Zbigniew Ajchler (na pierwszym planie). Fot. Facebook/Zbigniew Ajchler
Zbigniew Ajchler (na pierwszym planie). Fot. Facebook/Zbigniew Ajchler

Były poseł PO był szantażowany ws. przejścia do koalicji? Jest stanowcza reakcja

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Cezary Tomczyk oskarżył byłego posła PO, obecnie bezpartyjnego Zbigniewa Ajchlera o przystąpienie do koalicji w Sejmie w zamian za obietnicę leczenia choroby Parkinsona. Ofertę miał złożyć Łukasz Mejza. Ajchler twierdzi, że Tomczyk wykorzystuje jego schorzenie na potrzeby politycznej walki.

- Wprowadzającym Ajchlera w ten świat był poseł Łukasz Mejza. Dziś mówię o tym pierwszy: przy wielu świadkach, rozmawiałem o tym z posłem Ajchlerem. On widział się z Mejzą, który gwarantował mu leczenie na Parkinsona, jeśli dołączy do PiS lub zostanie posłem niezrzeszonym wspierającym PiS - oświadczył w programie "Onet Rano" Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej. 

Zobacz: 

Przypomnijmy, że Zbigniew Ajchler był parlamentarzystą PO od 2015 roku. Po czterech latach ubiegał się o reelekcję, ale bezskutecznie. W końcu, dzięki pierwszemu niemandatowemu miejscu, zastąpił Killiona Munyamę. Zrezygnował jednak z członkostwa w klubie Koalicji Obywatelskiej i został posłem niezrzeszonym. 

- To jest układ, który Ajchlerowi osobiście  zaproponował Mejza - mówił Tomczyk, dodając, że leczenie na Parkinsona jest eksperymentalne i skorzystało z niego zaledwie kilka osób. - On powinien z niego skorzystać, nieważne czy jest posłem, czy nie! Wszystko odbyło się przez szantaż - powtórzył były rzecznik rządu Ewy Kopacz. 

Ajchler jednoznacznie zaprzeczył tym pogłoskom. - W związku z wypowiedziami Posła Cezarego Tomczyka w programie Onet Rano z dnia 30 listopada 2021 r., opublikowanymi następnie w artykule na portalu Onet.pl pragnę stanowczo podkreślić, że opisane przez pana posła Cezarego Tomczyka okoliczności mojego dołączenia do koalicji rządowej są kłamstwem. Sytuacja opisana przez posła Tomczyka nie miała nigdy miejsca, a ja nigdy nie byłem w żaden sposób szantażowany - zaznaczył polityk. 

- Jestem głęboko oburzony tym, że moje problemy zdrowotne i wynikające z nich leczenie, którego musiałem się podjąć wykorzystywane są do bieżących rozgrywek partyjnych i do ataków politycznych na mnie i na posła Mejzę. Nie życzę sobie, aby mój stan zdrowia był cynicznie wykorzystywany przez polityków i media do ataków na większość sejmową - ocenił Ajchler. 

Parlamentarzysta przypomniał też, że gdy miał kłopoty zdrowotne dwa lata temu, wtedy nikt z PO nie wyciągnął do niego pomocnej ręki. Ajchler skieruje też sprawę do Komisji Etyki Poselskiej. - Nie pozwolę na wykorzystywania mojego nazwiska do brudnych gier politycznych, mających naruszyć sejmową większość - zapowiedział. 

 

Nie przegap: 


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka