-ciężka rakieta międzykontynentalna "Szatan" o 10 głowicach, która potrafi pokonać każdą Obronę Przeciwrakietową
-super Okręt Podwodny, automatyczny, szybszy od istniejących torped i okrętów nawodnych, który może zatopić każdy amerykański lotniskowiec
-super rakieta skrzydlata, napędzana silnikiem strumieniowym przy użyciu reaktora atomowego, co zapewnia jej globalny zasięg.
Wielu komentatorów ( w tym p. Marek Budzisz na Salonie 24 ) sądzi, iż celem przemowy Putina jest zastraszenie zachodnich polityków i zmuszenie ich do pertraktacji pod szantażem rosyjskiej przewagi technologicznej, zresztą sam Putin dał to do zrozumienia. Tymczasem w stolicach Zachodu zareagowano wzruszeniem ramion ewentualnie pukaniem się w czoło. Nic zresztą dziwnego, gdy przyjrzymy się bliżej bujdom Carka.
Dowódca Rosyjskiej Floty przyznał zaraz po przemówieniu, że mają model OP, a aktualnie zaczęli badać silnik do niego. Do zbudowania działającego okrętu droga długa, jak do Księżyca, nie mówiąc o tak niezwykłych parametrach.
Skrzydlata rakieta ma wymiary 6m x 0,5 m, wpakowanie do niej reaktora atomowego jest obecnie niemożliwe, o czym przekonali się konstruktorzy jeszcze pół wieku temu. Istnieją co prawda małe nuklearne generatory energii, ale działają na zasadzie rozpadu izotopów, a nie stosu atomowego, dając moc o kilka wielkości mniejszą od wymaganej dla napędu silnika strumieniowego.
Te wszystkie fakty są doskonale znane ekspertom na Zachodzie, stąd ich spokój, jest zresztą jeszcze inna przyczyna, która całkowicie dyskredytuje groźby Rosji. Nawet, gdyby wszystkie nowe rosyjskie bronie były gotowe, to i tak nic by się nie zmieniło! Po prostu od pół wieku istnieje tzw. Overkill, czyli pewność całkowitego zniszczenia życia na Ziemi w wypadku użycia istniejących arsenałów atomowych, na skutek opadu promieniotwórczego po wybuchach, który by objął cały glob. Doszło do tego, że w latach osiemdziesiątych spierano się, ilu krotny Overkill osiągnięto, czy 9-krotny, czy też tylko 8-krotny....
Od tego czasu dokonano znacznej redukcji arsenałów, jednak zasada nadal działa, co oznacza, że ewentualny agresor zginie od promieniowania własnych głowic atomowych.
Na szczęście Władcy na Kremlu to nie żadni fanatycy, tylko banda cynicznych, chciwych i egoistycznych drani, którzy nigdy nie popełnią zbiorowego samobójstwa, rezygnując z pracowicie nakradzionych bogactw. Skąd więc te otwarte pogróżki Putina?
Częściową odpowiedź może dać reakcja sali, gdzie zebrali się rosyjscy Deputaci do Dumy - na widok kiepskich zresztą filmów animowanych, na których rosyjskie rakiety niszczą Amerykę, zebrani dostali dosłownie orgazmu. Wreszcie znów NAS będą się bać ! Koniec z lekceważeniem!
Po prostu Putin to nie żaden Stalin czy inny dyktator, który dorwał się do władzy po górze trupów swoich rywali, to kość z kości ludzi zebranych w sali Dumy. Mały człowieczek, który z upodobaniem odreagowywał swoje kompleksy niższości kazał czekać na siebie przywódcom obcych państw, spóźniając się co najmniej pól godziny. Przywódców szlag trafiał, ale czekali, bo Putinowi wtedy podlizywał się nawet Obama, w końcu Prezydent Ameryki! Durny bo durny, ale Prezydent....
Jednak od czasu, gdyśmy podłożyli Rosjanom gigantyczną świnię, doprowadzając do wygranej ukraińskiego Majdanu, Rosja, a więc Putin, kremlowska Elita oraz Sovki, stanowiące nadal większość społeczeństwa stoczyli się na pozycję trędowatych, wyrzuconych z dobrego towarzystwa. Putin już nie może się spóźniać na spotkaniach, bo nie ma żadnych spotkań, Elita przestała szpanować na Zachodzie, bo gwałtownie pogorszyła się jej sytuacja materialna liczona w $, a rzesze Sovków zobaczyły, że Imperium, którym talk się pysznili, rozleciało się już na zawsze.
Cała działalność Kremla, w tym Putina po katastrofie utraty Ukrainy obliczona była na przykrycie tego wobec własnego społeczeństwa. Stąd więc zabór Krymu, agresja na Ukrainę i Syrię, stąd doprowadzenie do kolejnej Zimnej Wojny z Zachodem. Absolutnie najważniejszym celem było, aby Sovki zapomniały o katastrofie, a były dumne ze straszenia sąsiadów i Wrogów, szczególnie "Pindosów" ( tak pieszczotliwie nazywają Amerykanów ).
Tajemnica bujd na resorach Putina jest prosta. Za dwa tygodnie w Rosji odbędą się tzw. wybory prezydenckie, a Putin, który oczywiście w nich kandyduje i jest oczywistym ich zwycięzcą ( w jednej guberni nawet już opublikowano pewnie przez pomyłkę wyniki wyborów z druzgocącym zwycięstwem Carka :-)), jak dotąd prawie nie prowadził kampanii wyborczej, a nawet jakby się ukrywał. Ponieważ musiał choćby raz wystąpić, wybrał okazję z okazji corocznego sprawozdania dla Zgromadzenia Narodowego. Jeśli zrozumiemy, że cała ta szopka była zwykłym przedwyborczym spektaklem, wszystko staje się jasne. Jak każdy populista Putin masował obolałe ego zwykłego Sovka, obiecując mu gruszki na wierzbie, a stopień zakłamania świadczy tylko o bezmiernej pogardzie, jakie Elita Kremlowska żywi dla poziomu umysłowego swoich obywateli. Zresztą robią co mogą, aby ich ogłupiać coraz bardziej.
Komentarze