczy­mu­rek, drob­ny zło­dzie­ja­szek. Gra­bież się nie opła­ca na więk­szą ska­lę, więc nie opła­ca się or­ga­ni­zo­wać więk­szej gru­py gra­bież­czej. Ta­ka więk­sza gru­pa już mu­si li­czyć do­kład­nie, mu­szą mieć księ­go­wo­ść. Wszy­scy pi­ra­ci za­wsze mie­li księ­go­we­go, któ­ry li­czył, ile uda­ło się za­gra­bić kosz­tem ja­ki­ch uszko­dzeń stat­ku i strat w lu­dzia­ch. Kwe­stie ta­kie jak zy­sk, amor­ty­za­cja, kosz­ty, przy­cho­dy, ren­tow­no­ść, płyn­no­ść etc. są dla po­je­dyn­czy­ch lu­dzi nie­przy­dat­ne, nie mu­szą te­go li­czyć, mo­gą to czuć in­tu­icyj­nie. Więk­sza or­ga­ni­za­cja, a szcze­gól­nie pań­stwo, mu­si mieć wszyst­ko wy­li­czo­ne. Już dziś z ty­ch wy­li­czeń wy­cho­dzi, że gra­bież, a za­tem za­bra­nie ja­kichś fi­zycz­ny­ch dó­br przy uży­ciu prze­mo­cy, się nie opła­ca. Jak je­den czło­wiek sprze­da­je, to mo­że sprze­dać ze stra­tą. Niemniej jak fir­ma sprze­da­je, to nie mo­że te­go ro­bić w dłuż­szej per­spek­ty­wie — w koń­cu mu­si zban­kru­to­wać. I dla­te­go pań­stwa nie­uchron­nie się roz­pad­ną.

Grzegorz GPS Świderski
t.me/KanalBlogeraGPS

PS. Notki powiązane:

------------------------------

Prywatny socjalizm <- po­przed­nia not­ka

na­stęp­na not­ka -> Tajne spiski w Konfederacji

------------------------------

Ta­gi: gps65, socjalizm, wolny rynek, folwarki socjalne

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo