Wypadek Audi z premier Beatą Szydło. Fot. PAP
Wypadek Audi z premier Beatą Szydło. Fot. PAP

Prokuratura nadal bada wypadek Beaty Szydło. Prosi Niemców o pomoc

Redakcja Redakcja Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 169

Śledczy dysponują ekspertyzą krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, ale potrzebują dokładnych danych, dotyczących m.in. prędkości rządowego Audi. Zwrócili się w tej sprawie do niemieckich ekspertów.

W lutym pojazd z kolumny rządowej zderzył się z Fiatem Seicento w Oświęcimiu. Według dotychczasowych ustaleń, samochód miał włączoną sygnalizację świetlną i wyprzedzał inne pojazdy, podczas gdy młody kierowa Fiata wykonał manewr skrętu w lewo. Doszło do zderzenia z Audi, ostatecznie samochód BOR wylądował na drzewie. Śledztwo trwa do tej pory.

Największy problem prokuratura ma z odczytem rejestratorów w Audi A8. Nie rozszyfrowali go nawet naukowcy z Politechniki Krakowskiej. - Nie wiemy, do czego odnosi się zapis z tego portu, czy np. do sygnałów dźwiękowych, prędkości czy też jakichś innych kwestii - przyznają śledczy w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Prokuratura: Jest opinia biegłych w sprawie wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu (wideo TVN24/x-news)


Prokuratura dysponuje za to ekspertyzą Instytutu Sehna. Strony - zatem obrońca podejrzanego o spowodowanie wypadku - mogą złożyć wniosek o wyjaśnienie pewnych wątpliwości lub uzupełnienie informacji. Sebastian K. nie przyznaje się do winy. W jednym z wywiadów telewizyjnych mówił, że czuje się zaszczuty i wykorzystywany w grze politycznej.

- Poczułem się, jakbym już był skazany za to wszystko. Byłem strasznie zaskoczony, że padły takie słowa. Że bez sądu ktoś już był w stanie stwierdzić, że to ja jestem winny. Bardziej czułem się wtedy jak osoba poszkodowana w tym wypadku - mówił reporterowi programu "Uwaga" TVN. Politycy PO natychmiast po wypadku zaoferowali pomoc 21-latkowi. W sieci nawet zbierano pieniądze na nowe Seicento dla Sebastiana.

Zagadka wypadku z udziałem premier Szydło nadal jest nierozwikłana. Na pomoc polscy śledczy poprosili Niemców - mają wyjaśnić, z jaką dokładnie prędkością jechało Audi, i co zrobił kierowca BOR przed zderzeniem z Fiatem: dodawał gazu czy hamował. Wypadek z lutego był jednym z trzech najpoważniejszych z udziałem najważniejszych osób w państwie. Śledztwo ws. opony w samochodzie prezydenta Andrzeja Dudy zakończyło się umorzeniem. Nikt nie usłyszał zarzutów w tej sprawie. Inaczej sprawa się ma z wypadkiem kolumny MON - kierowca Antoniego Macierewicza, który miał doprowadzić w styczniu do karambolu na drodze do Torunia, usłyszał zarzuty prokuratorskie.

Zobacz wideo: Akt oskarżenia dla kierowcy A. Macierewicza po karambolu pod Toruniem (TVN24/x-news)


Źródło: Rzeczpospolita

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.




Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości