Szczepienia dawno nie budziły takich kontrowersji, fot. ilustracyjne Photopin
Szczepienia dawno nie budziły takich kontrowersji, fot. ilustracyjne Photopin

Ostra debata w Sejmie ws. obowiązkowych szczepień. Rząd przeciwko antyszczepionkowcom

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 180

Obywatelski projekt ws. likwidacji obowiązku szczepień trafi do komisji - zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny - zdecydowali  posłowie. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata.

Sejm o szczepionkach

Za procedowaniem w komisjach głosowało 252 posłów, 158 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Wcześniej w głosowaniu Sejm nie przyjął wniosku PO o odrzucenie projektu. Stanowisko rządu do projektu jest negatywne.

- Jestem przerażona, że w ogóle mógł powstać taki projekt. Zagraża on zdrowiu publicznemu, naszym dzieciom, osobom starszym, tak naprawdę zagraża wszystkim – mówiła  w Sejmie Alicja Chybicka (PO). - Czy musimy procedować wszystkie projekty obywatelskie? Co jeśli zbierze się grupa obywateli, która zapisze, że trzeba nas wystrzelać albo że ziemia jest płaska, czy równie niepoważne rzeczy? – pytała.

Marszałek Marek Kuchciński stwierdził, że procedować trzeba, bo takie są wymogi ustawowe i regulaminowe, a termin mija 11 października.

"Idioci popierają idiotów"

Stefan Niesiołowski (PSL-UED) ocenił, że projekt cofa Polskę do wieku osiemnastego. - Proponuję, żeby przygotować inicjatywę przeciwko teorii Kopernika, przeciwko transfuzji krwi, przeciwko teorii ewolucji, przeciwko kolei żelaznej, która była określana jako dzieło szatana, przeciwko oświetlaniu ulic w nocy, bo to wbrew naturze – mówił. - Cały ten pomysł jest idiotyczny. Jedna grupa idiotów tu przychodzi, a druga grupa idiotów ich popiera. Dlaczego idioci popierają idiotów? – pytał.

Anna Maria Siarkowska (PiS) akcentowała, że projekt jest obywatelski. - Pewna grupa ludzi przychodzi do nas, ponad 120 tys. podpisów zostało zebrane, z konkretnym problemem. Nie rozmawiamy o meritum ustawy. Chcemy po prostu wysłuchać tych ludzi. My od tego jesteśmy, żeby ludzi słuchać – mówiła.

Najpierw głosowano wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Poparło go 172 posłów, przeciw było 230, wstrzymało się pięciu. 53 nie głosowało.

Marszałek Sejmu podał, że propozycją zaopiniowaną przez Prezydium Sejmu było skierowanie projektu do komisji zdrowia w celu rozpatrzenia. Przypomniał, że w dyskusji zgłoszono wniosek o dodatkowe skierowanie projektu do komisji polityki społecznej i rodziny. Wniosek ten został poddany pod głosowanie. Wcześniej posłowie ponownie zadawali pytania.

Liroy kontra Arłukowicz

- Pracujemy nad kuriozalną ustawą znosząca obowiązek szczepień dla naszych dzieci – mówił Bartosz Arłukowicz (PO). - Panie ministrze Jaki, który pisał pisma do ministra zdrowia i głównego inspektora sanitarnego w sprawie obowiązku szczepień. Niech pan się skupi, panie ministrze Jaki. Panie ministrze Jaki, tu nie chodzi o Odrę Opole, tu chodzi o odrę w szkole. Pan stanowi zagrożenie dla naszych dzieci – powiedział.



Ripostował poseł Piotr Liroy-Marzec (niezrzeszony.). - Przysłuchuję się państwu, szczególnie panu Arłukowiczowi. Wie pan, co jest największym skandalem? Że przez te wszystkie lata musimy jako naród patrzeć na wasze złodziejstwo, musimy patrzeć, co wy robicie. 40 mln ludzi patrzy na was, a wy mówicie, że nie chcecie nawiązać dyskusji z ponad 100 tys. Polaków? Skandalem jest to, że się nazywacie obywatelska. Tu nie chodzi o to, czy ludzie mają rację, czy nie. Od tego jest komisja i specjaliści, a nie pan i cała reszta – stwierdził.

image
Piotr Liroy-Marzec, fot. PAP/Paweł Supernak

O co chodzi "STOP NOP"?

Przedstawicielka wnioskodawców Justyna Socha ze Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP" mówiła, że reprezentuje "zdeterminowanych rodziców". Jej zdaniem system szczepień "powinien zostać zmieniony na bezpieczniejszy". - Nie jesteśmy ruchem antyszczepionkowym, występujmy w interesie rodzin – przekonywała. Według niej posłowie, nawet jeśli uważają propozycje za szkodliwe, powinni wysłuchać wnioskodawców. Apelowała o skierowanie projektu do komisji.


Za procedowaniem w komisjach głosowało 252 posłów, 158 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu.

Projekt przewiduje likwidację obowiązku szczepień ochronnych, proponując wprowadzenie zasady dobrowolności. Zakłada możliwość doraźnego nakładania przez ministra zdrowia lub wojewodę obowiązku szczepień w razie zagrożenia epidemicznego lub epidemii. Inicjatorem nowelizacji ustawy jest Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP" Pod projektem podpisało się 121 tys. osób.

Relacja z sejmowej debaty nad szczepionkami w środę w skrócie wideo (TVN24/x-news)



Zdaniem przedstawicielki wnioskodawców "obecny system obowiązkowych szczepień łamie prawa człowieka". - W razie wystąpienia powikłań, o których uprzedza sam producent, rodzic zostaje pozostawiony sam sobie. Sam rehabilituje i leczy dziecko" – przekonywała Justyna Socha ze stowarzyszenia.

Zaznaczyła, że system przymusu szczepień ochronnych w innych państwach zakwestionował Europejski Trybunał Praw Człowieka. - W świetle tych orzeczeń Polska łamie prawa człowieka. Europejski Trybunał Praw Człowieka wskazywał, że przymus szczepień ochronnych, z którym nieuchronnie wiąże się możliwość wystąpienia powikłań poszczepiennych, w tym także śmierć, narusza art. 8 europejskiej konwencji praw człowieka. Mówi on, że każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego – powiedziała Socha.

image
Justyna Socha ze Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach "STOP NOP", fot. PAP/Paweł Supernak

Wskazując na dane Państwowego Zakładu Higieny, podała, że w 2016 r. zaszczepiło się około 300 tys. dorosłych. - 75 proc. polskiego społeczeństwa się nie szczepi. Czy to nie jest zastanawiające? – pytała.

- Dlaczego szczepienia ochronne, z którymi wiąże się możliwość ciężkich powikłań, dotyczą tylko dzieci, czyli 25 proc. naszej populacji? Jak można w tej sytuacji mówić o odporności zbiorowej. Dlaczego konsekwencje wykonywania szczepień ochronnych w imię mitu odporności stadnej mają ponosić tylko dzieci i ich rodzice. Czy czasem za uzasadnieniem przymusu szczepień ochronnych tylko dzieci nie stał wyłącznie interes ekonomiczny producentów? – wskazywała Socha. Pytała także, "dlaczego państwo polskie nie chce dziś brać żadnej odpowiedzialności za powikłania poszczepienne".


"Porażka środowiska lekarskiego"

W trakcie debaty głos zabrał także krajowy konsultant w dziedzinie zdrowia publicznego Jarosław Pinkas. - Ten dzisiejszy dzień to jest dzień mojej porażki jako nauczyciela akademickiego. To, że w tej chwili debatujemy i mamy wątpliwości co do programu szczepień, co do ich bezpieczeństwa, jest wynikiem prawdziwego błędu, błędu komunikacji ze społeczeństwem, przede wszystkim ze strony środowiska lekarskiego, ale także wszystkich polityków zdrowotnych – stwierdził.

Jego zdaniem problem ten należy rozwiązać "wyłącznie przez program działań edukacyjnych". Przekonywał, by podczas czytania artykułów w internecie zastanowić się, czy stanowią one źródło wiedzy "pozyskane na drodze badań prowadzonych przez prawdziwych naukowców".

Dodał, że nie byłoby tej debaty, gdyby w światowej medycynie były autorytety. - Autorytety, które powiedzą: nie, nie jestem skorumpowany przez firmę farmaceutyczną, jestem lekarzem, który służy swoim pacjentom, a także jest wierny swojej przysiędze. Mamy 99,9 proc. lekarzy w Polsce, którzy są wierni swojej przysiędze – zaznaczył Pinkas.

Podkreślił, że największym błędem GIS jest "zaprzestanie komunikowania się przez naukę". - To się zmieni. Od dnia dzisiejszego na stronie Głównej Inspekcji Sanitarnej jest ogromne repozytorium wiedzy, gdzie można znaleźć badania, z którymi trudno będzie polemizować – ocenił.

- Kładę cały swój autorytet na szali. Jestem doktorem habilitowanym nauk medycznych, pracownikiem Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, który kształci wszystkich lekarzy w Polsce podyplomowo. Od 2011 r. w żadnej szczepionce w Polsce nie ma rtęci ani glinu – oświadczył Pinkas.

Konsultować czy nie?

W dyskusji poseł Krzysztof Ostrowski (PiS) przypomniał, że pod projektem podpisało się ponad 120 tys. osób. - Dla nas jest to wyraz lęku, obaw, często wnikających z własnych doświadczeń Polek i Polaków. Obaw, których nie powinno się lekceważyć, obaw o bezpieczeństwo szczepień ochronnych – powiedział. Ocenił, że jest to okazja "do dyskusji na temat racjonalnego programu szczepień w Polsce i dostosowania go do bezpieczniejszych norm europejskich".

Ostrowski zaznaczył, że nie jest przeciwnikiem szczepień, "nie mówiąc już o podważaniu skuteczności szczepionek w celu powstrzymywania chorób zakaźnych". Jednocześnie zwrócił uwagę, że w Polsce dzieci przez pierwsze 18 miesięcy otrzymują 16 obowiązkowych szczepień, z czego dwa są podawane w pierwszej dobie życia. Dodał, że w Polsce nadal dopuszczalne jest stosowanie szczepionek zawierających preparaty rtęci.

Z kolei Bartosz Arłukowicz zapowiedział, że klub PO złoży wniosek o odrzucenie projektu ustawy. - Dożyliśmy czasu w Polsce, w którym z tej mównicy mówi się o dzieciach z in vitro, że mają bruzdę na czole, dożyliśmy czasów, kiedy z mównicy Sejmu mówi się o tym, żeby znieść obowiązkowe szczepienia, że szczepienia szkodzą, że dzieci umierają po szczepieniach. Z tym, że pani te głupoty medyczne opowiada można sobie poradzić, ale to, że największy klub rządzący dzisiaj w Polsce, klub PiS, mówi wprost – jesteśmy za tym, żeby tę ustawę procedować dalej, żeby znieść obowiązkowe szczepienia dla naszych dzieci. Wiecie co? To jest skandal – mówił Arłukowicz.

image
Bartosz Arłukowicz, fot. PAP/Paweł Supernak

- Znacie takie nazwy jak tyfus, jak cholera, żółta febra, znacie takie nazwy? Słyszeliście cokolwiek o tym? Poczytajcie chociaż w Wikipedii, dowiecie się podstawowych informacji medycznych. Doprowadziliście do sytuacji, że dzisiaj Polacy debatują o rzeczach, o których Europa i świat debatowali 50, 100 lat temu i 200 lat temu. Wy jesteście na etapie odbierania tego, żeby w Polsce szczepienia były obowiązkowe – wskazywał Arłukowicz.

Szczepienia - więcej korzyści czy ryzyka?

Paweł Szramka z Kukiz’15 zwrócił uwagę, że skoro pod projektem podpisało się 121 tys. osób, to należy przeprowadzić debatę, by rozwiać ich wątpliwości. Podkreślił, że szczepienia są ważne i na pewno ograniczyły, zlikwidowało epidemie. - Nawet dla uspokajania tych osób projekt powinien zostać skierowany do komisji. Tam powinni się nim zająć eksperci – podkreślił.

Kukiz: Należy karać korporacje, których szczepionki doprowadziły do powikłań

Marek Ruciński (Nowoczesna) przypomniał, że jest lekarzem i chce ocenić ten projekt z perspektywy swojego 40-letniego doświadczenia. Przytoczył stanowisko Naczelnej Rady Lekarskiej, która oceniła projekt jako "groźny dla bezpieczeństwa zdrowotnego".

- Odpowiedzialność społeczna zniesienia obowiązkowych szczepień byłaby ogromna. Każdy popierający podobne rozwiązanie powinien udać się przede wszystkim do regionów, w których nie zostały wytępione choroby, które my uważamy za niebyłe. Polio czy krztusiec nie są chorobami, które nie mogą powrócić – podkreślił. Przekonywał, że "korzyści płynące ze szczepień są wielokrotnie większe niż ryzyko z nimi związane". Zapowiedział, że Nowoczesna zagłosuje przeciwko tej nowelizacji.

Krystian Jarubas (PSL-UED) ocenił, że projekt zakłada "otwarcie niebezpiecznej furtki zniesienia obowiązku szczepień". Ocenił, że "szczepienia to największe odkrycie medycyny i najskuteczniejsze narzędzie do walki z chorobami zakaźnymi". - Jesteśmy kategorycznie przeciwni zniesieniu obowiązkowych szczepień i wprowadzeniu dowolności w tym zakresie – podkreślił.

Joanna Schmidt (koło liberalno-społeczni) pochwaliła Sochę za zaangażowanie społeczne. Stwierdziła, że takie propozycje zmian wynikają "z braku zaufania do służby zdrowia". Zdaniem posłanki projekt sprawia, że zamiast chronić dzieci, naraża je na niebezpieczeństwo. - Liberalizm nie podważa rządów prawa. Nie istnieje coś takiego jak wolność jednostki do wszystkiego – podkreśliła.

Robert Winnicki (poseł niezrzeszony) ocenił, że wniosek obywatelski jest "szansą na debatę na temat szczepień i bezpieczeństwa dzieci w kluczowym etapie rozwoju". Zapowiedział głosowanie za skierowaniem projektu do prac w komisjach.

Rząd jest przeciwny

Minister zdrowia Łukasz Szumowski oraz szefowa resortu rodzinny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zdecydowanie opowiadają się za utrzymaniem obowiązku szczepień.

- Koniecznie trzeba utrzymać obowiązek szczepień – powiedziała Rafalska w audycji na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia. Wskazała, że takie jest też stanowisko rządu.

"Słyszę głosy, że skoro jest to projekt obywatelski, to może debata jest potrzebna; może trzeba to przedyskutować, by rozwiązać wątpliwości. Nie mam żadnych podstaw do tego, żeby mówić, że zagłosuję za tym projektem, byłoby to niebezpieczne i groźne" – stwierdziła. Szefowa MRPiPS zaakcentowała jednocześnie, że trzeba prowadzić akcje informacyjne, by rozwiać obawy rodziców, którzy się niepokoją.

Z kolei minister zdrowia Łukasz Szumowski ocenił na antenie RMF FM, że obywatelski projekt to zła inicjatywa. - Szczepienia są obowiązkowe w Polsce od wielu lat, dzięki temu nie mamy takich chorób, jak były kiedyś – wskazał.

image
Minister zdrowia Łukasz Szumowski, fot. PAP/Jacek Turczyk

W stanowisku rządu wobec obywatelskiego projektu podniesiono, że obowiązek poddawania się przez wskazane grupy osób szczepieniom ochronnym przeciwko określonym chorobom zakaźnym istnieje w Polsce od niemal 60 lat. Oceniono, że realizacja programu szczepień ochronnych odgrywa ważną rolę w kształtowaniu zdrowia publicznego, zapobiegając występowaniu chorób zakaźnych i ich następstw. "Obowiązkowe szczepienia ochronne są skuteczną i generalnie powszechnie społecznie akceptowaną metodą zapobiegania zachorowaniom na choroby zakaźne" – oceniono.

Ilu Polaków odmawia szczepień?

Projekt nowelizacji ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi przewiduje likwidację obowiązku szczepień ochronnych, proponując wprowadzenie zasady dobrowolności. Zakłada możliwość doraźnego nakładania przez ministra zdrowia lub wojewodę obowiązku szczepień w razie zagrożenia epidemicznego lub epidemii.

Biuro Analiz Sejmowych wskazało, że "przyjęcie zasady dobrowolności poddawania się szczepieniom przeciw niektórym chorobom zakaźnym zwiększy liczbę osób chorujących na choroby zakaźne i ryzyko wystąpienia epidemii. BAS zaznaczyło, że "inicjatywa ustawodawcza jest sprzeczna z podejmowanymi na szczeblu UE działaniami mającymi na celu upowszechnienie w państwach członkowskich szczepień jako metody zapobiegania chorobom zakaźnym". "Obecne tendencje migracyjne zwiększają ryzyko szybkiego rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych w Europie, w tym w Polsce. Zmniejszenie odsetka osób zaszczepionych – a takie zjawisko wystąpi w przypadku dobrowolności szczepień przeciwko niektórym chorobom zakaźnym - zwiększy ryzyko zachorowań na te choroby" - zaakcentowało BAS.

W Polsce jest prawny obowiązek poddawania się szczepieniom ochronnym przeciwko określonym chorobom zakaźnym. Co roku wykonuje się kilka milionów szczepień obowiązkowych. Odsetek osób zaszczepionych nadal jest wysoki, ale w ostatnich latach coraz więcej rodziców nie zgadza się na nie. Z informacji Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w 2010 roku odnotowano 3437 odmów, w 2011 r. – 4689, w roku 2012 - 5340, w 2013 r. – 7248, w 2014 roku - 12 681, w roku 2015 - 16 689, w 2016 roku – 23 147, a w roku 2017 – 30 089 odmów.

źródło: PAP

ja

Przeczytaj także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka