Leszek Miller kończy polityczną karierę? (fot. Facebook)
Leszek Miller kończy polityczną karierę? (fot. Facebook)

Leszek Miller kończy polityczną karierę? "Mam taką nadzieję"

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 73
Leszek Miller w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News zapowiedział, że niebawem przejdzie na polityczną emeryturę. — Nie wystartuję w wyborach do polskiego parlamentu, ani do Parlamentu Europejskiego — oznajmił Miller. Dodał, że "ma nadzieję", że jego obecna kadencja w Parlamencie Europejskim będzie ostatnią. Były premier odniósł się również do kwestii wspólnej listy opozycji. Jego zdaniem politycy, którzy się jej sprzeciwiają "są głupi i zachowują się w głupi sposób".

Leszek Miller o wspólnej liście opozycji

Leszek Miller w Polsat News odniósł się m.in. do słów Donalda Tuska, który podczas spotkania z mieszkańcami Żywca stwierdził, że politycy, którzy sprzeciwiają się wspólnej liście opozycji "dostaną od wyborców srogie baty", a za kilka miesięcy "ci, którzy chcą tylko wejść, tylko być - znikną".

— Za głupotę trzeba brać baty. Jeśli Czarzasty, Kosiniak-Kamysz i Hołownia nie doprowadzą do stworzenia jednej listy wyborczej, to będzie oznaczało, że są głupi i zachowują się w głupi sposób — oznajmił Miller. Wskazał przy tym, że prawdopodobnie nie dojdzie do "takiego zjednoczenia opozycji, o którym myślimy". Stwierdził przy tym, że powstać mogłaby "jedna lista wyborców, którzy będą głosować na tego polityka i tę partię, która ma największe szanse wygrać z PiS-em".  

— A taką partią jest Koalicja Obywatelska — wskazał. — Chcę, żeby jesienią skończyła się epoka rządów PiS-u — powiedział Miller. — Z doświadczenia wiem, że aby tak się stało, trzeba do minimum ograniczyć liczbę list kandydatów, a najlepiej, żeby to była jedna lista, i powierzyć kierowanie wyborami politykowi, który przewodzi największej partii opozycyjnej — wyjaśnił.

"Są pod presją działaczy"

W kontekście obiekcji niektórych liderów opozycji wobec wspólnej listy wyborczej Miller stwierdził, że "są pod presją działaczy, którzy obawiają się o swój wynik wyborczy".

— Jest tylko pytanie, czy jest się jej w stanie przeciwstawić — dodał. Leszek Miller wskazał również przy tym na kwestie ekonomiczne.

— Kiedy ugrupowanie ma swoją własną listę, to wtedy otrzymuje większą subwencję, niż w przypadku startu w wyborach z jednej, wspólnej listy z innymi partiami — wytłumaczył. Wskazał przy tym, że "to są niebagatelne różnicy". — Jeżeli wzięlibyśmy pod uwagę obecne notowania, to te mniejsze partie typu Lewica czy Hołownia, idąc na wspólnej liście, otrzymałyby o 16-18 milinów złotych mniej, niż gdyby poszli osobno — powiedział były premier w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News.

Leszek Miller idzie na polityczną emeryturę

Leszek Miller w trakcie rozmowy w programie "Gość Wydarzeń" oznajmił również, że wkrótce przejdzie na polityczną emeryturę.

— Nie wystartuję w wyborach do polskiego parlamentu, ani do Parlamentu Europejskiego — zapowiedział, wskazując, iż ma nadzieję, że obecna kadencja europosła będzie jego ostatnią. — Gdybym dzisiaj miał 50, a nawet 60 lat, to byłbym w fantastycznej formie i w fazie całkowitego rozkwitu — mówił Miller.

— Bardzo żałuję, że tak późno zdecydowałem się wystartować w wyborach do PE, ale zawsze uważałem, że Sejm jest ważniejszy — stwierdził były premier. — Tymczasem Bruksela i Strasburg to są wspaniałe miejsca do takiej samorealizacji, do edukacji — podkreślił.

Miller "ojcem Baltic Pipe"?

Leszek Miller we wrześniu ubiegłego roku, na antenie Radia Zet stwierdził, że "jego rząd jest ojcem Baltic Pipe". Przypomnijmy, że jego rząd krytykowano za to, że odpuścił temat niezależności energetycznej od Rosjan. Przypomniał w tym kontekście o kontrakcie jamalskim podpisanym przez rząd Hanny Suchockiej.

— Polska była w takiej sytuacji, że mieliśmy za dużo gazu rosyjskiego. Kontrakt jamalski podpisany przez rząd Suchockiej przewidywał, że będziemy otrzymywali 5 mld m3 rocznie więcej, niż potrzebowaliśmy. Najpierw trzeba było renegocjować kontrakt z Rosjanami — powiedział były premier. Na pytanie o to, czy w takim razie to jego rząd jest "ojcem Baltic Pipe" odparł: "Tak, zredukowaliśmy liczbę otrzymanego gazu od Rosji. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Moje sumienie jest czyste całkowicie".

RB

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka