Przeziębiona kobieta w swetrze, z kubkiem, wyciera nos.  Fot. PAP/Archiwum Turczyk
Przeziębiona kobieta w swetrze, z kubkiem, wyciera nos. Fot. PAP/Archiwum Turczyk

COVID za drzwiami. A chorzy Polacy chodzą do pracy

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 24
Zakażenia wirusem COVID -19 powróciły w skali, której nikt się nie spodziewał. Codziennie sprzedawanych jest ponad 100 tys. testów do wykrywania koronowirusa. Zresztą i bez niego okres jesienno-zimowy i bez tego obfituje w różne, często mające poważne skutki, infekcje dróg oddechowych.

Większość Polaków chodzi do pracy z infekcją oraz gorączką

Tymczasem z badania opinii przeprowadzonego przez SW Research na zlecenie Erecept.pl wynika, że większość Polaków chodzi do pracy z infekcją oraz gorączką.  Polacy zapytani o powody chodzenia do pracy z infekcją wskazują przede wszystkim względy ekonomiczne, ale również zbyt dużą liczbę obowiązków zawodowych, które mogłyby się nawarstwić podczas ich nieobecności oraz obawy przed reakcją szefa. Blisko 40 proc. podkreśla, że idzie z infekcją do pracy, bo nie ma ich kto zastąpić.

Dokładnie wygląda to tak, że co drugi Polak (50,3 proc.) chodzi do pracy z infekcją i gorączką. Co trzeci (33,2 proc.) przyznaje, że robi tak od czasu do czasu, co dziesiąty (11,3 proc.) twierdzi, że często, a 5,8 proc. bardzo często.  Respondenci biorący udział w badaniu opinii wskazali względy ekonomiczne (tak odpowiedziało 38,7 proc. respondentów), zbyt dużą liczbę obowiązków, która może nawarstwić się podczas ich nieobecności w pracy (37,6 proc.) oraz brak zastępstwa (37,3 proc.). Blisko 30 proc. twierdzi, że idzie do pracy z infekcją, bo boi się reakcji swojego szefa. Aż 25,3 proc. przyznaje, że nie ma szybkiego terminu do lekarza, który mógłby przepisać zwolnienie oraz zalecić odpowiednie leczenie. 


W jakich sytuacjach Polacy „łapią” jesienno-zimowe infekcje?

Sprawdzono również, w jakich sytuacjach Polacy „łapią” jesienno-zimowe infekcje? Respondenci mieli możliwość wielokrotnego wyboru odpowiedzi na to pytanie. Co trzeci Polak przyznał, że najczęściej zaraża się od jednego z członków rodziny, który „przyniósł coś” z pracy, szkoły lub przedszkola. Blisko 30 proc. zaraziło się w pracy, szkole, lub na uczelni, 18 proc. podczas zakupów, 15 proc. w komunikacji miejskiej, 16 proc. w przychodni pełnej chorych ludzi. Blisko 50 proc. przyznało, że najczęściej choruje, gdy przemarznie i przemoknie (48,3 proc.). Powodem niższej odporności i zachorowania jest też często przemęczenie codziennymi obowiązkami (31,3 proc.).

W przypadku infekcji blisko 70 proc. Polaków leczy się domowymi, naturalnymi sposobami albo lekami dostępnymi bez recepty. Aż 61,6 proc. uważa, że najważniejsze w przypadku jesienno-zimowej infekcji są odpowiednie leki i szybko wdrożone leczenie. Nieco ponad 50 proc. sądzi, że najważniejszy jest spokój i odpoczynek, a przeszło 20 proc. wskazało na szybki kontakt z lekarzem.  


"Warto umówić się na teleporadę"

– Aby nie wychodzić z infekcją z domu, nie zarażać innych, ale również nie przebywać w przychodni pełnej innych chorych warto, w razie potrzeby, umówić się na teleporadę. W trakcie konsultacji telemedycznej lekarz podejmie decyzję, czy teleporada jest wystarczającą formą kontaktu, jakie leki przepisać, czy dać pacjentowi skierowanie na dodatkowe badania diagnostyczne oraz przedstawi dalsze zalecenia – informuje Paweł Białas, prezes Erecept.pl. 

Polacy, zapytani o to, dlaczego korzystają z konsultacji telemedycznych w przypadku infekcji odpowiedzieli, że tak jest najszybciej, bo termin takiej konsultacji jest możliwy nawet tego samego dnia (33,6 proc.) i nie trzeba jechać do przychodni, gdzie jest dużo chorych ludzi  (35,3 proc.). Ich zdaniem, w przypadku infekcji, teleporada jest wystarczająca (33,9 proc.).

Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Przeziębiona kobieta w swetrze, z kubkiem, wyciera nos. Fot. PAP/Archiwum Turczyk

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości