Tomasz Grodzki (w środku) nie zgadza się z uwagami Andrzeja Dudy. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Tomasz Grodzki (w środku) nie zgadza się z uwagami Andrzeja Dudy. Fot. PAP/Marcin Bielecki

Grodzki tłumaczy, dlaczego poleci do Brukseli. "To nie donoszenie na Polskę"

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 245

Marszałek Senatu odpowiedział prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który krytykował pomysł wyjazdu polityka KO do Brukseli. Zdaniem głowy państwa, działanie Tomasza Grodzkiego to zwykłe "skarżenie się" na sytuację w Polsce. 

Grodzki 8 stycznia spotka się w Brukseli z wiceszefową Komisji Europejskiej Verą Jurovą, by przedyskutować sprawę praworządności w Polsce. Celem wizyty ma być opracowanie planu w Senacie, który złagodzi ustawy sądowe, zgłaszane przez PiS.

Grodzki uda się do Brukseli

Tomasza Grodzkiego skrytykował otwarcie Andrzej Duda w wywiadzie udzielonym TVP. - To jeżdżenie ciągłe na skargi do Brukseli i gdzie się da ze strony polityków opozycyjnych rzeczywiście jest męczące i może być dla niektórych osób nawet irytujące. Staram się podchodzić do tego spokojnie, ale przede wszystkim apeluję o odpowiedzialność. Załatwiajmy swoje sprawy na miejscu, szanujmy demokratyczne decyzje, które były podjęte także i przez wyborców - mówił prezydent. 

Zdaniem Andrzeja Dudy, wszystkie zastrzeżenia opozycji w formie "skarg" są oparte na kłamstwach, do których przekonują polityków unijnych. - Niech Senat najpierw przeanalizuje ustawę, niech będzie jakaś rzeczowa dyskusja, niech w tej dyskusji zostaną przedstawione jakieś argumenty, a nie żeby to się wszystko sprowadzało do skarżenia na Polskę poza granicami kraju - ocenił prezydent. 

Marszałek Senatu w oświadczeniu, przesłanym do mediów, nie zgodził się ze stanowiskiem Andrzeja Dudy. Grodzki uważa, że działa na rzecz dialogu i konstruktywnych zmian, a nie donosi na własny kraj i rząd.

Grodzki odpowiada Dudzie 

- Przypomnę, że jako jedyny adresat odpowiedziałem na list pani komisarz i uznaję tę wizytę za naturalną kontynuację dialogu z instytucją, której jesteśmy członkiem, a nie za jakiekolwiek donoszenie na Polskę. Jeśli pan prezydent określa tak moją wizytę, to jak nazwać wysłuchanie w sprawie rzekomo sfałszowanych wyborów samorządowych z 2014 roku, jakie w Parlamencie Europejskim aktywnie współorganizował jako ówczesny europoseł? - zapytał Grodzki. 

Polityk Koalicji Obywatelskiej nawiązał do wysłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim z grudnia 2014 roku, gdy z inicjatywy eurodeputowanych z PiS dyskutowano o nieprawidłowościach przy wyborach samorządowych.

- Jaka jest legitymacja demokratyczna tych władz, skoro większość Polaków uważa, że wybory samorządowe zostały przeprowadzone w sposób nieprawidłowy? Czy można mówić, że w naszym kraju jest demokracja? - twierdził na forum europarlamentu ówczesny europoseł Duda. Ponad pięć lat temu to politycy PO uważali, że PiS szkodzi Polsce, angażując w spory instytucje unijne. 

- Wysłuchanie publiczne zorganizowane przez posłów PiS i przeprowadzone dziś w Parlamencie Europejskim, sugerujące, że w Polsce demokracja jest zagrożona, to bezprzykładny atak godzący w wizerunek Polski zagranicą. To kolejna próba przeniesienia wewnętrznej walki politycznej na poziom europejski - oznajmili w grudniu 2014 roku we wspólnym oświadczeniu europosłowie wybrani z list PO i PSL. 

- Moja rozmowa z komisarz Jurovą będzie dotyczyła fundamentalnych wartości europejskich, wśród których jest właśnie praworządność, a dialog z KE pozwoli nam w Senacie wypracować takie rozwiązania, które nie będą w sprzeczności z tym, czym kieruje się Unia Europejska - zapewnił Grodzki. 

- To nie donoszenie na Polskę, to troska o nasz kraj, stanowione w nim prawo i o przyszłe środki europejskie, które możemy stracić, jeśli praworządność w naszym kraju będzie zagrożona - zaznaczył marszałek Senatu. 

GW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj245 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (245)

Inne tematy w dziale Polityka