Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński
1062
BLOG

Skąd Jarosław Kaczyński wziął 54 strefy szariatu?

Starosta Melsztyński Starosta Melsztyński PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Drodzy zwolennicy PiS, czy nigdy nie zastanawiało was, skąd w swoim sejmowym przemówieniu prezes PiS użył sformułowania "54 strefy szariatu"?

Niech spojrzy na Szwecję, na 54 strefy, gdzie obowiązuje szariat. Obawy przed wywieszaniem flagi szwedzkiej na szkołach, bo jest tam krzyż. Szwedzkim uczennicom nie wolno chodzić w krótkich strojach, bo to się nie podoba.

Jarosław Kaczyński w Sejmie: "Czy rząd ma prawo pod obcym naciskiem i bez woli narodu podejmować decyzje, które mogą mieć negatywny wpływ na nasze życie?"

Wśród rozlicznych zalet Jarosława Kaczyńskiego nikt chyba jednak nie wymieni znajomości języków obcych. Jedyny znany przypadek użycia przez niego słów w obcym języku to "I don't understand" w trakcie oficjalnej rozmowy z ówczesnym premierem Wielkiej Brytanii, Davidem Cameronem. Trudno więc przypuszczać, by zdobył wiedzę o rzekomych 54 strefach szariatu z oficjalnego raportu szwedzkiej policji o "55 strefach szwedzkich miast zagrożonych przestępczością". 55 stref zagrożenia przestępczością stało się "55 no-go zones" w felietonie szwedzkiego dziennikarza, a następnie "55 sharia zones" w skasowanym później angielskojęzycznym wpisie szwedzkiego blogera. Musicie mi wierzyć na słowo, że to tam właśnie sformułowanie pojawiło się po raz pierwszy bo wpisu już nie ma, nie ma również sprostowania, które bloger zamieścił, wygląda na to, że cały blog jest zlikwidowany. Kto chce niech poświęci nieco swojego czasu na wyszukiwanie zachowanych w cache googli śladów i resztek.

No ale jak rzeczono, prezes nie zna ani szwedzkiego, ani angielskiego, zresztą jego wiedza o wspólczesnym świecie jest znikoma, kształtowana przez anachroniczne wyobrażenia dziewiętnastowiecznej literatury patriotycznej gorszej jakości. Świat zewnętrzny w wizji Jarosława Kaczyńskiego składa się z Rosji i Niemiec, odwiecznych wrogów Polski, podstępnych i potężnych. Reszta świata to jest przedziwna mgławica gwiezdna, zlepek banałów i nieskonfrontowanych z rzeczywistością wyobrażeń kogoś, kto nigdy nie bywał za granica, nie szwendał się uliczkami europejskich miast za czasów studenckich i nie poznawał Europy od samego spodu, dorabiając do prlowskich 130 dolarów w jakiejś podrzędnej sztokholmskiej knajpie w towarzystwie Serbów, Arabów i Turków.

Wyrażenie "55 stref szariatu" - bardzo memiczne, zrobiło pewną karierę w publikacjach, których nie da się inaczej określić niż neonazistowskie, ksenofobiczne i rasistowskie. Skrótowe i zapadające w pamięć przemawiało do ugruntowanych emocji i przekonań żywionych na dalekim skrawku skrajnej prawicy, mniej lub bardziej marginalnym, choć hałaśliwym.

Nie wiem, czy ktokolwiek użył sformułowania w polskiej debacie off off mainstream przed Jarosławem Kaczyńskim. Mogę się domyślać, że prawdopodobnie gdzieś na marginesach przyzwoitości, w tych fanzinach nazistowskich, którymi zagrzewają się nawzajem polscy neonazi - od lajtowo nazistowskiego ONR poczynając, przez apologetów SS-mana Leona Degrelle, po daleki hardcore wielbicieli samego Hitlera - mem zdobył pewną popularność, nawet być może większą, niż mniej poręczny "kalifat szwedzki".

Ale mimo wszystko - skąd od neonazistowskiej międzynarodówki i jej polskiego odprysku do ówczesnego przywódcy polskiej opozycji? Czyżby czytywanie tych internetowych fanzinów było tajoną namietnością Jarosława Kaczyńskiego? A może dostawał wydruki tych publikacji internetowych w przygotowywanych dla niego materiałach prasowych? 

Tajemnica wyjaśniła się kilka miesięcy temu. Widać debata, która nastąpiła po wystąpieniu prezesa sprawiła przykrość anonimowemu w swoim czasie doradcy Kaczyńskiego  od problematyki uchodźczej i imigranckiej, bo 3 lata później postanowił odgryźć sie krytykom repliką w stylu "a jednak to ja miałem rację".

Tym, który szepnął do ucha Kaczyńskiemu i przekonał go, że imigranci sieją zbrodnię i zniszczenie w Europie, okazał się obecny minister policji Joachim Brudziński, który dał wyraz swojej mściwej satysfakcji na twitterze:

Joachim Brudziński

@jbrudzinski

Kto jeszcze pamięta jaki wrzask podniósł się wśród różnych „prawdziwie europejskich” „elyt” i innych poparańcôw( z kubkiem sojowego latte w reku???? ) jak Jarosław Kaczyński mówił o strefach szariatu w #Szwecja gdzie szwedzkie prawo już nie obowiązuje? https://wpolityce.pl/m/polityka/265869-kpili-z-kaczynskiego-teraz-przyznaja-jest-55-stref-no-go-w-szwecji-debata-ws-imigrantow-to-dowod-ze-media-mainstreamowe-prowadza-wroga-wobec-polski-dzialalnosc … https://twitter.com/prawypopulista/status/1012628994259345408 …

https://twitter.com/jbrudzinski/status/1012775605455196161

Pomijam użyte przez ministra polskiego rządu knajackie słownictwo, te pogardliwe "wrzask", "elyty", "popaprańców", bo ministrowie tego rządu, a i sam prezes PiS przyzwyczaili już nas do rynsztokowego języka i patologicznego socjolektu. Ale to, że ministrowie tego rządu czerpią swoją wiedzę o imigracji z publikacji Nie dla islamizacji Europy powinno budzic jednak pewien niepokój.

A jeśli prawdą jest, że Joachim Brudziński jest w gronie możliwych następców Jarosława Kaczyńskiego, powinno budzić niepokój jeszcze większy. Bo dotychczas żaden przywódca żadnej z głównych polskich partii politycznych nie inspirował się, ani nie czerpał światopoglądu z pisemek wydawanych przez neonazistów. 

Patriotyzm jest ostatnim schronieniem szubrawców. Samuel Johnson    

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka