echo24 echo24
1377
BLOG

Dlaczego należy bezwarunkowo poprzeć wniosek o samorozwiązanie Sejmu?

echo24 echo24 Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

Portal internetowy Salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1171837,kosiniak-kamysz-zaskoczyl-psl-proponuje-samorozwiazanie-sejmu informuje:

Czy Sejm się rozwiąże i zostaną rozpisane przedterminowe wybory? Tego życzyłby sobie Władysław Kosiniak-Kamysz, który zapowiedział złożenie stosownej uchwały. - Zgłosimy taki wniosek o przedterminowe wybory już teraz, w zbliżającym się tygodniu. Mamy świadomość, że w momencie trwania stanu wyjątkowego kadencja parlamentu nie może być skrócona, ale za kilka tygodni ten wniosek będzie poddany pod głosowanie. I będzie jasny podział: kto chce dalej trwania rządu PiS, trwania zagrabiania państwa, bycia w niespotykany dotąd sposób przy żłobie, dojenia Polski, kto jest za wyprowadzaniem Polski z Unii, kto sprawia, że będą coraz liczniejsze protesty, ten będzie bronił większości rządzącej - wyliczał Władysław Kosiniak-Kamysz w Poznaniu. Jak twierdził szef "ludowców", po wyborach zawiązałaby się koalicja, która przystąpiłaby do prawdziwej reformy służby zdrowia i naprawy stosunków międzynarodowych z USA i unijnymi partnerami. - Czarę goryczy tych wszystkich wydarzeń, które opisałem przed chwilą, tych wszystkich naszych zarzutów do dzisiaj rządzących przepełnia wyrok Trybunału Konstytucyjnego, a w zasadzie jego wniosek i jego konsekwencje o postępującym rozchodzeniu się Polski z UE przez działania rządu PiS - wskazał lider PSL. - W poczuciu odpowiedzialności, że dalej tak być nie może, że po prostu to, co się dzieje dzisiaj w Polsce, ten podział społeczny i wyprowadzanie nas z UE jest wbrew woli Polaków, należy doprowadzić do zmiany rządu. W demokratycznym państwie można zrobić to tylko w jeden sposób, a my jesteśmy demokratami - w wyniku wyborów. Dlatego zrobimy wszystko, żeby przyśpieszyć termin wyboru i doprowadzić do skrócenia kadencji parlamentu - ogłosił Kosiniak-Kamysz…

Mój komentarz:

Od dłuższego czasu zastanawiałem się, dlaczego przez tyle lat na polskiej scenie politycznej nie wykształtowała się żadna nowa jakość polityczna, która położyłaby kres bratobójczej wojnie polsko polskiej między partiami Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska?

I nie mam już wątpliwości, iż jest to pokłosie genialnej w swej prostocie komunistycznej sztuczki socjotechnicznej, o czym za chwilę, - polegającej na okresowo przemiennym utwierdzaniu PiS i PO w poczuciu awansu społecznego, a co za tym idzie umacnianiu ich w przeświadczeniu, że przynależą do narodowej elity narodu, która jest lepsza od gorszej reszty społeczeństwa.

Celem historycznego uzasadnienia powyższej tezy zacytuję teraz wybrane fragmenty tego, co napisałem w styczniu 2011 w obszernym eseju pt. „Nabrani przez redaktora” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/271686,nabrani-przez-redaktora . Oto te fragmenty, cytuję:

Jak starsi pamiętają, a młodsi niestety już nie, gdyż nie mieli się skąd o tym dowiedzieć, w latach powojennych (lata 40/50) komuniści dokonali bardzo sprytnej socjologicznej sztuczki. Z zacofanej i zabiedzonej prowincji przerzucono wtedy do miast rzesze prostych i niewykształconych ludzi. W miastach, zazwyczaj w pobliżu zakładów przemysłowych, pobudowano dla nich nowe dzielnice, a w nich bloki, które im się zdały pałacami. Potem im umożliwiono zrobienie zaocznej matury, co oni uznali za awans społeczny. To ci właśnie ludzie, z grubsza okrzesani w hotelach robotniczych i temu podobnych ośrodkach krzewienia kultury masowej, przepoczwarzyli się z czasem w coś w rodzaju „przyzakładowych wierchuszek”. Słowem ni pies, ni wydra, albo, jak kto woli bezideowy twór bez rodowodu.

W następnym pokoleniu (lata 60/70), ich dzieci pokończyły już częściowo studia tworząc grupę „nowej inteligencji”. Tu skłaniałbym się ku zastąpieniu terminu „nowa inteligencja” określeniem „klasa ludzi wykształconych w pierwszym pokoleniu”.

Po upadku komuny wydawało się przez moment, że nastąpi odrodzenie prawdziwych polskich elit, ale proces ten skutecznie storpedowali zbałamuceni przez redaktora Gazety Wyborczej wnukowie tych, których w latach 40/50 przesiedlono do miast. W tym przypadku, ten materiał ludzki został wykorzystany, trzeba przyznać sprytnie przez Adama Michnika. Mechanizm był identyczny jak ten, który komuniści zastosowali po wojnie, czyli utwierdzenie ludzi w poczuciu społecznego awansu.

O ile sztuczka z „awansem społecznym prim” (tata 40/50) polegała na utwierdzeniu prostych i niewykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym bis” (po upadku komuny) polegał na utwierdzeniu ich już z grubsza okrzesanych i lepiej wykształconych wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych elit III RP. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim próżność, pychę i kompleksy ludzi, których na swój prywatny użytek nazywam „intelektualnie nowobogackimi”.

Bezsprzecznie sprytny redaktor Gazety Wyborczej doskonale znał odbierającą rozum magiczną moc utwierdzenia „nowobogackiego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do krajowej elity. Pan redaktor Michnik wiedział, że jak takiemu powie, że przynależy do crême de la crême III Rzeczypospolitej, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego społecznego awansu (bis) bezkrytycznie bronił do ostatniej kropli krwi. Więcej, w obawie przed utratą nowego statusu wyróżniającego go ponad resztę „ciemnego” społeczeństwa, taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział, co sobą reprezentuje naprawdę. I tu moim zdaniem leżała tajemnica irracjonalnie wysokich notowań rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej, popieranej w znakomitej większości przez takich właśnie ludzi. Popierających bezkrytycznie, w obawie, że ewentualny upadek tej partii grozi weryfikacją elit, co dla nich oznaczałoby możliwość utraty ich awansu społecznego (bis)..."

Dlaczego ten tekst przypomniałem?

Bo gdy patrzę, jaką ciemnotę nadal wciskają do głowy zagorzałym miłośnikom Platformy podszczuwacze z antypisowskiej telewizji TVN24, ale także, gdy widzę, jakie bzdety i z jak dziecinną łatwością przekazuje „ludowi pisowskiemu” nie mniej zakłamana TVP Info, - odnoszę nieodparte wrażenie, iż mieszkam w kraju, gdzie media należące raz do jednych raz do drugich zamieniły Polskę w jeden wielki dom wariatów, a moja ojczyzna weszła już w ostatnie stadium paranoidalnej schizofrenii zrodzonej z maniakalnej nienawiści platformersów do pisowców, - i odwrotnie.

Powiem więcej. PiS i Platforma po prostu muszą nadal ze sobą wojować, gdyż ostateczna wygrana jednej z tych partii byłaby jednoznaczna z jej śmiercią polityczną, - gdyż ci definitywni zwycięzcy nie mieliby, na kogo winy zwalać i mamić ludzi, jacy źli są ci drudzy, którzy w każdej chwili mogą powrócić do władzy, - a jeszcze do tego na polską scenę polityczną mogłaby się nie daj Boże wedrzeć jakaś nowa jakość polityczna. Więc dla zmyły, żeby obywatele myśleli, iż jest praworządnie i sprawiedliwie, obie te „wojujące ze sobą” partiokracje od czasu do czasu spektakularnie wymieniają się władzą w systemie wahadłowym, a Polacy tkwią w jakże błędnym przekonaniu, że władzę w Polsce mogą sprawować wyłącznie, albo PiS, Albo Platforma. Po każdej takiej zmianie warty, ciemny lud przez jakiś czas żyje w złudnym przeświadczeniu, że teraz już na zawsze będzie dobrze i uczciwie, a winni dostaną za swoje. A, gdy po jakimś czasie okazuje się, iż znowu jest jak było, zaś żadnemu przestępcy włos nie spadł z głowy, - następuje kolejna zmiana warty.

I tak, po wygranych przez PiS wyborach 2015, rolę Gazety Wyborczej przejęła Gazeta Polska i internetowy portal „wPolityce”, - zaś jak obecnie słucham wypowiedzi niektórych działaczy PiS-u, że tylko oni mają monopol na prawdziwą polskość, bo to oni raz na zawsze Polskę zdekomunizują, - a jednocześnie widzę ilu byłych prominentnych pezetpeerowców piastuje w Prawie i Sprawiedliwości ważne funkcje partyjno-państwowe, zaś twarzą pisowskiej reformy sądowniczej zrobiono (Sic!) byłego funkcyjnego pezetpeerowskiego prokuratora to  nie mogę się opędzić od myśli, że to nie tylko Donald Tusk, lecz także Jarosław Kaczyński „odgapił” od powojennych komunistów, a pośrednio od Adama Michnika, niezawodny trick polegający na utwierdzeniu tym razem „ludu pisowskiego” w przeświadczeniu ich awansu społecznego, co w tym przypadku skutkuje utwierdzaniem się „ortodoksyjnych pisowców” w przekonaniu, że PiS będzie rządził zawsze, a także objawia się coraz bardziej butnym mniemaniem rzeczonych ortodoksów, iż są „lepszymi Polakami” od gorszej, "lewackiej" reszty.  

Sęk wszakże w tym, że choć napędzane siłą bezwładności pisowsko peowskie wojenne perpetuum mobile pracuje nadal, - to Polska znajdująca się w stanie permanentnej wojny Polaków z Polakami wciąż buksuje w miejscu w pogoni za Europą pierwszej prędkości. Bo prawda jest taka, że żadna władza nie może być silna i na dłuższy dystans sprawnie rządzić mając za sobą jedynie połowę obywateli.

I tak, od kilku dekad, co jakiś czas w trybie wahadłowym PiS i PO wymieniają się władzą.

A prawda jest taka Jarosław Kaczyński gaśnie wizerunkowo, zaś PiS, który zatracił umiejętność racjonalnego postrzegania  rzeczywistości krajowej i zagranicznej, - jadąc bez trzymanki idzie na zderzenie czołowe z wszystkimi i wszystkim w związku z czym sytuacja polityczna stała się już tak krytycznie niebezpieczna, że dzisiejszej Polsce jak kani dżdżu potrzebna jest opcja zerowa i przewrócenie do góry nogami dotychczasowej sceny politycznej.

Bo to nieprawda, że na polskiej scenie politycznej muszą zawsze rej wodzić PiS i PO; które będą sobie dobierały za koalicjantów SLD, PSL bądź Konfederację. Te wszystkie mentalnie wywodzące się z komuny partie powinny już na zawsze zniknąć z polskiej sceny politycznej. Potrzebna jest opcja zerowa i pokojowa rewolucja systemowa.

Pytacie Państwo, kto przeprowadzi taką rewolucję?

Z pewnością nie politycy reprezentujący obecne partie polityczne, bo jak powiedział przed śmiercią pan profesor Marcin Król, cytuję:

Nie ma ruchów politycznych, tylko społeczne, a ruch społeczny nie rodzi się dzięki temu, że jest kierownictwo, tylko siła oddolna. Budowanie oddolnych sił jest bardzo trudne, ale możliwe. W tym przypadku trzeba zacząć od ludzi, którzy mają z konkretnych powodów absolutnie dosyć całego systemu politycznego". - Trzeba wywrócić nie tylko PO i PiS, lecz cały obecny system polityczny…”.

Dlatego uważam, że należy poprzeć inicjatywę samorozwiązania Sejmu, zanim już na wszystko będzie za późno.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum
Jakby na moje życzenie, portal internetowy Salon24, - vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1171860,swietny-ruch-kosiniaka-kamysza-za-wczesnie-na-skladanie-psl-do-grobu informuje dzisiaj, cytuję:

Świetny ruch Kosiniaka-Kamysza. Za wcześnie na składanie PSL do grobu”. Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że Polskie Stronnictwo Ludowe złoży wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Ważny ruch polityczny, czy krzyk rozpaczy ze strony ugrupowania, które w sondażach nie przekracza progu wyborczego? Dr Andrzej Anusz: Myślę, że to bardzo dobry ruch polityczny. Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości prawa polskiego nad unijnym zaostrzył się spór PO – PiS, wzmocniła się polaryzacja i duopol dwóch ugrupowań. Kosiniak-Kamysz swoim wnioskiem przypomina o istnieniu PSL. Sprawia, że partia ta istnieje, próbuje rozdawać karty…


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka