Kurczaka (oczywiście najlepszy jest prawdziwy, wiejski - spory, ale jeszcze młody: tak do dwóch kilo) jeśli trzeba oskubać (na sucho, bo parzony smakuje i pachnie jak hipermarketowy), pozbawić wnętrzności, zostawić na noc w zimnym miejscu. Następnego dnia dokładnie umyć ciepłą wodą, odciąć "stopy" (które można przeznaczyć do gotowania obiadu dla psa), odciąć też kuperek, końcówki skrzydełek i szyjkę (przeznaczyć na wywar do zupy - można zamrozić i użyć później). Ptaka osuszyć, ułożyć piersiami do góry i rozciąć dużym, ostrym, ząbkowanym nożem pomiędzy piersiami, poczynając od otworu brzusznego. Przewrócić kurczaka rozcięciem do dołu i rozpłaszczyć go szybkim uderzeniem otwartą dłonią w grzbiet.
Mięso posolić i popieprzyć z obu stron, posypać też z obu stron płaską łyżeczką cukru. Zostawić na godzinę - to ważne, żeby przyprawy dobrze się wchłonęły. Po tym czasie posmarować kurczaka z obu stron adżiką ze słoiczka wymieszaną z garścią posiekanej zielonej kolendry i czterema ząbkami czosnku, bardzo drobno posiekanymi. Na blaszce wielkości mięsa rozłożyć papier do pieczenia, na to wyłożyć plastry cebuli, kurczaka, przykryć warstwą plastrów cebuli.
Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez co najmniej godzinę (zależy od wagi, wieku, płci i - że tak powiem - proweniencji kury: wiejska potrzebuje co najmniej pół godziny więcej - kurak z chowu klatkowego, pozbawiony mięśni, piecze się dużo krócej), a potem zwiększyć temperaturę do 200 stopni i przypiec mocno skórkę (gdy mięso zaczyna odchodzić od kości wiadomo, że można kurczaka zacząć grilować).
Do tego kurczaka najlepiej pasuje dobry chleb albo bułka, no i dużo świeżych warzyw - nawet jeśli tylko udajcą świeże ... I pewnie z powodu tych kolorowych listków, rzodkiewek, kapusty pak choy itd. tak mnie dziś wzięło na gruzińskiego kuraka, który - co do zasady - najlepiej smakuje z grila ...
Inne tematy w dziale Rozmaitości
