Szanowni Państwo, jaki wielki strach padł na ekipę rządzącą, że zaczęła takie błędy popełniać, to ludzie widzą. Dzisiejsze wystąpienie pana premiera Morawieckiego w Sejmie i poproszenie o votum zaufania dla rządu, przypomina bardziej kabaret niż poważne działanie Premiera polskiego rządu. Przecież żadna katastrofa polityczna w odniesieniu do władzy nie istnieje, nikt nie twierdzi, że PiS nie ma większości. I co jest najbardziej komiczne, to ciągle słyszymy, że ten rząd jest najlepszy pod Słońcem i robi wszystko dobrze, a Polki i Polacy ten rząd kochają. Kilka dni temu wystąpili panowie reprezentujący trzy partie wchodzące w skład obecnej koalicji i gromkim głosem zapewniali, że istnieje jedność w Zjednoczonej Prawicy. To skąd dzisiejsza prośba o votum zaufania, chyba nikt myślący tego nie potrafi inaczej zrozumieć jak chęć lansowania pana Dudy, który też wystąpił w tym sejmowym spektaklu. W ten sposób mógł pan Prezydent zaistnieć w Sejmie i przemówić. Ale czy to wpłynęło na większe poparcie wyborcze panu Dudzie, to raczej jest wątpliwe. Kiedy inni kandydaci na urząd Prezydenta RP czcili ten ważny dzień 4 czerwca, to pan Prezydent i pan Premier zabawiali posłów swoimi wyimaginowanymi i faktycznymi sukcesami, to w tym czasie tworzono większy podział na My i Oni. Czy tak ma być, aby to rządzący dzielili społeczeństwo? Przecież chyba chcą dobra wszystkich Polek i Polaków.
Może jednak jest drugie dno w tym wszystkim? Czy faktycznie ta Zjednoczona Prawica jest faktycznie takim monolitem, to widzieliśmy, kiedy pan Gowin nie dopuścił do wyborów 10 maja i zagroził panu prezesowi Kaczyńskiemu, że Porozumienie nie poprze tej tak ważnej dla PiS-u ustawy. Wówczas wyraźnie było widać, że ta koalicja to słoń na glinianych nogach i zapewne przy pierwszym lepszym kryzysie zaczną uciekać z tego statku zwanego Zjednoczoną Prawicą poszczególni sygnatariusze tej koalicji. Przecież ci wszyscy politycy z PiS-u i przystawek widzą, co obecnie dzieje się w Polsce. Widzą te wszystkie niespełnione obietnice i faktycznie to tylko rozdawnictwo jest bezsprzecznym faktem, czyli ta wyborcza kiełbasa. I dzisiaj też pan Prezydent mówi o dalszych daninach, chociaż zapewne pod końcem czerwca zatwierdzany budżet pokaże jakie braki są w państwowej kasie.
Dla obecnie rządzących ważniejszym zdarzeniem w historii Polski był nie dzień 4 czerwca związany z wyborami, ale ważniejszym był 4 czerwca symbolizujący upadek rządu premiera Jana Olszewskiego. Tylko żaden polityk z PiS-u, a szczególnie pogromca komuny czyli pan premier Morawiecki, nie wspomniał o dawnych agentach SB w tym rządzie. Jak napisał red. Stankiewicz to:
"- Dla mnie najbardziej karykaturalne jest to, że rząd, który jest ideologizowany ze względu na lustrację i sposób odwołania, miał w składzie najwięcej agentów ze wszystkich rządów III RP. Nie chcę mówić o nazwiskach, mało kto pamięta, że Andrzej Olechowski był w tym rządzie ministrem finansów"
Może więc odwołanie tego rządu uchroniło Polki i Polaków przed rządem dawnych konfidentów? Ale PiS wykorzystuje to odwołanie jako zamach na patriotów i dlatego warto wspomnieć o tych agentach, by pokazać obłudę PiS-u.