Siukum Balala Siukum Balala
3840
BLOG

Arłukowicz, najsłynniejsze wsparcie PiS w PO

Siukum Balala Siukum Balala PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 147


image

Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Z tak wysoko posadowionym w strukturach PO agentem, PiS może w zasadzie koncentrować się na kampanii wyborczej, na spotkanich i rozmowach z wyborcami, bez wchodzenia w niepotrzebne zwarcia z opozycją. Prawą i lewą flankę zabezpiecza dokonujący zaorania kampanii wyborczej PO tandem Nowacka - Arłukowicz. Przez trzy dni nie mogłem pojąć o co chodzi z tym incydentem w Węgrowie, zaciemnienia sytuacji dokonały późniejsze tłumaczenia Arłukowicza o świetnej relacji z wyborcami, o tym że oni kochają ludzi, a pisiory gardzą itd, itd. Do zrozumienia takich łamańców jest potrzebny co najmniej doktorat z politologii. To oczywiście żart. Tu niczego skomplikowanego do rozumienia nie ma oni po prostu tacy są, oni tam byli sobą. Czy śmiali się z pana Andrzeja, czy z wyborcy PiS, wychodzi na jedno. Co gorsze nie wiadomo - czy drwina z pisiorów czy z pana Andrzeja ? Oni tacy byli zawsze i taką politykę uprawiali przez ostatnią dekadę. Tyle, że mieli wsparcie medialne, wszystko wygładzone, pytania znane, odpowiedzi wyuczone i na podorędziu niezwykle " dociekliwy " dziennikarz prowadzący. Kiedy tego zabrakło, kiedy zaczęli kręcić te swoje filmiki na twittera, kiedy bez żadnej kontroli zaczęli produkować się w mediach społecznościowych okazało się, że są nadzy i bystrzy jak średniorozgarnięty gimnazjalista. Wyszydzić, dopaść pisiora, obśmiać, pokazać jaki to prostaczek, jaki to ciemny ludek to sedno ich polityki. Nic merytorycznego, nic co ludzi obchodzi i interesuje. Pustka, pijar i słupki. Tak było, tak jest i tak już pozostanie. Ci ludzie są zabetonowani i nauczenie się czegoś nowego, zrozumienie przyczyn porażek, próba pójścia do przodu z jakimś nowym otwarciem jest poza ich zasięgiem. 

Zastanówmy się po co oni przyszli do tego sklepu ? Na poważną rozmowę z najważniejszym suporterem PiS w miasteczku ? Wolne żarty. Oni wykształceni, z dużego miasta, celebryci przyśli grillować wyborcę PiS i gdyby nie fortunne czy niefortunne napatoczenie się pana Andrzeja bohaterem twittów Arłukowicza byłby dukający, speszony, onieśmielony, niemający nic do powiedzenia, nie mogący nawiązać rozmowy z wyszczekanym Arłukowiczem i Nowacką, właściciel sklepu. Oni w praktyce zaczęli realizować bitewne zawołanie ministra Sienkiewicza - idziemy po was pisiory. Całość akcji w Węgrowie, spodziewane wielkie " Entrée " lokomotywy wyborczej PO, ministra i europosła zakończyło się wielką żenadą, wstydem i porutą. 

Takie gafy - choć w tym wypadku gafa to zbyt łagodne określenie - są w polityce czymś naturalnym. Szczególnie w trakcie kampanii wyborczej, gdzie jest żywy kontakt z tłumem, interakcja, mnóstwo sytuacji, których nie przewidzi najbardziej doświadczony organizator kampanii wyborczej. 

W 2010 roku autorem takiej gafy był premier Gordon Brown. Kampanię w 2010 roku nazywano " kampanią kantynową " politycy jeździli po zakładach pracy, spotykali się w kantynach i rozmawiali z ludem. Były spotkania w centrach miast i miasteczek, na rynkach i w centrach handlowych. Na jednym ze spotkań, w Rochdale, to miasteczko na obwodnicy Manchesteru, 65 - letnia emerytka natarła bezceremonialnie na Browna w kwestii bezrobocia, zadłużenia i imigrantów z Europy wschodniej. Brown nie jest politykiem wiecowym to zawodowy księgowy, urodzony kanclerz skarbu, premierem został tylko dlatego, że labourzyści spodziewali się lat chudych i wypadało żeby tak zasłużony dla partii polityk miał w CV wpis, że był premierem rządu JKM. Gordon Brown z rozmowy z panią Gillian Duffy wyszedł bez fajerwerków, był wyraźnie wściekły i na domiar złego miał w klapie niewyłączony mikrofon Sky News. Z samochodu na cały kraj poszła transmisja o bigotce, którą przez niedopatrzenie jakiś asystent podesłał. 

Zrobił się gruby skandal. Jak zachowała się wierchuszka Labour Party ? Wszyscy niemal padli na kolana przed biedną wdową, przeprosinom nie było końca, sam Gordon Brown pojechał z kwiatami do Rochdale do domu kobiety, którą obraził, przeprosił, odbył półgodzinną pogawędkę przy krakersach i herbacie i zyskał obietnicę pani Duffy, że nadal będzie głosować na Labour. Polityk musi umieć przeprosić, musi czasem założyć worek pokutny, bo wyborca to ktoś komu polityk służy i podlega za sprawą zwykłej kartki wyborczej. Najważniejszego w demokracji oręża prostego człowieka. 

Tylko czy ja mam uczyć polityki Arłukowicza ? Przecież to wyborcze wunderwaffe PO, tylko w tym nieszczęsnym Węgrowie coś zapalnikiem nie wyszło i odpał był nie taki jak się spodziewano. Cóż tak bywa, niech dalej eksperymentują. 

image

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka