Ku zaskoczeniu wszystkich Babisz przegrał wybory parlamentarne w Czechach, fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK
Ku zaskoczeniu wszystkich Babisz przegrał wybory parlamentarne w Czechach, fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Czechy: Babisz przegrywa wybory. Szansa na zwrot w sprawie Turowa?

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 75
Dwudniowe wybory do Izby Poselskiej parlamentu Czech wygrała prawicowa koalicja SPOLU przed ruchem Ano premiera Andreja Babisza. To jemu prezydent Milosz Zeman chce powierzyć rząd, co spotkało się ze sprzeciwem opozycji. Czy na czesko-czeskim sporze zyska Polska?

Zwycięstwo opozycji

SPOLU powołały do życia przed wyborami trzy prawicowe partie opozycyjne: Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), Unia Chrześcijańska i Demokratyczna - Czechosłowacka Partia Ludowa (KDU-CzSL) oraz konserwatywna Tradycja Odpowiedzialność Dobrobyt 09 (TOP 09).

Jej liderzy - Petr Fiala, Martin Jureczka i Marketa Pekarova Adamova bezpośrednio po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników wyborów zapowiedzieli rozmowy o utworzeniu nowego rządu z drugą opozycyjną koalicją, złożoną z Czeskiej Partii Piratów oraz ruchu Burmistrzowie i Niezależni.

SPOLU ma mieć 71 mandatów, a dwie koalicje wspólnie dysponują większością w 200-osobowej niższej izbie parlamentu - mają łącznie 109 głosów.

- Jesteśmy zmianą. Wy jesteście zmianą – powiedział wskazywany na przyszłego premiera lider SPOLU i ODS Fiala. Wtórowała mu Adamova Pekarova, mówiąc, że zmiany chcieli wyborcy. O zmianie mówili też po przedstawieniu wstępnych wyników liderzy drugiej koalicji powołanej przed wyborami - STAN. Zgromadziła ona prawie 16 proc. głosów i może mieć 37 mandatów.

Miał wygrać Babisz

Ruch Ano premiera Babisza, który w sondażach był typowany na zwycięzcę głosowania, przegrał minimalnie. Babisz mówił w kampanii wyborczej, że nie wyobraża sobie przejścia do opozycji. - Nie rozczarowaliśmy swoim funkcjonowaniem – powiedział i dodał, że przeciwko niemu stanęło pięć partii, które prowadziły wobec niego kampanię dezinformacyjną. - To cud, że osiągnęliśmy taki rezultat – stwierdził i pogratulował zwycięzcom.

Babisz zwraca uwagę, że chociaż jego ugrupowanie znalazło się na drugim miejscu, to pod względem liczebności jego klub parlamentarny będzie największy. Taki rezultat wynika z przeliczeń głosów w systemie proporcjonalnym.

Zeman nie chce rządu koalicyjnego

Okazuje się jednak, że to jemu prezydent Milosz Zeman chce powierzyć misję utworzenia nowego rządu. Prezydent już wcześniej zadeklarował, że nie chce zwracać się do liderów koalicji, ponieważ zostały zawiązane tylko w celach kampanii i nadużywają zaufania wyborców.

W sobotę wieczorem rzecznik prezydenta Jirzi Ovaczek poinformował, że w niedzielę o godz. 11. premier jest oczekiwany u chorego Zemana. Nie wiadomo, czy Babisz wyjdzie z rezydencji w Lanach z misją sformowania nowego rządu.

Babisz zapowiedział, jeśli będzie miał taką misję, to będzie chciał w środę rozpocząć rozmowy z koalicją SPOLU. Jej liderzy nie zamierzają jednak podjąć takich negocjacji. Już w sobotę w atmosferze sukcesu zaczęli rozmowy z partnerami z koalicji PIRSTAN. W nastroju triumfu sugestie ewentualnych rozmów z ANO odrzucono.

Czytaj także:

Apel do prezydenta

Przedstawiciele dwóch zwycięskich koalicji stwierdzili w sobotę, że głowa państwa powinna respektować wyniki wyborów. - Jesteśmy demokracją parlamentarną, a nie prezydencką - powiedział przewodniczący STAN Vit Rakuszan. Decyzja o desygnowaniu osoby do prowadzenia rozmów o utworzeniu nowego gabinetu należy w Czechach do prerogatyw prezydenta. Zaapelowano do Zemana o powierzenie misji utworzenia rządu tym, którzy w rzeczywistości mogą go utworzyć. Lider SPOLU Fiala zapowiedział, że w poniedziałek zwróci się do prezydenta o wyznaczenie terminu spotkania.

Czwartą partią, która będzie mieć swoich posłów w niższej izbie parlamentu, jest antyunijna partia Wolność i Demokracja (SPD). Utrzymała swój stan posiadania i będzie mieć 22 posłów. Dla jej lidera Tomia Okamury, który opowiada się za przyjęciem ustawy o referendum i wystąpieniem z Unii Europejskiej, ważne jest potwierdzenie, że jego formacja stała się standardową partią polityczną, a jej program przestano określać mianem skrajnego.

Kto się nie dostał

Do parlamentu nie dostały się dwie partie historycznej lewicy. Progu wyborczego nie pokonała Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD), która przez ostatnie cztery lata współtworzyła rząd Babisza. Dotychczasowy wicepremier, minister spraw wewnętrznych, lider CzSSD Jan Hamaczek zapowiedział, że zrezygnuje z funkcji w partii.

Po raz pierwszy od upadku komunizmu w 1989 r. partia komunistyczna nie będzie mieć swoich posłów. Przez ostatnie lata wspierała lub tolerowała gabinet Ano i socjaldemokracji. Jej lider Vojtiech Filip swoją rezygnację zapowiedział już wcześniej. Prezydent Czechosłowacji, a później Republiki Czeskiej Vaclav Havel nie zapraszał komunistycznych posłów na polityczne konsultacje.

Frekwencja w piątkowym i sobotnim głosowaniu wyniosła 65,41 proc. To najwięcej niż w poprzednich wyborach.

Kłopoty z tworzeniem rządu

Komentatorzy podkreślają, że potencjalne utworzenie gabinetu dwóch koalicji: prawicowej i centro-liberalnej może napotkać dodatkową trudność. W Czechach jeszcze nigdy nie było rządu, którego zaplecze polityczne składało się z pięciu podmiotów. Trzy tworzą SPOLU, a dwie PIRSTAN. Ustalenie szczegółów dotyczących ewentualnego wspólnego rządu koalicji zajmie zdaniem analityków przynajmniej kilka miesięcy.

Nie wykluczone, że rokowania będą jednak szybsze. Może temu sprzyjać rozpoczynające się w połowie przyszłego roku przewodnictwo Republiki Czeskiej w Unii Europejskiej. W tym kontekście przypomniano, że podczas poprzedniego przewodnictwa Czech w UE w 2009 r., doszło do kryzysu politycznego i zmiany rządu.

Turów w kampanii

Formacja Babisza w kampanii  dużo mówiła o odejściu od energetyki węglowej najpóźniej w 2038 r. Towarzyszyły temu obietnice wsparcia dla regionów, w których wciąż eksploatowane są kopalnie i elektrownie węglowe. Partia zapowiadała również rozwój energetyki jądrowej. Sprawa elektrowni Turów była też przedmiotem kampanii, wszystkie polsko-czeskie rozmowy kończyły się fiaskiem, stąd polski rząd postanowił zawiesić negocjacje z czeskim aż do wyborów.

Przypominamy, strona czeska wniosła skargę przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym br. Wnioskowała też o tzw. zastosowanie środka tymczasowego, czyli zakazu wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która zagraża, zdaniem Pragi, dostępowi do wody mieszkańców Liberca uskarżających się także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego.

Polecamy na weekend:

Szansa na "nowe otwarcie"?

W maju br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, odpowiadając na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia.

Jeśli prezydent Zeman powierzy misję tworzenia rządu komuś innemu niż Babisz, jest szansa na nowe otwarcie w stosunkach polsko-czeskich, a tym samym negocjacje w sprawie Turowa.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka