We wtorek ukazał się kolejny sondaż, w którym mocno traci PL2050, głównie na rzecz PO i Konfederacji. "Konfa" staje się poważną trzecią siłą z poparciem zbliżającym się do 15 proc.. To koszmar dla opozycji i duża szansa na stworzenie bloku konserwatywno-patriotycznego, z potężnym, stabilnym poparciem. Socjolog Marcin Palade opublikował na Twitterze symulację podziału mandatów, według której taki blok miałby aż 250 posłów! Czy Konfederacja stworzy taki blok z PiS?
"Absolutnie nie" - tak jeszcze kilka dni temu lokalni działacze tej formacji zapewniali dziennikarzy na konferencji prasowej w Poznaniu. Zwołali ją właściwie tylko po to, żeby to oświadczyć. Gorliwość tych zapewnień jest według mnie najlepszym dowodem, że może być inaczej.
"Mentzen nie przepuści szansy bycia wicepremierem" - napisał ktoś w komentarzu pod twitem Paladego. Też tak uważam, ponieważ nie tylko Mentzen, ale żaden szanujący się polityk nie powinien i nie może przepuścić szansy współrządzenia na tak dobrych warunkach, jakie musiałby zaproponować Kaczyński. Do jesieni jest za mało czasu, żeby Konfederacja wzmocniła się na tyle, by pokonać Prawo i Sprawiedliwość. Od kilku sondaży nie rośnie już kosztem PiS, a koalicji Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. Uważam, że zdolność podbierania wyborców PiS-owi Konfederacja już wyczerpała. Nie zmienia to jednak faktu, że do wyborów będziemy słyszeć, że "Konfa" na pewno nie stworzy rządu z PiS-em.
Jaka więc będzie jesień, jeśli ten trend się utrzyma? Jeżeli koalicja PL2050-PSL nie przekroczy progu, to będzie Armagedon dla tzw. opozycji demokratcznej. Już od dłuższego czasu media sprzyjające opozycji nie liczą mandatów według podziału "opozycja demokratyczna" kontra "PiS-Konfederacja".
Banalnym jest stwierdzenie, że Konfederacja jest najbardziej naturalnym koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości. Znam kilku ludzi sympatyzujących z tą formacją, którzy na fali "rewolucji konserwatywnej" w 2015 roku mieli możliwość wyjścia z politycznego getta, do jakiego wepchnęła ich post polityka PO-PSL. Niektórzy pełnią całkiem eksponowane stanowiska. To oni będą wywierać nacisk na swoich liderów, by zbyt pochopnie nie porzucać myśli o współrządzeniu. Zwolennicy Konfederacji, których znam, to ludzie mocno ideowi, często tę ideowość stawiający na pierwszy miejscu, ale bez wątpienia, do dogadania z PiS.
Uważam osobiście, że taka koalicja byłaby nie tylko najbardziej naturalna, ale i najlepsza dla Polski. Nie wiem czy trwała, wobec socjalnych postulatów Prawa i Sprawiedliwości. Mogłoby się okazać, że w kluczowych głosowaniach PiS musiałby się posiłkować posłami lewicy, a to nie wyglądałoby dobrze. Z drugiej strony, samoograniczenie rządu w "rozdawnictwie pieniędzy" nie byłoby złe.
Wzrosty Konfederacji nie są niczym zaskakującym. Przypominam sondaż sprzed kilku miesięcy, który mocno zaskoczył środowiska liberalne. Gazeta Wyborcza piórem Andrzeja Machowskiego zastanawiała się nawet, czy to nie błąd badania. Okazało się bowiem, że według sondażu Fundacji Adenauera, młodzi Polacy stają się coraz bardziej konserwatywni. Aż 59,8 proc. ludzi w wieku 18-30 lat opowiedziało się przeciwko liberalizacji przepisów antyaborcyjnych, a 62,6 proc. nie chce wprowadzenia związków partnerskich.
To dwa światopoglądowe fundamenty, na których opiera się Konfederacja, ale i Prawo i Sprawiedliwość. Czy to wystarczy do stworzenia rządu? Zobaczymy. Na pewno ułatwi działanie ewentualnemu rządowi mniejszościowemu.
Między bajki należy włożyć opinie, że Konfederacja stworzy rząd z Koalicją Obywatelską. Młodzi, ideowi ludzie nie wybaczą swoim liderom podporządkowania się kojarzonemu z Unią Europejską Donaldowi Tuskowi, a i samym liderom nie opłaca się tworzenie rządu z kilkoma ugrupowaniami bardziej, niż z jednym.
Komentarze