- Tam jest faktycznie jakiś dziwny fragment, kiedy austriacki biznesmen składa ofertę prezesowi Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. To bardzo dziwne i należy się zastanowić, czy nie doszło do złamania prawa i czy obrońcy tego biznesmena przypadkiem nie działają na jego szkodę - ocenił kolejną publikację "Gazety Wyborczej" premier Mateusz Morawiecki.
Powolutku zbliża się finał gry, którą rozpoczął Birgfellner i jak to w grze bywa, został z Czarnym Piotrusiem w łapach. Jak i z kim grał jest pod https://www.salon24.pl/u/karzo/930566,jak-romek-i-jacek-chca-grilowac-placek
i
https://www.salon24.pl/u/karzo/930448,humor-i-satyra
Ponieważ idiotów na świecie jest bardzo mało, ale są tak rozstawieni, że spotyka się ich na każdym kroku, sprawę opisują i komentują dyletanci: https://www.salon24.pl/u/edward-teach/931649,testhttps://www.salon24.pl/u/edward-teach/931649,test i idioci. Blogerom można jeszcze wybaczyć, bo nie każdy wiedzą o biznesie jest ukarany, ale idiotom politycznym pobłażać nie można. Rozpocznę więc moim ostatnim komentarzem:
i zakończę tak:
W Polsce nie ma żadnych polskich deweloperów. No może gdzieś na jakiejś wiosce inwestor jakiś się znajdzie co chatki z mchu i paproci stawia, ale do deweloperki jeszcze nie dorósł. Do tego trzeba mieć kasę na łapówki, układy i przyjechać z zachodu. Jak się to ma, to tak jak Birgfellner planował, można się zabawić.
Są jednak zabawy, które kończą się źle i tak się skończyła zabawa Birgfellner. Nie tylko że trafił na odpowiedzialnego i uczciwego gracza, to ogarnięty jakimś niezrozumiałym szaleństwem w łapy mecenasów wpadł. Wpadka taka kończy się przeciekami informacji objętych tajemnicą i publikacjami w brukowcach, które z sensacji żyją. A jest o czym pisać, bo przeciwnikiem okazał się człowiek odpowiedzialny i dla ukontentowania wrogów dodam, że w miarę uczciwy.
Kto chce może sobie link włączyć i trochę czasu stracić pogłębiając wiedzę, ja przejdę do krótkiego przedstawienia końcówki tej bulwersującej sprawy. Bo zbulwersowani są nie tylko wszyscy deweloperzy zachodni, ale i akcjonariusze. Tam, gdzie jest do zarobienia 400 miliardów złotych, żarty można sobie w buty włożyć. A taki żarcik wywinął Birgfellner. Nie po to się inwestuje miliony, by przez żart stracić miliardy. Zachodnie media już skąpią miejsca i sprawę chcą jak najszybciej wyciszyć.
Można godzinami pisać o fatalnym kroku, jaki wykonał Birgenfeller, ale moim marzeniem jest, by nadszedł czarny koniec dla spółek z 5000 zł. wkładem zajmujących się Polskimi nieruchomościami i szpiegostwem gospodarczym.
Jaką wartość ma człowiek, który nauczył się czytać i pisać, myślenie pozostawiając innym? (Ernst Hauschka)
Uwaga! Wszystkie ilustracje na blogu – niezależnie od sposobu ich powstania (fotografie, grafiki komputerowe, obrazy generowane sztucznie) – mają charakter wyłącznie ilustracyjny i nie przedstawiają rzeczywistych osób. Wszelkie podobieństwa do osób istniejących są przypadkowe. Autor nie przetwarza danych osobowych i nie wykorzystuje wizerunku żadnej osoby bez jej zgody. W razie wątpliwości proszę o kontakt – sporne materiały zostaną usunięte.
Osoby urażone treścią moich notek lub komentarzy proszę o kontakt karzo@mail.de Prawnicy osób urażonych po przedłożeniu pełnomocnictwa (Polska) lub Vollmacht (BRD) otrzymają wszystkie moje dane potrzebne do prowadzenia sprawy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka