Szef Grupy Wagnera wystąpił przeciwko rosyjskim generałom. Oddziały Prigożyna w Rostowie. Fot. Screenshot
Szef Grupy Wagnera wystąpił przeciwko rosyjskim generałom. Oddziały Prigożyna w Rostowie. Fot. Screenshot

Bunt Prigożyna przeciwko rosyjskim generałom. Wagnerowcy weszli do Rostowa

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 117
Właściciel rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn ogłosił, że jego oddziały wkroczyły do Rostowa nad Donem. Domaga się spotkania z ministrem obrony Siergiejem Szojgu i szefem sztabu generalnego Walerijem Gierasimowem i grozi, że w przeciwnym razie "pójdzie na Moskwę". Wcześniej oskarżył rosyjskich generałów o rzekomy atak na jego bojowników i zapowiedział zemstę.

Wagnerowcy weszli do Rostowa

"W tej chwili przekroczyliśmy granice państwowe. Strażnicy graniczni wyszli na spotkanie i uściskali naszych bojowników. Teraz wjeżdżamy do Rostowa. Jednostki ministerstwa obrony, a raczej poborowi, którzy mieli zablokować nam drogę, odsunęli się na bok" - oświadczył Prigożyn.

"Nie walczymy z dziećmi, nie zabijamy dzieci! Szojgu zabija dzieci, wysyłając na wojnę niewyszkolonych żołnierzy, w tym poborowych. Wystawił przeciwko nam 18-letnich chłopców, wszyscy są dla nas jak dzieci i wnuki. Więc ci faceci przeżyją i wrócą do swoich matek" - zapowiedział szef wagnerowców.

Podkreślił, że jego ludzie walczą tylko z profesjonalną armią. "Ale jeśli ktoś stanie nam na drodze, zniszczymy wszystko. Idziemy dalej, idziemy do końca" - ogłosił Prigożyn.


Według Prigożyna rosyjski helikopter wojskowy otworzył ogień do konwoju jego żołnierzy, ale go zestrzelili. Wcześniej zaprzeczał, jakoby chciał dokonać zamachu stanu.

Obecnie właściciel rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera przebywa w sztabie Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem. Przywódca wagnerowców domaga się spotkania z ministrem obrony Siergiejem Szojgu i szefem sztabu generalnego Walerijem Gierasimowem i grozi, że w przeciwnym razie "pójdzie na Moskwę" - oznajmiły w sobotę agencja Reutera i niezależny rosyjski portal Meduza.

"Chcemy się tutaj spotkać z Szojgu i szefem sztabu generalnego. Dopóki nie przyjadą, pozostaniemy (na miejscu) i będziemy blokować Rostów nad Donem. Pójdziemy (też) na Moskwę" - zadeklarował Prigożyn, cytowany przez Reutersa i opozycyjne rosyjskie media.

Jak dodano, Prigożyn powiadomił, że pod kontrolą jego bojowników znajdują się jakoby "obiekty wojskowe w Rostowie, w tym lotnisko".



Prigożyn ogłasza bunt

Spór Prigożyna z rosyjskim ministerstwem obrony narastał od miesięcy, a teraz się zaognił. Wcześniej w piątek szef Grupy Wagnera oświadczył, że oddziały armii regularnej Rosji zaatakowały obóz najemników, w którym zginęły tysiące żołnierzy. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w armii i wezwał, by nie okazywać sprzeciwu.

Prigożyn nazwał przestępcami ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu oraz Walerija Gierasimowa, szefa sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych i głównego dowódcę wojny na Ukrainie. Oskarżył Szojgu o ukrywanie przed Putinem "kolosalnych" błędów na polu bitwy. Jego zdaniem w wojnie z Ukrainą zostało zabitych około 100 000 rosyjskich żołnierzy. Obecnie natomiast przekonywał, że 2 000 jego żołnierzy poniosło śmierć w wyniku ataków z rozkazu rosyjskiego ministerstwa obrony. 

"Ci, którzy zniszczyli naszych chłopców, którzy zniszczyli życie wielu dziesiątek tysięcy żołnierzy rosyjskich zostaną ukarani. Wzywam, by nie okazywać oporu - oznajmił Prigożyn - Jest nas 25 tysięcy i idziemy wyjaśniać, czemu w kraju trwa chaos." Zastrzegł przy tym, że "nie jest to zamach stanu".

Założyciel grupy Wagnera zakwestionował też uzasadnienie Moskwy dla rozpoczęcia inwazji na Ukrainę. Podkreślił, że "Siły Zbrojne Ukrainy nie zamierzały atakować Rosji wraz z NATO" i że "wojna była potrzebna, aby banda łajdaków zatriumfowała i pokazała, jak silną są armią". Określił rosyjskie dowództwo wojskowe "złem" i przysiągł maszerować po "sprawiedliwość”.

Alarm w Moskwie. Ogłoszono plan "Twierdza"

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) w wydanym w piątek wieczorem oświadczeniu wskazała, że "legalnie i zasadnie wszczęła postępowanie karne" przeciwko watażce z grupy Wagnera "za organizację zbrojnego powstania". Ministerstwo obrony ostrzegło, że siły ukraińskie "wykorzystują prowokację Prigożyna" na linii frontu wokół Bachmutu.

Rosyjska redakcja BBC News poinformowała, że w moskiewskim oddziale FSB wszczęto alarm. Według źródła, na które powołuje się serwis, na autostradzie dońskiej (Moskwa-Woroneż-Rostów nad Donem) FSB przy wsparciu SOBR (specjalne jednostki szybkiego reagowania oddziałów Gwardii Narodowej) ustawiła blokady drogowe, a dyżurujący żołnierze otrzymali rozkaz otwarcia ognia "w przypadku zagrożenia".


Niezależny portal 161.ru podał informację o ogłoszeniu planu "Twierdza", czyli ochrony obiektów ministerstwa spraw wewnętrznych. Dokładne działania pracowników resortu w ramach tego planu są tajemnicą państwową, ale powszechnie wiadomo, że wejścia i wyjścia do budynku MSW są zablokowane.

"Jest rozkaz doprowadzenia całego ministerstwa spraw zewnętrznych i Gwardii Rosyjskiej do gotowości bojowej oraz wzmocnienia posterunków na granicy z anektowaną ŁRL i DRL" - napisał portal.


Generałowie apelują do wagnerowców

Politico podkreśla, że zgodnie z doniesieniami rosyjskich mediów państwowych, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Putin jest świadomy szybko rozwijającej się sytuacji i "podejmowane są wszelkie niezbędne środki".

"Deklaracje i działania Prigożyna są w rzeczywistości wezwaniami do rozpoczęcia zbrojnego konfliktu cywilnego na terytorium Rosji i są "ciosem w plecy" dla rosyjskich żołnierzy" – cytuje Politico moskiewskich urzędników.

Władze rosyjskie zaprzeczają zarzutom Prigożyna. Generałowie wezwali bojowników Wagnera do ustąpienia. Generał porucznik Władimir Aleksiejew, pierwszy zastępca szefa sztabu generalnego sił zbrojnych, akcentował, że Prigożyn nie ma uprawnień do wydawania rozkazów. "To jest przewrót państwowy. (…) Opamiętajcie się!" - apelował.

Jak podaje niezależny serwis Meduza, naczelny dowódca Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji i były dowódca Połączonej Grupy Sił Rosyjskich, generał armii Siergiej Surowikin wystosował apel do bojowników grupy Wangera, wzywając ich do "zaprzestania" i nie brania udziału w buncie, ogłoszonym przez Prigożyna.

"Zanim będzie za późno, trzeba zatrzymać kolumny i wykonać wolę prezydenta" - powiedział Surowikin w nagraniu wideo, wzywając wagnerowców do "pokojowego rozwiązywania problemów".

Komunikat rosyjskiego MON: "Apelujemy do oddziałów szturmowych Wagnera.  Zostaliście wciągnięci w kryminalną przygodę Prigożyna i udział w zbrojnym buncie.  Zachowajcie ostrożność i jak najszybciej skontaktujcir się z naszymi przedstawicielami.  Gwarantujemy bezpieczeństwo".

Gubernator obwodu rostowskiego Wasilij Gołubiew zalecał, aby wszyscy zachowali spokój i nie wychodzili z domu bez potrzeby.

ja

(Zdjęcie: Szef Grupy Wagnera wystąpił przeciwko rosyjskim generałom. Oddziały Prigożyna w Rostowie. Fot. Screenshot)


Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka