Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/STRINGER
Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/STRINGER

Aktywista alarmuje. „Rosja finansuje wielu posłów i niektóre partie polityczne”

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 40
Serbia znajduje się obecnie pod hybrydową okupacją Rosji. Agenci Władimira Putina działają m.in. w polityce czy mediach. Ich celem jest otworzenie w Europie kolejnego konfliktu mającego odwrócić uwagę Zachodu od Ukrainy - powiedział Czedomir Stojković, adwokat i walczący z rosyjskimi wpływami w Serbii aktywista.

"Wszyscy oni realizują cele Władimira Putina"

Czedomir Stojković wraz z organizacją „Grupa Oktobar” - której jest współzałożycielem – publikuje regularnie listy osób, które oskarża o bycie „agentami Władimira Putina w Serbii”. Na stworzonych przez organizację listach znajdują się politycy, właściciele spółek medialnych oraz inne osoby publiczne. – Wszyscy oni realizują w Serbii cele Władimira Putina. Rosja finansuje wielu posłów i niektóre partie polityczne, prowadzi w Serbii strategiczną korupcję na najwyższych szczeblach władzy – wskazał rozmówca.

Polecamy:

– Od 2008 roku, kiedy to rosyjski Gazprom korupcją zapewnił sobie władze nad przemysłem energetycznym Serbii, trwa finansowanie mediów, partii politycznych czy organizacji pozarządowych. Moskwa wyprała w tym czasie mózgi serbskiemu społeczeństwu – podkreślił Stojković.

– Od lat w Serbii prowadzi się propagandę przeciwko NATO, wpaja ludziom, że to Putin jest dobry i sprawiedliwy, a Europa zła. I ludzie zaczęli w to w końcu wierzyć – powiedział aktywista. Zaznaczył jednocześnie, że ze względu na najnowszą historię kraju, serbskie społeczeństwo jest nadal podatnym gruntem dla rosyjskiej propagandy.

– Podczas wojen lat 90. znaleźliśmy się po złej stronie historii, ale to przez Putina w Serbii nadal nie doszło do rozliczenia się z przeszłością – wyjaśnił Stojković. – To tak, jakby w 1945 roku Putin pojawił się w Niemczech i wmawiał Niemcom, że to Polacy byli winni napaści na ich kraj i że to Żydzi doprowadzili do tych wszystkich zbrodni – dodał.

"Putin chce doprowadzić do walk w Kosowie"

Zapytany o cele rosyjskiej propagandy w Serbii Stojković wskazał, że „Putin chce doprowadzić do walk w Kosowie, by w ten sposób odciągnąć i rozproszyć uwagę Zachodu”. – W interesie Putina leży otworzenie w Europie kolejnego konfliktu, dlatego chce on popchnąć Serbię –swojego wasala - do walk z Kosowem – ocenił rozmówca.

Zobacz:

– Rosja otworzyła front wojenny na Ukrainie i front polityczny w Serbii i na Bałkanach; oba są wymierzone w Europę. Priorytetem pozostaje Ukraina, której musimy zapewnić wszelkie możliwe środki do wygrania wojny, ale nawet po wygranej Kijowa nie nastanie w Europie pokój i bezpieczeństwo, dopóki nie pokonamy Putina i Rosji w każdej części Europy, w tym w Serbii – zaznaczył adwokat.

To w rosyjskich wpływach dopatruje się on „destabilizującej roli” Belgradu w regionie. – To przez Moskwę jesteśmy w stałym konflikcie z Kosowem, Bośnią i Hercegowiną, Chorwacją czy Czarnogórą – wyjaśnił.

W Serbii aktywna jest Grupa Wagnera

Kolejnym z narzędzi Putina w Serbii – jak podkreślił Stojković – jest aktywna w kraju Grupa Wagnera. W styczniu adwokat razem z antywojennymi organizacjami rosyjskimi i ukraińskimi przedstawił prokuraturze w Belgradzie zarzuty karne przeciwko m.in. ambasadorowi Rosji w Serbii oraz szefowi serbskiego wywiadu w związku z ich domniemanym zaangażowaniem w rekrutację ochotników na wojnę przeciwko Ukrainie. Skarga została odrzucona bez przeprowadzenia śledztwa po czterech dniach – poinformowała na swojej stronie „Grupa Oktobar”.

– Aktywności Grupy Wagnera są naprawdę w Serbii wszechobecne i skoordynowane z działaniami innych agentów wpływu Putina” – podkreślił Stojković. – Działają poprzez grupy prawicowe i niektóre partie polityczne. Nie są jednak w Serbii formacją paramilitarną – to robią na północy Kosowa – ale parawywiadowczą, która zbiera w kraju dane i dostarcza je Kremlowi – wyjaśnił.

– Wagnerowcy mobilizują też Serbów do walki z Ukrainą. Ich liczba nie jest w żadnym sensie decydująca, ale poprzez rekrutacje Serbów Putin chce szantażować Zachód. Chce pokazać, że posiada w Serbii moc sprawczą, że ma tu ogromne wpływy – dodał.

Na początku stycznia na prowadzonym w języku serbskim portalu telewizji Russia Today opublikowano ogłoszenie Grupy Wagnera o rekrutacji i warunkach uczestnictwa w wojnie na Ukrainie. Komentujący wiadomość prezydent Serbii Aleksandar Vuczić przypomniał, że "rekrutowanie (do uczestnictwa w zagranicznych konfliktach zbrojnych – red.) jest niezgodne z serbskim ustawodawstwem". Jego reakcję pochwaliły znajdujące się w Belgradzie ambasady Ukrainy i USA.

"Niezbędna jest pomoc Zachodu"

Czedomir Stojković przyznał, że „do walki z rosyjską hybrydową okupacją niezbędna jest nam pomoc Zachodu”. – Każdy proeuropejski głos w Serbii jest uciszany, pozbawiany finansów – wskazał. – Przez korupcję i wpływy rosyjskie ogrom środków europejskich przeznaczonych dla Serbii trafia do prorosyjskich grup, co jest totalnym absurdem – dodał adwokat.

O rosyjskich wpływach w Serbii Stojković mówił m.in. w Parlamencie Europejskim, gdzie „rozmawiał przede wszystkim z Polakami i Litwinami”. – Te narody doskonale rozumieją naszą sytuację, sami znajdowali się pod rosyjską i sowiecką okupacją – powiedział.

– Oczekuję dostrzeżenia przez UE konieczności utworzenia na Bałkanach centrum zajmującego się walką z działaniami hybrydowymi Rosji. To centrum powinno zgromadzić ludzi oddanych walce z wpływami Putina. Musi współpracować z NATO i państwami UE. Tylko w ten sposób możemy pozbyć się Rosji z Bałkanów. Musimy działać razem, bo nawet jeśli pokonamy Rosję w Serbii, Putin przeniesie się na przykład na Węgry, stamtąd do Chorwacji i tak dalej – ostrzegł Stojković.

KW

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka